2025-02-04, Nasze rozmowy
Z Katarzyną Buchlą, psychologiem, rozmawia Maja Szanter
- Czy w polskiej szkole prowadzona jest edukacja, która jest w stanie ograniczyć hejt rówieśniczy – plagę współczesnej szkoły?
- Myślę, że przemoc w ogóle jako taka zawsze była, jest i będzie. Zlikwidować jej całkowicie się nie da – nie ma takiej możliwości, choć wtedy byłoby pięknie, ale to raczej utopia. Żeby nie było przemocy, ludzie musieliby nauczyć się radzić sobie ze swoimi emocjami, a nie obarczać nimi innych. Ograniczenie przemocy jak najbardziej jest możliwe i według mnie to się właśnie robi, choć zdania jak zawsze mogą być podzielone. Myślę, że jeżeli spojrzymy na nasze dzieciństwo, to stwierdzimy, że każdy z nas doświadczył przemocy i zapewne wielu z nas było sprawcami przemocy kopiąc czyjś plecak, wyzywając czy śmiejąc się z innych. Hejt ma różne oblicza i dla jednego wyzwanie go „ty głupku” będzie bardzo trudną kwestią do przeżycia, a dla drugiego wcale nie. Mamy różny konstrukt osobowości, tym bardziej że młody człowiek dopiero się tworzy, on dopiero wzrasta, uczy się życia.
- Jeżeli sobie z przemocą w szkole nie radzi, gdzie może szukać wsparcia?
- Zaczęłabym od domu rodzinnego, bo z niego do szkoły przychodzi młody człowiek. Jeżeli dziecko wychodzi z domu, w którym jest wspierane, który dba o poczucie własnej wartości i nikt mu go jej nie obniża, to zdecydowanie lepiej poradzi sobie z hejtem, a przede wszystkim samo nie będzie hejtowało. Oczywiście są wyjątki. Może tak być, że różne sytuacje spowodują, że nawet mimo wspierających rodziców dziecko nie będzie radziło sobie z hejtem, ale to rzadkość.
- I wówczas zostaje szkoła.
- W szkole treści te realizuje się przede wszystkim na języku polskim, ale też - w zależności od wrażliwości i umiejętności nauczyciela - na każdym przedmiocie, bo chodzi głównie o elastyczność, aby reagować na bieżąco na różne trudne sytuacje, aby być z młodym człowiekiem w jego rozterkach i dylematach.
- I to wystarcza? Nauczyciele realizują na czas podstawy programowe, one są dla systemu ważniejsze...
- Każda szkoła realizuje program wychowawczo-profilaktyczny, zaprasza różne osoby na spotkania, aby pokazać młodym inną perspektywę, uczyć wrażliwości i odpowiedzialności za swoje czyny i świadomości ich konsekwencji. Nikt z nas nie ma możliwości, żeby zamknąć usta drugiej osobie. Ale możemy nie przyjąć takich słów, nie uwierzyć w to, co mówi. To ja decyduję, czy uwierzę w te słowa, czy nie, czy się nimi przejmę, czy nie. To jest bardzo trudne, szczególnie dla młodego człowieka. Ale do tego dążymy, aby był on świadomy siebie, swoich mocnych i słabych stron, potrafił radzić sobie z emocjami, był asertywny. To jest dojrzałość. Dlatego potrzeba nam mądrych dorosłych, którzy nie będą krytykować i oceniać, tylko wspierać. Jak młody człowiek przyjdzie do domu i powie, co się wydarzyło i usłyszy: „Nie przejmuj się, miej to gdzieś” to nie jest to wsparciem, bo w tym momencie raczej bagatelizujemy jego emocje. On z jakiegoś powodu się tym przejął. Gdyby się nie przejął, to do swoich rodziców by nie przyszedł, więc wysłuchajmy i powiedzmy na przykład: ,,Rozumiem, że to trudne. Co możesz z tym zrobić, jak mogę ci pomóc?” Niech młody człowiek pomyśli, co chce z tym zrobić, czy chce pomocy, czy tylko tego, aby ktoś go wysłuchał i zrozumiał. Młodzi ludzie mają tak niesamowitą wyobraźnię, że znajdą rozwiązanie, tylko trzeba pozwolić im działać i nie krytykować ani nie przeszkadzać.
- Czy szkoła może zrobić coś jeszcze?
- Mamy jeszcze procedury ochrony małoletnich, które zakładają obowiązkową reakcję w przypadku zgłoszenia jakiegokolwiek nadużycia wobec ucznia przez innego ucznia, rodzica czy nauczyciela. Tak więc to się dzieje.
- Jak z przemocą w klasie czy szkole może poradzić sobie uczeń?
- W szkole przede wszystkim powinien wiedzieć i uwierzyć, że naprawdę nie jest sam. Ma kolegów, koleżanki, ma też nauczycieli, pedagoga, psychologa i dyrekcję. Dobrze, jeżeli poza wiedzą przedmiotową uczy się radzić sobie z emocjami, ze stresem, z trudnościami czy z porażką. Bo to jest prawdziwe życie. Oczywiście, że nauka jest ważna, oceny są ważne, zdawanie z klasy do klasy jest ważne, zdobywanie kolejnych szczebli edukacji również jest ważne. Ale tak naprawdę czego młody człowiek ma się nauczyć?
- Tego, czego szkoła akurat nie uczy prawie wcale... Aż się prosi, żeby w całości wkleić w tym miejscu tekst ,,Dorosłych dzieci" - ,,Nauczyli regułek i dat..., tylko wciąż nie wiemy, jak żyć."
- Za młodu mamy się nauczyć, aby poradzić sobie w życiu, radzić sobie z emocjami, problemami, stresem, pracą w grupie, mamy nabyć umiejętności komunikacji, nawiązywania znajomości, radzenia sobie z porażkami i samodzielności. Od tego są wspierający koledzy, koleżanki, przyjaciele, jak również mądry dorosły, którego uczeń powinien wybrać sam. Oczywiście są w szkole specjalnie zatrudnione osoby do wspierania młodego człowieka, do których może przyjść - to jest psycholog i pedagog oraz oczywiście każdy nauczyciel, ale zostawiłabym młodym decyzję, do kogo pójdą, bo to musi być osoba, której oni zaufają. Nie z każdym się porozmawia. Nie z każdym młodzi nawiążą relację i to wcale źle nie świadczy ani o specjaliście, ani o młodym człowieku. Po prostu z jakiegoś powodu z tymi osobami jest nam dobrze, a z tymi niekoniecznie. Wybierajmy więc zawsze te osoby, z którymi dobrze się czujemy.
- Najważniejsze, żeby taki ,,prześladowany” uczeń o problemie w ogóle powiedział?
- Tak, na początku nie ma znaczenia, kogo wybierze uczeń, ważne żeby zgłosił problem. Gdy sytuacja będzie za trudna dla nauczyciela, skieruje go do specjalisty bądź sam się z nim skonsultuje w sprawie ucznia. I jeszcze jedno ważne - aby młody człowiek wiedział, że fakt, iż jest hejtowany, w ogóle nie świadczy o nim źle. To jest informacja, że hejter ma jakiś problem i szuka kogoś, komu może umniejszyć, żeby poczuć się lepiej. Uwierzmy w to, bo to jest prawda. Hejter mimo bólu, jaki zadaje swoimi słowami, jest nieszczęśliwym człowiekiem, który nie radzi sobie z emocjami. Ten, kto jest zdrowy, ma fajne, zdrowe relacje, jest mu ze sobą dobrze, nie będzie robił drugiemu człowiekowi krzywdy. Bo po co? Tak więc młody człowiek powinien zawsze zawalczyć o siebie. Jeżeli ma jakikolwiek problem, nie powinien z nim być sam, trzeba o tym komuś powiedzieć i poszukać rozwiązania.
- Z każdym rokiem rosną niestety statystyki zdiagnozowanych depresji oraz samobójstw wśród dzieci i młodzieży. Jedną z głównych przyczyn jest hejt i mobbing w szkole. Dzieciaki naprawdę myślą, że są na straconej pozycji...
- Rzeczywiście, odnotowujemy coraz więcej zgłoszeń prób samobójczych. Bardzo często młody człowiek nie zdaje sobie sprawy, że jego destrukcyjne zachowanie jest zagrożeniem dla jego życia. A tak naprawdę bardzo często po prostu woła o pomoc. Zwraca na siebie uwagę i to wcale nie chodzi o atencję, tylko o to, że jest sam, czuje się samotny, nie radzi sobie z czymś i woła, aby mu pomóc. Fakt, że gubi sens życia czy przeżywa bardzo trudną sytuację, na przykład zerwanie z dziewczyną, chłopakiem, rozwód rodziców, poważną chorobę w rodzinie czy śmierć bliskiej osoby, nie oznacza bezpośrednio chęci zabicia się, ale często jest zagrożeniem dla życia. Nie może on się odnaleźć, bo ma tak dużo sytuacji trudnych i ich kumulację, że po prostu w tym wszystkim jakby gubi sens. Trzeba pomóc mu go znaleźć, bo sam już nie potrafi. Bardzo często ból, który czuje, jest wręcz nie do zniesienia. Ma się wówczas ochotę przestać choć na chwilę czuć, stąd tyle różnorodnych prób rozwiązań, nierzadko na granicy życia.
- Psychiatrzy także zgodnie twierdzą, że młodzi ludzie tak naprawdę nie chcą zniknąć, ale wołają o pomoc.
- I często proszą o pomoc tak jak umieją, ale nie zawsze jest to celowane. Wtedy warto udać się do specjalisty - jeżeli jeden dorosły dziś ci nie pomógł, nie trafiłeś, to szukaj innego, nie wszyscy są tacy sami. Trzeba w to uwierzyć. Każdy z nas znajdzie drugiego człowieka odpowiedniego dla siebie, jeżeli tylko się trochę postara, poszuka. Oczywiście możemy nie mieć odwagi, żeby podejść do człowieka i powiedzieć: ,,Muszę pogadać, nie daję już rady.” To jest chyba najważniejsze - rozmowa, komunikacja. Trzeba to z siebie wyrzucić i tego się po prostu nauczyć.
- Kobiety mają to niejako w genach. Gorzej jest z mężczyznami – wygadanie się traktują jako porażkę, mieli być doskonali, a coś im w życiu nie wyszło. I milczą. A nieprzepracowane emocje narastają i mamy efekt kuli śnieżnej.
- Jak spojrzymy na statystyki zawałów ludzi dorosłych, to zdecydowaną większość stanowią mężczyźni, bo oni mniej rozmawiają. I tu wcale nie chodzi o biadolenie czy użalanie się nad sobą. Absolutnie nie. Tu chodzi o normalną rozmowę z drugim człowiekiem, o podzielenie się tym, co mi w duszy gra.
- Wróćmy do młodzieży. Jeżeli zawiodła rodzina i szkoła, gdzie ma szukać pomocy w ciężkich chwilach?
- Są telefony zaufania. Naprawdę, szkoły są oklejone tymi telefonami. Rzeczywiście młodzi ludzie z tego korzystają i to jest fantastyczne. Myślę, że wiedza na ten temat u nich jest coraz większa. Ja w ogóle wierzę w młodego człowieka, w młodzież, uważam, że młode pokolenie to są fantastyczni ludzie. Bo to, co ze sobą wnoszą, nawet jeżeli mają trudności, nawet jeżeli mówią o trudnych sprawach, to mówią to tak pięknie i czule, i wrażliwie, i to wcale nie świadczy o ich słabości, tylko o sile. Bo skoro potrafisz mówić o tym, co cię boli, to znaczy, że jesteś mocny. Bo ty się nie wstydzisz, po prostu stwierdzasz fakt. Najważniejsze, aby umieć nazwać to, co się czuje, to klucz do sukcesu, do uwolnienia i poczucia ulgi. Nie bójmy się tego. Uwierzmy w siebie. Tak naprawdę co nas w życiu ogranicza? Strach przed porażką, a przecież tylko na porażkach się uczymy.
- I tkwimy w czymś, co nam nie służy.
- A na końcu zawsze żałujemy nie tego, co się wydarzyło, że się w ogóle wydarzyło, tylko tego, że nie spróbowaliśmy, nie podjęliśmy ryzyka.
- Podsumowując – młody człowiek w kryzysie nigdy nie zostaje sam?
- Jest dom, kolega, nauczyciel, psycholog szkolny, telefony zaufania, a gdy to okaże się za mało, mamy wiele instytucji wspierających. To nie tylko szkoła czy gabinety prywatne – myślę tu o pomocy specjalistycznej w zakresie zdrowia psychicznego, poradnie dla dzieci i młodzieży w ramach NFZ. Kto szuka, ten znajdzie, szukajmy więc owocnie i nie poddawajmy się nigdy.
- Dziękuję za rozmowę.
Gdzie dzwonić w sytuacji trudnej dla dzieci i młodzieży:
116 111 – całodobowy telefon zaufania dla dzieci i młodzieży Fundacji ,,Dajemy dzieciom siłę”
800 100 100 – telefon dla rodziców i nauczycieli Fundacji ,,Dajemy dzieciom siłę”
800 12 12 12 – dziecięcy telefon zaufania Rzecznika Praw Dziecka
800 120 002 – telefon dla osób doświadczających przemocy w rodzinie
Numery pomocowe w Gorzowie: https://szpital.gorzow.pl/centrum-zdrowia-psychicznego.html
Z Katarzyną Buchlą, psychologiem, rozmawia Maja Szanter