2025-05-27, Nasze rozmowy
Z Joanną Banaś, właścicielką studia jogi, rozmawia Dorota Waldmann
- Na początek proszę się przedstawić.
- Nazywam się Joanna Banaś i jestem nauczycielką jogi. Oprócz tego zajmuję się również terapią dźwiękiem. To jest moja taka druga miłość i nie wiem, czy nie większa od jogi.
- Czym jest joga?
- Dla mnie jest narzędziem do dotarcia w głąb siebie. W moim przypadku przyszło to dopiero po wielu latach praktyki. Były wzloty i upadki, kontuzje oraz liczne szkolenia z niesamowitymi nauczycielami. Pamiętam to jak dziś, kurs jogi powięziowej, to była taka moja transformacja na macie. Właśnie wtedy zrozumiałam, jakim potężnym narzędziem może być joga.
- No właśnie, co nam daje joga?
- Tak naprawdę joga każdemu daje coś innego. To kwestia indywidualna tak naprawdę, ale na pewno daje nam lekkość w ciele i umyśle również. Joga jest wspaniała na kręgosłup. Taką jej wartością dodaną są także zawiązywane znajomości i przyjaźnie na sesjach.
- Joga ma udowodnione naukowo korzyści dla naszego umysłu. Jaki to jest proces?
- Myślę, że jest to kwestia indywidualna i u każdego przebiega inaczej. Na pewno potrzebny jest czas, to nie dzieje się na pstryknięcie palcem. Kluczem jest to, żeby robić to systematycznie. Powinien być to taki nasz rytuał, jak na przykład mycie zębów. Asany dają radość i chęć do życia.
- Co to są asany?
- Są to po prostu przeróżne pozycje wykonywane podczas jogi. Każda z asan ma za zadanie poruszyć określone kanały energetyczne. My o tym nie myślimy, to po prostu się dzieje. W jodze ważny jest oddech i obserwacja naszego ciała, jego ruchy podczas tego oddechu. Dla mnie osobiście, po wielu latach praktyk, jest to wręcz medytacja w asanie na macie.
- Krótko mówiąc - dotarcie w głąb siebie wymaga czasu?
- Tak. Jest to proces, którego nie da się przyspieszyć. U każdego jest to inny czas, ale na pewno nie zadzieje się to natychmiast.
- Joga jest dla każdego?
- I tak, i nie. Wszystko zależy od tego, kto jest na jakim etapie życia czy ile ma lat. Joga wymaga dojrzałości emocjonalnej. Myślę, że dla młodych ludzi joga może wydawać się nudna. Trudno jest nam wyobrazić sobie nastolatka siedzącego kilkanaście minut z zamkniętymi oczami i to właśnie może zniechęcać ich do jogi.
- Skąd u Ciebie wzięła się miłość do jogi?
- Dawno temu uległam bardzo poważnemu wypadkowi na nartach. Lekarze od razu kierowali mnie na operację, a ja intuicyjnie zawzięłam się i kategorycznie mówiłam: „Nie”. Przez pół roku bardzo intensywnie rehabilitowałam się. W momencie, gdy nie miałam jeszcze pełnego wyprostu w nodze, pomyślałam sobie, że jest coś takiego, jak joga. Gdy weszłam po raz pierwszy na salę, już po pięciu minutach wiedziałam, że to jest coś dla mnie. Mój kręgosłup był w fatalnym stanie. Dzięki jodze odzyskałam komfort i zapomniałam o bólu. Joga mnie pochłonęła, ukończyłam wiele kursów i dziś dzielę się nią z innymi.
- Jak w obrazowym skrócie wyglądają zajęcia z jogi?
- Przez pierwsze kilkanaście minut zagłębiamy się w swój oddech. Przyglądamy się mu, jaki on jest, czy płytki, czy szybki. Następnie wykonujemy kilka technik oddechowych. Potem jest rozgrzewka, znakomicie działająca na stawy i dalej przechodzimy do tak zwanego powitania słońca oraz asan. Ostanie pięć minut to jest szałasana z dźwiękiem, czyli moment na to, żeby wyciszyć się.
- Czy da się „wyłączyć” myślenie?
- Nie da rady. Funkcja naszego mózgu jest taka, że kumuluje on mnóstwo myśli. W jodze chodzi o to, aby skupić całą swoją uwagę na oddechu i w ten sposób przechytrzyć mózg.
- Możemy traktować jogę jako odmianę medycyny niekonwencjonalnej?
- Tak, ponieważ jest dużo odmian jogi w zależności, kto czego potrzebuje i z jakim problemem się aktualnie zmaga.
- Joga pomaga redukować stres?
- Oczywiście, że tak. W tym procesie najważniejszą rolę odgrywa oddech.
- Wspomniałaś, że zajmujesz się także terapią dźwiękiem. Na czym ona polega?
- Wszystko ma swoje wibracje i częstotliwości. Mam tu na myśli nawet nasze organy wewnętrzne jak wątroba czy nerki. Wykonuję masaż dźwiękiem używając do tego mis tybetańskich, które odpowiadają danej czakrze. Te wibracje są wewnątrzkomórkowe i docierają tam, gdzie w danym momencie nasze ciało tego potrzebuje. Fizjoterapeuta nie dotrze tak głęboko, jak wibracja i to jest w tym niesamowite.
- Co daje taka terapia?
- Przede wszystkim łagodzi bóle i ma znakomite działanie przeciwmigrenowe. Poza tym daje błogość i relaks. Sesja trwa przeważnie jedną godzinę, ale ten stan błogości czujemy jeszcze długo potem.
- Co kryje się pod nazwą joga nidra?
- Joga świadomego snu, którą często zalecają psycholodzy. To jest coś w rodzaju skanowania ciała, które pomaga w odprężeniu zarówno naszego ciała, jak i umysłu.
- Dziękuję za rozmowę.
Z Anną Kozak, wiceprzewodniczącą Rady Miasta z ramienia klubu Platforma Obywatelska, rozmawia Renata Ochwat