Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Nasze rozmowy »
Ireneusza, Konstantego, Marii , 26 sierpnia 2025

Problem bezdomności zwierząt jest coraz większy

2025-08-26, Nasze rozmowy

Z Małgorzatą Jakubowską, prezes Fundacji Obrony Praw Zwierząt Anaconda w Gorzowie, rozmawia Dorota Waldmann

medium_news_header_44364.jpg
Fot. z archiwum prywatnego M. Jakubowskiej

- 26 sierpnia to ważna data w kalendarzu dla Anacondy. W tym roku obchodzicie 14-lecie działalności. Jaki to był czas?

- Na pewno bardzo pracowity i bardzo trudny. Udało nam się zrobić dużo, ale ta droga nie była łatwa i usłana różami. Przez fundację przewinęło się kilkudziesięciu wolontariuszy i są wśród nich osoby, które w fundacji są od samego początku. Idziemy do przodu i jesteśmy dumni, że udało nam się uratować kilka tysięcy zwierząt. Mimo tego, że jesteśmy często zmęczeni to nie poddajemy się i walczymy o te zwierzęta.

- Na przestrzeni tych lat pojawiały się chwile zwątpienia?

- Bardzo często, bo w naszej działalności niejednokrotnie odbijamy się od muru i ta niepewność, która nam towarzyszy jest ogromna. 

- Co pani daje praca w fundacji?

- Może to zabrzmi kolokwialnie, ale satysfakcję i dumę, że mogłam ocalić niejedno kocie życie. Nie ma nic fajniejszego niż widok szczęśliwego kota, którego udało się uratować i znaleźć mu kochający dom.

- Fundacja Anaconda boryka się z poważnymi problemami. Jakimi?

- Przede wszystkim są to problemy finansowe, ponieważ jest u nas pod opieką bardzo dużo kotów. Na ten moment nie możemy zejść poniżej 70., choć sobie obiecujemy, że więcej nie przyjmiemy, ale jeżeli jest potrzeba nie potrafimy pozostać obojętni na los zwierzęcia. Usługi weterynaryjne, utrzymanie kotów w domach tymczasowych są ogromnie kosztowne, a my nie jesteśmy znikąd dotowani. Wszystkie nasze pieniądze, które fundacja posiada pochodzą od darczyńców lub z organizowanych przez nas zbiórek i akcji, jak np. bazarek.

- Jaka idea przyświeca fundacji?

- Ratowanie zwierząt. W naszym przypadku są to przede wszystkim koty. Jeżeli otrzymujemy zgłoszenie o kocie, który potrzebuje pomocy natychmiast podejmujemy odpowiednie działania, czyli przekazujemy do lecznicy weterynaryjnej, z którą współpracujemy, bo w większości przypadków są to zwierzęta chore, a następnie szukamy domu tymczasowego i przygotowujemy również zwierzę do adopcji.

- Jak duży jest problem bezdomności zwierząt w Gorzowie i regionie?

- Ogromny. Organizacje, które zajmują się tym problemem w naszym mieście, a jest ich cztery, mają ręce pełne roboty mówiąc kolokwialnie. Na tę ilość organizacji ta bezdomność jest niewyobrażalna, bo o ile dla psów jest schronisko, to niestety dla kotów tego schroniska nie ma. Proszę sobie wyobrazić, jak wielki jest to problem biorąc pod uwagę fakt, że wolontariusz potrafi mieć w domu nawet 15 kotów.

-  Ten problem z roku na rok narasta?

- Tak. Wydaje się, że powinniśmy być coraz bardziej świadomi i nie dopuszczać do takich sytuacji, ale niestety rzeczywistość jest inna i problem bezdomności zwierząt jest coraz większy.

- Pani zdaniem z czego to wynika?

- Od wielu lat mówi się głośno o sterylizacji i kastracji, ale ludzie tego po prostu nie robią. A będę to powtarzać, jak mantrę – sterylizacja i kastracja są pierwszymi krokami do ograniczenia tej  bezdomności. Jedna  kotka może urodzić w ciągu roku nawet 10-15 małych kotków, więc proszę sobie wyobrazić jaka to jest skala. W większości przypadków te koty nie trafiają do kochających domów, a wręcz przeciwnie.

- Fundację tworzą głównie wolontariusze – ludzie, którym los zwierząt nie jest obojętny?

- Anaconda to wolontariusze. My nie zatrudniamy ludzi. Od początku naszej działalności fundację tworzą tylko i wyłącznie wolontariusze, którzy w wolnym czasie od obowiązków zawodowych pomagają bezinteresownie zwierzętom.

-  Jakie trzeba posiadać predyspozycje, żeby zostać wolontariuszem?

- Przede wszystkim trzeba kochać zwierzęta. W przypadku naszej fundacji trzeba być również kreatywnym, odpornym na stres, potrafić bez problemu nawiązywać kontakty i umieć rozmawiać z ludźmi, byćbteż bardzo samodzielnym i obrotnym.

- Tak, jak pani wspomniała koty trafiają do domów tymczasowych. Są to głównie domy wolontariuszy, czy mieszkańców także?

- W większości są to domy wolontariuszy, ale mieszkańcy również się do nas zgłaszają, że chcieliby stworzyć taki dom dla potrzebującego kota. Natomiast takich przypadków jest bardzo mało. Za mało.

- Rocznie ilu zwierzętom pomagacie?

- Około 250 zwierzętom.

- Wspomniała pani, że w większości przypadków zwierzęta, które do was trafiają wymagają opieki weterynaryjnej. Kto ją finansuje?

- Fundacja. Organizujemy specjalne zbiórki na leczenie zwierząt. W social mediach przedstawiamy kota, opisujemy jego stan zdrowotny oraz wymagane leczenie i ogłaszamy zbiórkę.

- Ludzie chętnie biorą udział w organizowanych przez was zbiórkach?

- Tak. Dużym zainteresowaniem cieszy się tzw. bazarek, gdzie za niewielką kwotę można zakupić naprawdę fajne rzeczy.

- Jakie na przykład?

- Książki, biżuterię, vouchery. Jest tego sporo. Zachęcam do zapoznania się z ofertą naszego bazarku.

- To musi być bardzo obciążające psychicznie – wielka potrzeba niesienia pomocy zwierzętom i jednocześnie taka powiedziałabym blokada w działaniu spowodowana brakiem finansów?

- To prawda, ale jakoś dajemy radę. Chociaż na ten moment jesteśmy zmuszeni znacznie ograniczyć ilość przyjmowanych zwierząt.

- Potrzeba zmian systemowych i zwiększenia kar dla oprawców zwierząt?

- Zdecydowanie tak. Powoli już się coś dzieje w tym temacie, ale jest to robione zbyt małymi kroczkami.

- Jak duża jest potrzeba utworzenia w naszym mieście schroniska dla bezdomnych kotów?

- Ogromna. Nie mamy, gdzie umieszczać zwierząt i problem zatacza koło, bo koty wolnożyjące rozmnażają się i nie ma kto nimi się zająć.

- W czym tkwi więc problem, żeby ono powstało?

- W pieniądzach. Temat zwierząt od lat jest spychany na dalszy plan, powiedziałabym nawet, że na sam koniec, a problem sam się nie rozwiąże wręcz przeciwnie, jak życie pokazuje, on się pogłębia. Mam jednak nadzieję, że z czasem ktoś w końcu zauważy potrzebę i schronisko dla bezdomnych kotów powstanie w Gorzowie.

- Wspólne schronisko dla psów i kotów nie wchodzi w grę. Dlaczego?

- Większość kotów źle toleruje bliskość psów, ich obecność je bardzo stresuje. Nawet jakby były oddzielone od psów większą przestrzenią to ich szczekanie automatycznie wywoła u kotów olbrzymi stres.

- Jakie plany fundacji na najbliższą przyszłość?

- Chciałabym, żeby Anaconda funkcjonowała jeszcze wiele lat. Na pewno łatwo się nie poddamy i dołożymy wszelkich starań, aby móc dalej pomagać potrzebującym zwierzętom. Ponadto moim marzeniem jest, aby w Gorzowie powstało schronisko dla kotów oraz aby ludzie byli bardziej odpowiedzialni i mieli szacunek do zwierząt.

- Dziękuję za rozmowę.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x