2025-12-02, Nasze rozmowy
Z Mathisem Henno, siatkarzem reprezentacji Francji i Cuprum Stilonu Gorzów, rozmawia Przemysław Dygas
- Jakie są przyczyny słabej postawy Stilonu na początku rozgrywek?
- Wszystko zaczęło się od pechowej porażki z beniaminkiem z Chełma, gdzie ten pojedynek powinniśmy zdecydowanie wygrać. Naszym problemem jest to, że w wielu momentach setów prowadzimy, lecz czegoś brakuje i przegrywamy końcówki. Tak było już kilka razy, a dobitnym przykładem było spotkanie w Gorzowie z Suwałkami. To nie dodaje pewności siebie i pojawiają się proste błędy. Myślę, że ostatnio nasza gra jest już bardziej ułożona i liczę, że druga część sezonu będzie dla nas tylko lepsza. Wiem, że w wielu spotkaniach nie będziemy faworytami, więc o zwycięstwa będzie naprawdę trudno. Cały czas musimy jednak walczyć, mocno naciskać na rywali.
- Co powiesz o swojej postawie, jak oceniasz własną grę?
- Trudno być zadowolonym, gdy przegrywamy. Staram się dawać z siebie wszystko i z niektórych pojedynków mogę być zadowolony, lecz najważniejsze są wygrane zespołu, a tych na razie brakuje.
- Czy PlusLiga czymś cię zaskoczyła?
- Nie. Wiedziałem, że to najsilniejsza liga świata, poziom jest tutaj bardzo wysoki. Drużyny mają wartościowych zawodników. Każdy mecz gra się ciężko, tu nikt nie lekceważy przeciwnika.
- Jak wypada porównanie polskiej ligi do rozgrywek we Francji?
- We francuskiej lidze czasami możesz zagrać słabszy mecz, ale wygrać. W polskiej lidze jeśli nie dajesz z siebie sto procent w każdej akcji, to nie da się zwyciężyć. Tak naprawdę jest duża przepaść między ligą francuską i polską.
- To był dla Ciebie rok debiutu w reprezentacji narodowej, zwieńczony występem na mistrzostwach świata na Filipinach, gdzie Francja niespodziewanie odpadła z turnieju po fazie grupowej. Jak z perspektywy czasu oceniasz te pierwsze kroki w kadrze?
- Szczerze mówiąc nie sądziłem, że dojdę do tego punktu już w tym roku i zadebiutuję w kadrze. Byłem naprawdę bardzo szczęśliwy. Same mistrzostwa nam mnie wyszły i było to spore rozczarowanie. Koncentrujemy się jednak już na nowych zadaniach.
- Twój tato jest trenerem Stilonu. To pomaga czy przeszkadza?
- Tato traktuje mnie jak normalnego zawodnika, a nie jak swojego syna. Dlatego mu dziękuję, bo zna różnicę miedzy synem a zawodnikiem. Dla mnie jest normalnym trenerem.
- W tym sezonie ligowa rywalizacja jest bardzo wymagająca. Co robisz w wolnym czasie?
- Tak naprawdę nie mamy dużo czasu na cokolwiek, gramy często mecze co trzy dni, a nawet dwa dni, a do tego dochodzą wyjazdy. Jak jestem w domu to pozostaje tylko regeneracja i odpoczynek. Tempo PlusLigi jest szalone.
- Niedawno w Gorzowie gościła Iga Świątek. Oglądałeś jej zmagania na korcie w Arenie?
- Nie, nie byłem w hali. Mieliśmy wówczas trening.
- Jakie masz siatkarskie marzenia?
- Z reprezentacją Francji chciałbym zdobyć złoty medal na igrzyskach olimpijskich w Los Angeles. Co do rozgrywek klubowych, to marzeniem jest mistrzostwo kraju w najsilniejszych obecnie ligach świata w Polsce i we Włoszech.
- W następnym meczu w Gorzowie zmierzycie się z zespołem z Lublina, gdzie oprócz Leona, występuje również Twój brat. Jakie masz nastawienie przed tym pojedynkiem?
- Cieszę się na to spotkanie z bratem. Nie będziemy faworytem, ale zapowiada się ciekawe widowisko. Do tego czasu jednak mamy kolejne ważne pojedynki ligowe.
- Dziękuję za rozmowę.
Z Mathisem Henno, siatkarzem reprezentacji Francji i Cuprum Stilonu Gorzów, rozmawia Przemysław Dygas