Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Nasze rozmowy »
Marka, Wiktoryny, Zenona , 29 marca 2024

Leki drożeją, pacjenci dopłacają, apteki bankrutują

2014-02-05, Nasze rozmowy

Z Waldemarem Strychaninem, współwłaścicielem sieci aptek Strywald, rozmawia Jan Delijewski

medium_news_header_6373.jpg

- Jak to się dzieje, że aptekarze narzekają, iż zarabiają coraz mniej, gdy tymczasem pacjenci płacą za lekarstwa coraz więcej?

- To konsekwencja ustawy refundacyjnej, która weszła w życie dwa lata temu. Ustawa  z jednej strony obniżyła marże producentom, hurtowniom i aptekom, z drugiej zaś podniosła dopłaty pacjentów do leków. Zyskał jedynie Narodowy Fundusz Zdrowia, który wydaje mniej na refundację poszczególnych leków. W konsekwencji doprowadziło to do spadku sprzedaży leków, zarówno w kategoriach  ilościowych, jak i wartościowych. Z tego powodu, według szacunków tylko w 2011 i 2012 roku pracę straciło 12-13 tysięcy pracowników, z czego 9 tysięcy w aptekach. Natomiast w 2013 roku zamknęło się około 1000 aptek i dalsze prognozy w tym zakresie są smutne. Poza tym pojawiło się coś takiego, jak nielegalny eksport leków prowadzony przez apteki. Sądzi się, że w niektórych regionach Polski udział aptek w tym nielegalnym działaniu wynosi ponad 40%. W Gorzowie ten proceder również jest znany. Ponadto niektórzy producenci reglamentują leki, o czym głośno się nie mówi.

- Co w tej sytuacji można zrobić?

- Sprawa nie jest prosta. W pierwszej kolejności dla farmacji winien powstać dokument międzyresortowy, który sprawi, że poszczególne ministerstwa będą mówiły jednym głosem. Dzisiaj nie współdziałają, często wręcz mają sprzeczne cele, a cierpią na tym pacjenci i aptekarze.

- Ale gdzie tu jest miejsce dla pacjenta?

- Pieniądze wydane na refundację leków w 2013r. są znacznie mniejsze niż w 2012 r. Oszczędności NFZ biorą się m.in. z ograniczenia dopłat do leków, a nie ze zmniejszenia ilości chorych lub zmiany sposobu terapii. Koszty leczenia z każdą zmianą list cenowych ogłaszaną przez Ministra Zdrowia są coraz bardziej dotkliwe dla pacjenta i jego budżetu domowego. Ministerstwo ogłasza, że ceny leków spadły, a jednak klient apteki ma inne odczucie podczas realizowania recepty w aptece. W minionym roku podrożały np. leki dla alergików, osób chorych psychicznie, czy też cierpiących na wrzody żołądka. Ustawa pogorszyła dostęp do leczenia farmakologicznego pacjentom cierpiącym na choroby nowotworowe.

- Lekarze są tu bez winy?

- Zagmatwane przepisy tworzone przez Ministerstwo Zdrowia, dotyczące sposobu m. in. wypisywania recepty lekarskiej, powodują, że lekarz boi się wypisać lek pacjentowi z należną refundacją, ponieważ podobnie jak apteka może być ukarany karą umowną w przypadku popełnienia błędu formalnego  na wystawionej recepcie. W 2012 roku zmienił się druk recept oraz sposób ich wystawiania, co spowodowało wzrost możliwych pomyłek przy wystawianiu recepty. Błędnie wypisana recepta – np. pozbawiona dokładnego sposobu dawkowania, pozbawia ubezpieczonego  dopłaty do leków.

Tragiczny w skutkach może być także art. 70 ustawy. refundacyjnej. Uniemożliwia on lekarzom składanie do NFZ wniosków o refundację innowacyjnych leków dla indywidualnych pacjentów, którym nie pomagają już żadne inne. Chodzi o te leki, które nie zdążyły trafić na listę refundacyjną, ale są zarejestrowane na terenie Unii Europejskiej i są stosowane w terapii w wielu krajach europejskich. Ciągła karuzela tych zmian powoduje, że chorzy są zaskakiwani wzrostem dopłat do swojego leku. Pacjenci często są zmuszeni kupować leki bez jakichkolwiek refundacji, mimo odprowadzania comiesięcznych składek do NFZ. Lekarze w porównaniu z 2011 r. przepisują coraz więcej leków na 100% bez dopłaty z NFZ.

- Miało być lepiej, ale lepiej już było?

- Problem braku pieniędzy na leki ratujące zdrowie i życie nie dotyka już tylko emerytów i rencistów. Coraz częściej z kwitkiem z apteki odchodzą ludzie młodzi i aktywni zawodowo. Nie jest to powód do zadowolenia z naszego sytemu dopłat do leków. Nie wykupienie leków przez pacjenta, często powoduje konieczność hospitalizowania takiej osoby na  oddziałach szpitalnych, na które trafiają np. chorzy na cukrzycę z powikłaniami. Są to znane przypadki opisywane nie tylko w prasie fachowej. A przecież koszt leczenia szpitalnego jest niewspółmiernie wyższy niż koszt dopłaty do leku.

- Wspomniał pan, że apteki nielegalnie eksportują leki, a producenci zaczęli je reglamentować. Skąd się to bierze?

- Problem jest bardzo złożony. Ustawa sprzed 2 lat miała wyeliminować anomalia w sektorze farmaceutycznym. Nie ma leków za grosz, ale jest nielegalny eksport leków z aptek, według źródeł IMS Health w 2013 r. wyniósł około 1 mld zł. Dlatego odpowiedzialni aptekarze alarmują, że są trudności z zakupem niektórych leków ratujących zdrowie i życie, szczególnie tych które wyjeżdżają masowo za granicę.

Wysocy urzędnicy państwowi, którzy wprowadzili ustawę refundacyjną nie przeprowadzili dokładnej analizy jej skutków. Warto przypomnieć sobie protesty lekarzy i aptekarzy w styczniu 2012r. Oba zawody medyczne podjęły wspólną próbę walki z nową ustawą refundacyjną. Niestety, siła oddziaływania tego środowiska okazała się zbyt mała i górę wziął urzędniczy upór i pragmatyzm.  Ustawa obniżyła rentowność sektora farmaceutycznego oraz „udusiła” apteki brakiem możliwości indywidualnej negocjacji cen za leki refundowane oraz kuriozalnym zakazem reklamy. Taka polityka poniekąd wymusiła na aptekarzach, udział w sprzecznym z prawem farmaceutycznym eksporcie leków. Robią to, żeby nie zbankrutować.

 - Czegoś tu jednak nie rozumiem. Wszyscy wiedzą co się dzieje, ale nie widać działań zmierzających do zmiany tej sytuacji. Dlaczego?

- Myślę, że nie tylko pan tego nie rozumie. I nie mnie proszę o to pytać.  Tak się już jakoś u nas w Polsce dzieje, że długo trwa dyskusja, rzucanie pomysłami, pisanie ekspertyz itd., aż coś się stanie i wówczas w przeciągu kilku dni powstaje  ustawa i to najprawdopodobniej z błędami itd. itp. Przykładem tego niech będzie ustawa w sprawie dopalaczy, czy niebezpiecznych więźniów. Czyli czekamy na nieszczęście, które jest najlepszym katalizatorem, przyspieszaczem dla naszych ustawodawców.

- Skoro jest tak źle, to dlaczego otwiera pan kolejne apteki?

- Właśnie dlatego, że jest tak źle. Musimy uciekać do przodu, by przetrwać. To jedyna nasza szansa. Im więcej aptek, tym niższe koszty jednostkowe, zakupów i funkcjonowania. Otwieranie nowych aptek to nie jest więc kwestia zachłanności, ale raczej ostrej konieczności. Proszę pamiętać, że działamy na mocno konkurencyjnym rynku, gdzie przewagę mają duże sieci powiązane z zagranicznym kapitałem. My jednak nie zamierzamy się poddawać, jak uczyniło to już wiele innych  polskich aptek rodzinnych.

- Dziękuje za rozmowę

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x