Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Nasze rozmowy »
Bernarda, Biruty, Erwina , 16 kwietnia 2024

Kielec: Widać ciągłość pracy i wyniki są tego potwierdzeniem

2021-04-21, Nasze rozmowy

Z Krzysztofem Kielcem, prezesem K-S SSE i prezesem AZS AJP Gorzów, rozmawia Robert Borowy

Prezes Krzysztof Kielec
Prezes Krzysztof Kielec Fot. AZS AJP Gorzów

- W zakończonym sezonie koszykarskim zespół Polskiej Strefy Inwestycji Enea Gorzów wywalczył brązowy medal. Czy wynik ten spełnił oczekiwania zarządu klubu?

- Biorąc pod uwagę przedsezonowe plany, jak i postawione cele uważam, że miejsce na podium jest dużym sukcesem. Wiedzieliśmy, że ten sezon będzie specyficzny, lecz nie przypuszczaliśmy, iż będzie aż tak trudny. Sezon, w którym przyjdzie nam zagrać prawie wszystkie, poza pierwszym, mecze w pustych halach. Liczyliśmy, iż przyjdzie taki moment, że będziemy mogli wpuścić widzów  na trybuny, choćby nawet w ograniczonej liczbie. Nie udało się. Szalejąca brytyjska odmiana koronawirusa, która odpowiada za obecną trzecią falę, spowodowała problemy w samych zespołach. Nasza drużyna została dotknięta koronawirusem na początku rozgrywek i zapłaciliśmy za to choćby wysoką porażką z Lublinem we własnej hali. Reasumując, miniony sezon bardzo mocno dał się nam we znaki.

- Przed rokiem również było trzecie miejsce, ale chyba tegoroczny brązowy medal bardziej smakuje?

-  W tym roku wyniki na czołowych miejscach w lidze ułożyły się raczej w oczekiwany sposób. Te drużyny, które typowano do gry w finale, zagrały w tym finale, a te, które miały walczyć o brązowy medal ostatecznie razem stanęły na podium. Mówiąc kolokwialnie na papierze byliśmy słabsi od mistrzyń Polski Arki Gdynia i wicemistrzyń CCC Polkowice i niestety potwierdziło się to na parkiecie. Przed rokiem mieliśmy większe szanse zagrania w finale, lecz wtedy na przeszkodzie stanęło nam odwołanie fazy play off. Dlatego wtedy był niedosyt, a teraz cieszymy się z trzeciego miejsca.

- Jak wygląda sytuacja finansowa klubu?

- Pamiętamy, co działo się z gospodarką w chwili wprowadzenia pierwszego światowego lockdownu i był to czas, kiedy musieliśmy podjąć w zarządzie klubu ważne decyzje dotyczące budowy budżetu. Przyjęliśmy wtedy dwie zasady. Chcieliśmy skonstruować nasze możliwości finansowe w taki sposób, by z jednej strony mieć stabilność w trudnym czasie, a z drugiej ciągle mierzyć w ambitne cele sportowe.  Udało się to w tym sensie, iż  przy niższych wpływach potrafiliśmy zachować wysoki poziom sportowy, a także – jako jedyna polska drużyna – wystąpić w rozgrywkach EuroCup, gdzie drużyna dotarła do fazy pucharowej i przegrała dopiero z późniejszym finalistą rozgrywek.

- Jest coś o czym chciałby pan jednak jak najszybciej zapomnieć?

- Chyba wszyscy chcielibyśmy zapomnieć o grze w pustych halach. To jest naprawdę trudne do zniesienia. Druga sprawa, to zachorowania, a trzecia to ogromne utrudnienia w wyjazdach, szczególnie zagranicznych. Musieliśmy włożyć sporo pracy, żeby poradzić sobie z tym logistycznie.

- To jest trzeci z rzędu medal, a więc chyba nie można mówić o przypadku. Czy pana zdaniem nasza drużyna rzeczywiście już na dobre zadomowiła się w ścisłej czołówce krajowej?

-  Jako zarząd klubu poprosiliśmy o trochę czasu, żeby nawiązać do lat 2008-2011, kiedy to nasze dziewczyny cztery razy z rzędu stawały na podium, dwukrotnie grając w finale. W pierwszej fazie musieliśmy wzmocnić klub organizacyjnie, a w konsekwencji również finansowo, co było i jest bardzo dużym wyzwaniem. Z drugiej zaś strony poprzez systematyczną budowę zespołu pragnęliśmy powoli piąć się w górę. Już w pierwszym sezonie, kiedy zostałem prezesem klubu, byliśmy o krok od awansu do strefy medalowej. Minimalnie przegraliśmy walkę o TOP-4 z CCC Polkowice, mając wówczas naprawdę fajny skład i szansę na dobry wynik. Rok później na podobnym etapie nie sprostaliśmy faworyzowanej Wiśle Kraków, ale ostatnie trzy sezony zaowocowały już medalami. Widać pewną ciągłość pracy i uważam, że wyniki są tego potwierdzeniem. Wybraliśmy  właściwą drogę rozwoju. Mam nadzieję, że kolejne lata będą podobne, a może nawet lepsze, ponieważ osiągnęliśmy jeszcze jeden cel. Rozpoczęła się budowa hali, a bez odpowiedniej infrastruktury bardzo trudno w obecnych czasach jest rozwinąć klub. Podstawą są finanse, a żeby po nie sięgać musimy mieć warunki odpowiadające promocji dla naszych sponsorów. Jednym z takich ważnych elementów jest nowoczesny obiekt. 

- W Gorzowie chyba wszyscy kibice basketu marzą o złotym medalu, bo w skarbcu są trzy srebrne i cztery brązowe, ale wciąż brakuje tego z najcenniejszego kruszcu.

- Ja również mam duszę kibica i nie ukrywam, że mam takie marzenie, ale wiem, że bez organicznej, mrówczej wręcz pracy nikt nam niczego za darmo nie da. Najpierw musimy mocno ustabilizować klub, zbudować bazę i mam nadzieję, że w najbliższych dwóch latach osiągniemy te założenia. Oczywiście nadal będziemy dążyli do zbudowania zespołu, który powalczy o kolejny awans do wielkiego finału, a potem o mistrzostwo Polski. To jest jednak sport, w którym zawsze jest sporo niewiadomych, elementów niezależnych od nas i przez to wszelkie oczekiwania określamy w sposób ostrożny.

- Na co dzień jest pan prezesem Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, jednego z głównych sponsorów klubu. Czy sponsor jest zadowolony z postawy zespołu?

-  Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności zaangażowania się spółki w sponsoring, zarówno w sport amatorski jak i profesjonalny, to w kontekście dobrze rozumianej odpowiedzialności społecznej jesteśmy zadowoleni. Pewne elementy znane z praktyk gospodarczych chcemy wdrożyć w rozwój klubu. Taki jest dzisiejszy wymóg i nad tym stale pracujemy. Ważna dla nas jest ponadto promocja miasta i regionu poprzez występy w europejskich pucharach..

- A ze sportowego punktu widzenia występy w EuroCup przynoszą oczekiwane korzyści?

- Oczywiście, występy w różnych krajach dają zespołowi i sztabowi trenerskiemu mnóstwo materiału analitycznego, który potem jest wykorzystywany w procesie szkoleniowym. Proszę zwrócić uwagę, z kim graliśmy w ostatnich sezonach. Naszymi rywalami były zespoły z Moskwy, Brna, Lyonu, Ankary, Krasnojarska, Wenecji czy z Ramli leżącej praktycznie na przedmieściach Tel Awiwu. Każdy prezentował inny basket, od każdego można było coś się nauczyć i potem wykorzystać to na krajowych parkietach. Pamiętajmy ponadto, że większość kontraktowanych przez nas dobrych zawodniczek zgadza się podpisać z nami umowę pod warunkiem występów w europejskich pucharach. Jak widać, korzyści są wzajemne. Dodam jeszcze, że dzięki zdobytym medalom i grze w Europie przywróciliśmy gorzowskiej koszykówce należne miejsce, jakie zostało wypracowane w poprzedniej dekadzie. Teraz pracujemy nad tym, żeby grą naszych koszykarek żyło całe miasto. Do tego potrzebna jest wspomniana nowa hala.

- Kiedy już na placu budowy znajduje się wykonawca tej inwestycji jest pan spokojny, że całość powstanie w zaplanowanym terminie?

- Nie chciałbym tutaj skupiać się na przyjętym terminie, gdyż jest to niezależne od nas. Jeśli wykonawca zrealizuje przyjęty plan, to być może zdążymy w 2023 roku zagrać play offy w nowym obiekcie, lecz szykujemy się na rozpoczęcie gier w nowej hali od jesieni 2023 roku. Najważniejsze jest to, że już nie mówimy o potrzebie budowy hali, a czekamy już tylko na jej powstanie.

- Radość z sukcesów zawsze trwa krótko, bo trzeba już myśleć o kolejnych wyzwaniach. Czy już ma pan z zarządem klubu wykrystalizowany plan pracy pod kątem następnego sezonu?

-  Tak i spodziewamy się, że będzie to również trudny rok pod względem organizacyjnym. Może nie aż tak bardzo jak ten miniony sezon, gdyż stale rośnie szansa na przełamanie kryzysu pandemicznego. Jak widzimy, sport mocno cierpi z tego powodu. Stadiony i hale są wciąż puste, ale liczę, że kwestią czasu jest powolny powrót kibiców. Widać, że szczepionka zaczyna przynosić pierwsze efekty i liczę, że będzie to oręż, za pomocą którego zwycięsko wyjdziemy z kryzysu. 

- A czy jest już wizja samej budowy drużyny na przyszły sezon?

- W tym przypadku niczego nie zmieniamy, to znaczy chcemy zbudować zespół o wysokich ambicjach sportowych, zachowując przy tym pełną odpowiedzialność finansową. Wierzę, że będzie to drużyna, którą kibice będą mogli oklaskiwać już podczas wspólnych spotkań.

- Dziękuję za rozmowę.

Fot. AZS AJP Gorzów


 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x