Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Nasze rozmowy »
Sergiusza, Teofila, Zyty , 27 kwietnia 2024

Kuśmider: Żeby przetrwać musieli wziąć pożyczkę

2021-05-26, Nasze rozmowy

Z dr Piotrem Kuśmiderem, prezesem Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta w Gorzowie, rozmawia Robert Borowy

Prezes Piotr Kuśmider
Prezes Piotr Kuśmider Fot. Robert Borowy

- Jaka była tegoroczna zima dla Towarzystwa?

- Cięższa od kilku poprzednich, ale nie ze względu na niższe temperatury, lecz panującą pandemię koronawirusa. Nasze noclegownie działały przez 24 godziny na dobę, a bezdomni, którzy trafiali do nas formalnie tylko na nocleg zostawali na całe dnie. Dla ich bezpieczeństwa, trudno było wypuszczać z powrotem i ryzykować, że gdzieś się zarażą. Musieliśmy im przez to zapewnić całodobową opiekę, w tym trzy posiłki dziennie, środki czystości, więcej przez to zużyliśmy prądu, wody, gazu. To wszystko podniosło koszty działalności o ponad 30 procent od planowanych.

- To jak radzicie sobie w tej sytuacji?

- Powiem wprost, że tak naprawdę to jesteśmy bankrutem. Żeby przetrwać musieliśmy już wziąć pożyczkę, gdyż nasze konto w pewnym momencie było puste. Na naszą obecną sytuację finansową złożyło się wiele czynników. Nie tylko te, o których już wspomniałem, ale także stale rosnące ceny mediów i żywności oraz płac minimalnych. Wiadomo, jak płace ustawowo rosną musimy je podnieść naszym pracownikom.

- Na jaką miejską pomoc możecie liczyć?

- W ramach pięcioletniej umowy, która się właśnie kończy, dostajemy 240 tysięcy złotych rocznie, z czego prawie cała kwota idzie na bieżące opłaty. Kłopot w tym, że ta transza nie podlegała żadnej rewaloryzacji, a koszty, o czym wspomniałem wyżej, drastycznie wzrosły na przestrzeni pięciu lat.

- To jestem trochę zaskoczony, gdyż w ogłoszonym konkursie na schronisko dla zwierząt to wsparcie ma sięgnąć ponad 2 milionów złotych na latach 2021-2025?

- Wiem i cieszę się z tak dużej wrażliwości władz miasta oraz naszych radnych na los zwierząt. To jest naprawdę piękny gest. Mam nadzieję, że w tym wszystkim nie zapomną oni również o ludziach bezdomnych.

- A jakieś dodatkowy formy wsparcia macie?

- Były, jak choćby zielony mikołaj, lecz z powodu pandemii nie mogliśmy przeprowadzić grudniowej kwesty. Z tego samego powodu mocno spadły wpływy z jednego procenta, ponieważ trudno jest teraz trafić do podatnika z odpowiednim przekazem. Musieliśmy wstrzymać organizację znanego wydarzenia pod nazwą ,,Dni Kultury z Bratem Albertem’’. Dlatego jesteśmy w sytuacji kryzysowej.

- Co dalej? Co będzie jak nikt wam w najbliższym czasie nie pomoże?

- Nie chcę nawet dopuszczać takiej myśli. Czekamy do sierpnia, kiedy to ma zostać ogłoszony nowy konkurs. Liczę, że stawki tam zaproponowane będą adekwatne do kosztów prowadzenia schronisk dla bezdomnych. Pamiętajmy też, że konkurs dotyczy kolejnych pięciu lat i trzeba wziąć także pod uwagę, że w następnych latach będą zapewne rosły płace, ceny za media, żywność, środki czystości. Warto o tym pamiętać, żeby nie powtórzyła się obecna sytuacja.

- Kiedykolwiek znaleźliście się na skraju bankructwa?

- Nigdy nie byliśmy w tak trudnym położeniu, ale ja wierzę w ludzi. Jestem przekonany, że nikt nas nie pozostawi samemu sobie w tak ciężkim czasie.

- Czy problem bezdomności w Gorzowie jest poważny?

- Zdecydowana większość osób bezdomnych korzysta z pomocy placówek do tego powołanych. Ponadto mamy rozbudowaną sieć streetworkerów, czyli ludzi szukających bezdomnych w różnych miejscach, jak choćby w altanach, pustostanach. Pandemia spowodowała, że wielu bezdomnych zaczęło sama zgłaszać się po pomoc, ponieważ poczuli wokół siebie zagrożenie. Natomiast jest grupa osób, która nigdy nie będzie chciała skorzystać z jakiekolwiek pomocy. Ich jest naprawdę niewielu, ale bywają na tyle hałaśliwi, że rzucają się w oczy i bywają często dokuczliwi. Szczególnie odczuwają to mieszkańcy centrum.

- Na przestrzeni lat liczba bezdomnych maleje czy rośnie?

- Współpracę z Towarzystwem rozpocząłem w 1993 roku i muszę powiedzieć, że tak jak za naszymi oknami zmienia się świat, tak też zmienia się bezdomność. Kiedy zaczynałem pracę w Gorzowie akurat upadały największe zakłady pracy, bezrobocie rosło w niespotykanym tempie, a do tego upadały hotele robotnicze i pracownicy tych zakładów nagle pozostały bez pracy i miejsca noclegowego w hotelu. Mieliśmy wtedy bardzo dużo bezdomnych w sile wieku. Z czasem rynek pracy oferował więcej miejsc, kilka lat temu to głównie praca szukała pracownika i gro naszych podopiecznych znalazło prace i powróciło do społeczeństwa. Dlatego bezdomność w Gorzowie wyraźnie spada.

- Kto dzisiaj jest bezdomnym?

- Gdybyśmy mieli określić rys takiej osoby powiedziałbym, że są to głównie ludzie zbliżający się do 60. roku życia, ale mają poważnie kłopoty ze zdrowiem. Ciężko jest takim osobom dostosować się do szybko zmieniającego świata i mówiąc kolokwialnym językiem, wypadły one z obiegu.

- W przyszłym roku gorzowskie Koło będzie obchodziło 35-lecia działalności. Ilu osobom w tym czasie udało się pomóc?

- Przez nasze noclegownie przewinęły się tysiące osób. Kiedyś jednak nie prowadziliśmy statystyk, dlatego nie powiem dokładnie. Mnie jednak bardzo cieszy, że przykładowo przez ostatni rok poprzez żmudną pracę usamodzielniły się u nas 22 osoby. To jest naprawdę sporo. Ilu ich było przez te prawie 35 lat? Zapewne setki, może ponad tysiąc, bo dawniej było więcej tych osób, bo – jak wspomniałem – bezdomność dotknęła dużo ludzi w kwiecie wieku.

- Święty Brat Albert powiedział, że ,,nakarmić to za mało’’. Jak należy je interpretować?

- Najprościej jak tylko można. Organizacji pomagających ludziom w ich problemach jest bardzo dużo. Należy temu oczywiście przyklasnąć. My należymy do ogólnopolskiej organizacji, do jednej wielkiej rodziny i pracujemy z człowiekiem w pewnym rycie. Kiedy zgłasza się do nas człowiek i mówi, że jest bezdomny oczywiście w pierwszym etapie oferujemy mu rzeczy podstawowe, jak nocleg, posiłek, kąpiel czy zmianę odzieży. Zaraz potem jednak rozpoczyna się z nim praca socjalna, prowadzona jest terapia psychologiczna, mieliśmy również opiekę duszpasterską, ale w tej chwili jej na razie nie ma. I potem krok po kroku trwa praca nad powrotem do społeczeństwa. Z naszej strony dajemy narzędzia oraz czas. Dużo czasu, gdyż do wszystkiego należy dochodzić systematycznie. Nam zależy na powrocie każdego człowieka do społeczeństwa, do normalnego życia.

- Jak wygląda praca nad przywróceniem danej osoby do samodzielności?

- Można powiedzieć, że pracujemy na czterech frontach. Zacznę od noclegowni. Posiadamy dwie, w tym jedną w wyższym standardzie, w której zamieszkują osoby, deklarujące chęć wychodzenia z bezdomności. Druga noclegownia o niższym poziomie służy osobom, które chcą tylko przenocować. Ponadto posiadamy mieszkania treningowe. Trafiają tam osoby, które zakończyły realizowanie programu terapeutycznego i są gotowe się usamodzielnić. Czwartym filarem jest ośrodek pomocy osobom nietrzeźwym przy ulicy Walczaka.

- Pozostając przy mieszkaniach treningowych, co się dzieje z podopiecznym po sześciu miesiącach, bo na taki czas mogą one tam zamieszkać?

- Do mieszkań trafiają osoby pracujące, bo taki jest wymóg. Koszty utrzymania są niskie, a przebywające tam osoby płacą niewielki czynsz. Jak wszystko przebiega prawidłowo, to darujemy ostatnią wpłatę. Chodzi o to, żeby każdy z mieszkających mógł odłożyć trochę pieniędzy i po tych sześciu miesiącach mógł wynająć sobie małe mieszkanko. Mieliśmy przypadki, że wychodzący z bezdomności przejawiali różne inicjatywy. Wielu korzystało i korzysta z kursów unijnych, pozwalających poznać nowe, praktyczne zawody. Zdobywają uprawnienia na wózki, koparki, zdają egzaminy na prawa jazdy. Mieliśmy przypadek, że jedna z osób założyła firmę budowlaną.

- Dziękuję za rozmowę.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x