Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Nasze rozmowy »
Marka, Wiktoryny, Zenona , 29 marca 2024

Leszczyński: Zamiast obelisków powinniśmy nakręcić film

2022-08-31, Nasze rozmowy

Z prof. dr. hab. Pawłem Leszczyńskim, wykładowcą Akademii im. Jakuba z Paradyża oraz prezesem Gorzowskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego, rozmawia Renata Ochwat

Prof. Paweł Leszczyński
Prof. Paweł Leszczyński Fot. Renata Ochwat

- Panie profesorze, co się wydarzyło w Gorzowie 31 sierpnia 1982 roku?

- Mieliśmy do czynienia z bardzo ciekawym, bardzo ważnym zrywem społecznym, który sytuował nasze miasto w pierwszej lidze. Dość powiedzieć, że tego samego dnia, w drugą rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych w Gdańsku, my wystartowaliśmy w takiej lidze jak: Gdańsk, Wrocław, Poznań czy Warszawa, czyli największe polskie miasta. Pokazuje to, że siła opozycji i stopień jej zorganizowania oraz ludzi w okresie Karnawału Solidarności, zrywu społecznego 1980-1981 do wprowadzenia stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku, był w Gorzowie bardzo wysoki.

- To piękne słowa. Ale czy zechce pan przypomnieć, co się faktycznie wydarzyło tego dnia w Gorzowie?

- Oczywiście. Zaczęło się to w godzinach tuż popołudniowych. Ludzie, mam na myśli gorzowian, zgromadzili się pod katedrą, przed krzyżem, który był dedykowany przypomnieniu porozumień sierpniowych. I w pokojowej demonstracji chcieli wykrzyczeć swój protest przeciwko represjom związanym ze stanem wojennym, czyli wszystkim, co się z tym wiązało.

- Czyli?

- Czyli wyrzucaniem z pracy, aresztowaniami opozycji, nękaniem i innymi rzeczami, które ówczesna władza czyniła.

- I co się działo dalej?

- Po paru godzinach nadjechało ZOMO (Zmotoryzowane Odwody Milicji Obywatelskiej – red.) i inne formacje milicyjne i zaczęli ludzi traktować armatkami wodnymi. Obecni tam uczestnicy spotkania zaczęli uciekać, ale też to, co trzeba koniecznie przypomnieć, do katedry zostały wrzucone dwie petardy. I to jest bardzo ważny epizod w relacjach między Państwem a Kościołem i to w skali całego kraju. Dziś już nie ma śladów po tym akcie, ale te dwie petardy, które ZOMO wówczas wrzuciło do kościoła i to, że usiłowali wyciągać ludzi, którzy się w kościele schronili, spowodowało protest ówczesnego biskupa gorzowskiego Wilhelma Pluty oraz ówczesnego proboszcza katedry, księdza Władysława Sygnatowicza. I to też była głośna sprawa w skali całego kraju.

- I to był koniec wydarzeń?

- Nie, to się nie skończyło użyciem armatek wodnych przez ZOMO. Milicja przeganiała ludzi w centrum, ale też gonili ludzi, którzy uciekali przez most, na Zawarcie. I ta gonitwa za ludźmi trwała cały dzień. Warto też powiedzieć o tym, że oni – milicja i jej służby – wrzucali gaz łzawiący także do klatek schodowych przy ul. Obotryckiej.

- Naprawdę ZOMO stosowało gaz łzawiący na zwykłych ludzi?

- Tak, sam jestem tego świadkiem. Tak było przy Obotryckiej 12 A. Jestem świadkiem, bo tam mieszkałem i tego doświadczyłem. Następnego dnia, czyli 1 września inaugurowałem rok szkolny jako pierwszoklasista. I przez klatkę schodową mama moja mnie przeprowadzała z głową owiniętą czymś, co miało chronić przed resztkami gazu.

- We wspomnieniach innych gorzowian dzień 1 września, czyli dzień po, zapisał się tym, że milicja masowo kontrolowała ludzi w tramwajach i autobusach, patrząc na ręce – chodziło o to, czy nie były poparzone od odrzucania pojemników z gazem.

- Bardzo możliwe, bo ta władza robiła różne dziwne rzeczy. Bardzo możliwe.

- Co zdecydowało, że właśnie w Gorzowie doszło do takich wystąpień przeciwko władzy? W Gorzowie, a nie w Zielonej Górze, nie we Wrocławiu, a właśnie w naszym mieście?

- Myślę, że dlatego, iż tutaj Solidarność była dobrze i bardzo prężnie zorganizowana. Gorzów był naprawdę bardzo silnym ośrodkiem Solidarności na mapie całej Polski. Jakby popatrzeć na miasta średniej wielkości, to Gorzów miał wówczas palmę pierwszeństwa. Dużo w tej kwestii dawało otoczenie. Proszę spojrzeć – na południu Wrocław, na północy Szczecin a na wschodzie Poznań. Celowo pomijam, ale też zgodnie z historyczną prawdą, Zieloną Górę, gdzie nie działo się w tych kwestiach prawie nic.

- Tam, mam na myśli południe województwa, Zieloną Górę, chyba nie było mocnego ruchu solidarnościowego.

- Oczywiście. Był, bo był, ale nie był tak mocno zorganizowany jak tu. A skoro przy kwestiach działalności podziemnej, to warto przypomnieć, że to w naszym mieście, w Gorzowie powstała sobie, w Karnawale Solidarności, Polska Partia Demokratyczna. Takie inicjatywy oddolne się tu zawiązywały. Partię powołał do życia mecenas Stanisław Żytkowski. I dla porządku, nie założyliśmy ruchu Wolność i Pokój, nie założyliśmy Ruchu Młodzieży Niezależnej, ale te i jeszcze innych organizacji były w naszym mieście bardzo prężne przez całą dekadę lat 80. XX wieku.

- Panie profesorze, co się stało z pamięcią o tych wydarzeniach?

- Niestety, wiedza się zatarła. Na pewno bardzo źle się stało, że się nie dopracowaliśmy filmu dokumentalnego o tych wydarzeniach. Jeśli się porównujemy do Zielonej Góry, to przywołam tutaj, w dobry sposób jako znakomity przykład, jak zielonogórzanie zapromowali tak zwane wydarzenia zielonogórskie, czyli atak na tamtejszy Dom Katolicki, który się wydarzył 30 maja 1960 roku. I ten dokument można znaleźć w Internecie, ale bywa pokazywany w kanałach historycznych różnych telewizji. Mnie bardzo brakuje czegoś takiego i myślę, że właśnie brak takiego dokumentu powoduje, że wiedza w Gorzowie się zaciera i praktycznie nie istnieje w świadomości ogólnopolskiej.

- Nieco pan wyprzedził moje pytanie, które brzmi, czy ta data generalnie funkcjonuje w jakikolwiek sposób w społeczeństwie?

- Nie funkcjonuje. Jest ograniczona do kręgów ludzi, którzy żyli w tamtym czasie, dla których pokoleniowo jest to niesamowicie ważne wydarzenie formacyjne. Funkcjonuje dla znawców tematu i tylko tyle. Natomiast w takiej przestrzeni codziennej Gorzowa, czy w pamięci miasta po 1945 roku powinna to być jedna z fundamentalnych dat, takich kamieni czy kroków milowych w najnowszej, polskiej historii Gorzowa. Dlatego też potrzebny jest apel o stworzenie filmu dokumentalnego o tamtych wydarzeniach. Pamiętam, że redaktor Zbigniew Bodnar coś w tym temacie robił, coś już zaczęło powstawać, ale tylko tyle. A wydaje mi się, że to miastu powinno zależeć na takim upamiętnieniu tych wydarzeń. Bo właśnie przy pomocy takiego filmu można by wydarzenia sierpniowe gorzowskie wypromować w przestrzeni publicznej ogólnopolskiej.

- I ostatnie pytanie. Na skwerze, zresztą imienia tego wydarzenia, powstała instalacja dedykowana temu wydarzeniu. Pana zdaniem jest to sensowny sposób upamiętniania takich wydarzeń? Stawianie instalacji? A może zrobić film, wydać książkę, przeprowadzić lekcje edukacyjne?

- Ależ zdecydowanie tak. Oczywiście, że lepiej zrobić dobry dokument, który zostanie na zawsze w pamięci i będzie cały czas prezentacją tego wydarzenia i swoistym komentarzem. Bo jak wiadomo, w Internecie nic nie ginie. Za chwile ukaże się książka wiążąca się z tymi wydarzeniami – i to jest znakomity ruch. No i to, co pani wymieniła – działalność na rzecz młodego pokolenia i tego, żeby w naszej lokalnej historii, na lekcjach, gdy będzie omawiany temat Solidarności powiedzieć o tych wydarzeniach, które są zresztą piękną, lokalną ilustracją tego, na czym polega społeczna niezgoda na ucisk państwa opresyjnego. Nie musimy tylko i wyłącznie sięgać do wydarzeń ogólnopolskich. Oczywiście jak Solidarność, to Porozumienia Gdańskie, podpis Lecha Wałęsy i Mieczysława Jagielskiego, ale u nas musi być miejsce na ten 31 sierpnia 1982 roku. Do tego jest potrzebny wzmiankowany już kilkukrotnie film, który tę naszą gorzowską narrację poniesie w Polskę.

- Bardzo panu dziękuję za rozmowę i obyśmy się takiego filmu doczekali.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x