Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Nasze rozmowy »
Balladyny, Lilli, Mariana , 30 kwietnia 2024

W Gorzowie z tym nigdy nie było większych problemów

2023-12-14, Nasze rozmowy

Z Sebastianem Świderskim, prezesem Polskiego Związku Piłki Siatkowej, byłym siatkarzem Stilonu Gorzów, rozmawia Robert Borowy

medium_news_header_38818.jpg
Fot. Paweł Kamrad

- Miło ponownie widzieć Ciebie w Gorzowie. Rozmawiamy podczas otwarcia hali widowiskowo-sportowej i tak się zastanawiam, czy nie miałbyś ochoty jeszcze zagrać sobie w tym obiekcie?

- Żałuję bardzo, ale nie, ponieważ już dawno skończyłem zawodową karierę, a przed dwoma laty w wyniku kolejnej ciężkiej kontuzji zrezygnowałem z amatorskiego uprawiania sportu. Nie zagram, ale – jak już oficjalnie poinformowałem wszystkich gorzowian - w styczniu zagrają tutaj młodzi siatkarze z kilku europejskich krajów. Stawką z jednej strony będzie mistrzostwo Europy Wschodniej do 20 lat, z drugiej - awans do finałów mistrzostw Starego Kontynentu, które odbędą się latem w Grecji i Serbii. Będzie to naprawdę fajna impreza.

- Jak to jest z tą gorzowską halą, a konkretnie ze spełnieniem międzynarodowych warunków do organizowania tutaj większych imprez siatkarskich, ponieważ w kuluarach słychać, iż obiekt ten nie do końca jest idealny?

-  Jeżeli chodzi o żeńską reprezentację, to nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby mogła ona rozgrywać ona tutaj swoje mecze. W przypadku męskiej reprezentacji i ich występy w mistrzowskich imprezach problemem jest zbyt mała liczba miejsc na trybunach. Z drugiej strony nic nie powinno stać na przeszkodzie, żeby czasami udało się zaprosić do Gorzowa naszą reprezentację na mecz towarzyski, jeśli będzie takie zapotrzebowanie ze strony kibiców. Natomiast nadchodzące mistrzostwa Europy Wschodniej będą stanowiły poważną weryfikacją całego obiektu i wtedy łatwiej będzie można ocenić, czy hala spełnia wszystkie wymagane przepisami wymogi.

- Jako gorzowianin z krwi i kości, jako zdobywca medali mistrzostw Polski ze Stilonem, Pucharu Polski, ale też honorowy obywatel Gorzowa, co dzisiaj czujesz oglądając halę?

- Wychowywałem się w małych, ciasnych salkach, co też miało swój urok, ale wszyscy idziemy do przodu i koniecznością staje się już posiadanie nowoczesnych obiektów. Hala na ponad pięć tysięcy miejsc, jak na Gorzów, jest wystarczająca. Świetnym pomysłem było takie jej zaprojektowanie, taki wybór struktury, że będzie można tutaj organizować koncerty, zapraszać kabarety i przygotowywać inne wydarzenia kulturalne. Moim marzeniem jest, żeby w niedalekiej przyszłości zawitała tutaj Plus Liga, czyli mówiąc wprost, żeby gorzowska siatkówka powróciła na najwyższy poziom rozgrywek. Będę mocno dopingował tutejszych działaczy w dążeniu do tego celu.

- Jesteś w stałym kontakcie z kolegami z dawnego Stilonu, którzy wzięli się za odbudowę siatkówki w naszym mieście. Jak ciężka droga ich czeka, żebyśmy ponownie oglądali w Gorzowie mecze najlepszych polskich zespołów?

-  Pierwszy krok jest właśnie robiony, z czego bardzo się cieszę, bo najtrudniejsza jest próba odbudowy czegoś, czego nie było już od wielu lat. Z punktu widzenia Polskiego Związku Piłki Siatkowej decyzja działaczy w Gorzowie o reaktywowaniu siatkówki jest o tyle ważna, że na zachodniej ścianie Polski nie ma za bardzo siatkówki na najwyższym poziomie, a już tym bardziej brakuje ośrodka, który mógłby spróbować zbudować zespół na grę w Plus Lidze. W Gorzowie już jest wymarzona hala, są chęci, a to jest ważne. Ważne jest, żeby w proces ten włączyli się wszyscy, którzy mogą w jakikolwiek sposób pomóc.

- Problemem może być planowane ,,odchudzenie’’ Plus Ligi?

- Dlatego ta droga nie jest łatwa, po cichu liczę, że uda się ją pokonać, ponieważ znam tutejsze środowisko i wiem, że są ludzie, których stać na budowę silnego zespołu. Potrzebne jest odpowiednie zaplecze szkoleniowe, z tym w Gorzowie nigdy nie było większych problemów. Natomiast faktem jest, że będziemy zmniejszać liczebność drużyn na najwyższym poziomie z obecnych szesnastu do czternastu. Celem tej decyzji jest podniesienie poziomu w najwyższej lidze, ale i też na zapleczu Plus Ligi, jak i zachęcenie kluby do jeszcze lepszego szkolenia.

 -  Kolejna sprawa to finansowanie. Można mieć dużo chęci, ale wszystko chyba rozbija się o pieniądze?

- Wszędzie potrzebni są profesjonaliści, ale bez odpowiedniego budżetu rzeczywiście trudno jest walczyć o szczyty. Reaktywowany w tej chwili klub w Gorzowie, grający na razie w drugiej lidze, będzie musiał z roku na rok podnosić sam sobie wymagania, rozwijać się nie tylko sportowo, ale też marketingowo, budować zaplecze sponsorskie. Jestem przekonany, że przyjęty wstępnie plan mówiący, że odbudowywanie siatkówki ma toczyć się odpowiednio przyjętym rytmem, bez rzucania się na głęboką wodę od razu, jest realny. Potrzeba przynajmniej kilku lat. Pamiętajmy również, że najważniejsze jest takie zbudowanie klubu i zespołu, żeby po ewentualnym awansie do najwyższej ligi być już przygotowanym na dłuższą grę z najlepszymi, a nie skazać siebie od razu na walkę o utrzymanie się w lidze.

- Dobrym pomysłem byłoby szybkie wprowadzenie się obecnej drugoligowej drużyny Stilonu do nowej hali czy nie lepiej najpierw zbudować zespół na przynajmniej pierwszoligowy poziom i wtedy przyciągnąć większą rzeszę kibiców do Areny Gorzów?

- Spróbować można w każdej chwili, nawet już teraz i zwrócić uwagę na reakcję środowiska siatkarskiego przez pryzmat zainteresowania kibiców. Gra przy pustych trybunach nie ma oczywiście większego sensu, ale jak pokazały pierwsze mecze Stilonu w hali przy ulicy Warszawskiej zainteresowanie jest spore. Czyli możemy wnioskować, iż potencjał jest, pytanie - jak teraz uda się przyciągnąć kibiców do nowego obiektu i zweryfikować ostatecznie, jaki jest dzisiaj poziom zainteresowania drugoligową siatkówką w mieście.

- Dlatego tak ważny jest już teraz dobry marketing.

- Zdecydowanie. Ludzie muszą wiedzieć dokładnie o każdym meczu i zostać zachęcani do przychodzenia. Pamiętam mecz otwarcia w tym sezonie zespołu z Częstochowy, który powrócił do Plus Ligi. Na trybunach, gdzie może zasiąść ponad siedem tysięcy osób, połowa miejsc była pusta. Potem dowiedziałem się w kuluarach, że ludzie nawet nie wiedzieli, że jest mecz. Trzeba promować takie wydarzenia, docierać do kibiców różnymi drogami, nie tylko tradycyjnymi mediami, ale też społecznymi i ciekawymi akcjami.

- Dziękuję za rozmowę.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x