Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Nasze rozmowy »
Hugona, Piotra, Roberty , 29 kwietnia 2024

Mogły pojawić się bardziej intratne oferty z innych klubów

2023-07-25, Nasze rozmowy

Z Waldemarem Sadowskim, prezesem ebut.pl Stali Gorzów, rozmawia Robert Borowy

medium_news_header_37507.jpg
Fot. Radek Kalina/Stal Gorzów
Prezes Waldemar Sadowski już porozumiał się z liderami w sprawie kontraktów na kolejne lata. Od lewej stoją: Szymon Woźniak, Anders Thomsen, Waldemar Sadowski, Oskar Fajfer i Martin Vaculik

- Rozmawiamy po trzynastu kolejkach rundy zasadniczej. Wiadomo już, że przed fazą play-off ebut.pl Stal Gorzów znajdzie się w najlepszej czwórce rozgrywek. Jak oceni pan postawę swojej drużyny na obecnym etapie sezonu?

- Pozytywnie i wcale nie jestem zaskoczony dobrymi wynikami, które osiąga nasza drużyna. W przerwie zimowej w kontrze do wielu ekspertów i dziennikarzy mówiłem, że zespół stać na rozegranie 20 spotkań i nadal to podtrzymuję. Wiele osób z żużlowego podwórka zarzucało mi, że jestem niepoprawnym optymistą, mój optymizm wynikał jednak z racjonalnych przesłanek. Widziałem, jak przebiega etap przygotowań do sezonu i na jakim poziomie mentalnym jest zespół. Każdy z zawodników czuje, że jest ważnym ogniwem tej drużyny i chce do wyniku dorzucić coś ekstra.

- Ktoś indywidualnie pana pozytywnie zaskoczył, a ktoś może rozczarował?

- Nie, od początku przewidywałem, że nasi trzej liderzy będą prezentować równy i wysoki poziom. Stawiałem, że średnio w meczu będą wspólnie zdobywać po przynajmniej 30 punktów. I to się sprawdza. Ich średnie są nawet wyższe niż dwa punkty na wyścig. Zadaniem reszty zespołu było zdobywanie średnio po 16 punktów. Nie zawsze im to wychodzi, dlatego nie każdy mecz wygrywamy, ale jeżeli przegrywany, to niewielką liczbą punktów. Wynik zawsze rozpatruję przez pryzmat zespołu, a nie indywidualnych wyników. Wiadomo, że  raz jeden z zawodników pojedzie lepiej, a drugi słabiej, ale – powtórzę – mnie interesuje wynik drużyny.

- W play-offach można wszystko zyskać, ale i stracić. Jaki cel stawia pan przed zespołem na decydującą fazę rozgrywek?

- Play-offy rządzą się swoimi prawami i zakładam, że tym razem będzie tak samo. W pierwszej rundzie pojedziemy z Włókniarzem Częstochowa. Zapowiada się interesująco. Powiem  wprost, chcemy walczyć o medal. Żeby jednak osiągnąć ten cel, wszyscy zawodnicy muszą stanąć na wysokości zadania. Każdy z nich ma w sobie niewykorzystane pokłady do osiągania jeszcze lepszych wyników, ich sportowe ambicje sięgają wysoko. O dyspozycję liderów jestem spokojny. Natomiast liczę, że pozostała czwórka wykorzysta doświadczenie zebrane w rundzie zasadniczej. Oczywiście, to jest sport, ogromne znaczenie będzie miała dyspozycja dnia, zdrowie oraz umiejętność dopasowania się do  konkretnej nawierzchni.

- Jest pan zadowolony z tegorocznej frekwencji na trybunach podczas domowych meczów Stali?

- Przygotowując budżet na rok 2023 zakładałem niewielki spadek sprzedaży karnetów oraz biletów w porównaniu do zeszłego sezonu. I nie dlatego, że odszedł Bartek Zmarzlik, ale ze względu na uwarunkowania gospodarcze. Sprzedaliśmy około 200 karnetów mniej niż przed rokiem, ale sprzedajemy więcej biletów na pojedyncze mecze. Per saldo średnia jest w granicach stu osób niższa od tej w 2022 roku.

- Czyli wniosek z tego taki, że jak drużyna jedzie dobrze, to o kibica nie trzeba się martwić?

- Oczywiście prawie zawsze jest tak, że frekwencja na stadionie jest odbiciem wyników osiąganych przez drużynę, ale o kibica trzeba także zadbać. Proszę zwrócić uwagę, ile wprowadziliśmy w tym sezonie różnych atrakcji. Naszym celem jest stworzenie autentycznego poczucia, że to, co się dzieje podczas zawodów, robione jest z myślą o kibicach zasiadających na trybunach i przy odbiornikach. Bardzo zależy nam na podnoszeniu komfortu oglądania zawodów i głos kibiców ma dla nas kluczowe znaczenie w tej kwestii.

- Na początku miesiąca klub ogłosił, że doszło do uzgodnienia warunków z trzema liderami na lata 2024-25, co oznacza, że Martin Vaculik, Anders Thomsen i Szymon Woźniak nigdzie z Gorzowa się nie ruszają. Jak z pana punktu widzenia przebiegały te negocjacje?

- To był cykl spotkań z zawodnikami oraz z ich menadżerami. Wspólnym mianownikiem  tych spotkań był pełny spokój, rozmowy były rzeczowe i z każdym kolejnym spotkaniem  meta była coraz bliżej. Dla mnie były to przyjemne rozmowy, ponieważ zawodnicy dostrzegali to, co się w ostatnim czasie zmieniło w klubie. Każdy z nich dostrzegał i podkreślał  fakt atmosfery sprzyjającej rozwojowi. Zapewne uprzedzę pana  kolejne pytanie  dotyczące kwestii finansowych. Mogę zapewnić, że nie położyliśmy na stole worków z pieniędzmi, dla nas ważne są także inne wartości, których nie da przeliczyć się na złotówki.

- Czyli mam rozumieć, że zawodnicy odrzucili bardziej intratne propozycje z innych klubów?

- Pewności oczywiście nie mam, bo z nikim nie rozmawiałem na ten temat, ale przypuszczam, że mogły pojawić się bardziej intratne oferty z innych klubów.

- Czy z którymś zawodnikiem były trudniejsze rozmowy?

- Wszystkie rozmowy były bardzo podobne. My się zresztą znamy doskonale od kilku lat, nie musimy tutaj szukać dodatkowej nici sympatii czy zaufania. Nie jest tajemnicą, że najdłużej czasowo te rozmowy trwały w przypadku Andersa Thomsena, ale głównie dlatego, że miał on w tym okresie dużo zagranicznych startów i często nie było go w Gorzowie. 

- Co jest pana zdaniem najtrudniejsze w negocjacjach, gdyż wszystkim wydaje się, że sprawa rozbija się o wysokość kontraktu?

- Nie wiem jak to wygląda w innych klubach, ale dla mnie to byłoby chyba najłatwiejsze, jeżeli negocjacje ograniczyłyby się tylko do ustalenia kwot za podpis i punkty. Wiemy, że są ośrodki, w których kupuje się kogo chce, u nas to wygląda trochę inaczej. Poza oczywiście aspektem czysto biznesowym zawodników, nas interesuje aspekt sportowy.  Dlatego ważne dla nas jest to, żeby zawodnicy potrafili określić swoje aspiracje i pomysł na rozwój sportowy. Jeśli to się pokrywa z naszymi oczekiwaniami, pozostają do uzgodnienia tylko formalności.

- Na coś jeszcze zwracają oni uwagę?

- Do tego dochodzi pewna układanka drużyny. Wiadomo, że każdy z zawodników chce mieć spokojną głowę i skupiać się na przygotowaniach oraz startach, a nie na walce o miejsce w składzie. Chcąc walczyć o medale, musimy posiadać kompletną drużynę. Ważną kartą w rozmowach jest „potencjał zespołu”. Każdy zawodnik chce startować jak najwięcej, bo od tego zależą jego zarobki. Zatem od samego początku rozmów przyjęliśmy za cel budowę zespołu mogącego walczyć w przyszłych latach o miejsce w strefie medalowej, ponieważ to daje maksymalną liczbę spotkań.

- Proszę wyjaśnić, skąd dążenie do podpisania dwuletnich kontraktów? Czy chodzi o to, że po tym czasie będzie nowa umowa telewizyjna?

- Nie. Sprawa nowej umowy telewizyjnej nie była czynnikiem dyktującym długość zawartych kontraktów. Ja byłbym skłonny podpisać jeszcze dłuższe kontrakty, ale w polskim żużlu mamy jednak dużą niestabilność w regulaminach. W każdej chwili centrala może wymyśleć nowe uregulowania, przez które trzeba będzie potem rozwiązywać umowy. Przerabialiśmy już ograniczenie liczby zawodników startujących w Grand Prix, ciągle mówi się o kalkulowanej średniej meczowej, czyli KSM-ie, wprowadzono zawodników U-24 itd. Za daleko z tymi naszymi działaniami nie mogliśmy pójść, natomiast dwuletnie umowy dają pewną stabilność nam i zawodnikom. Można się wtedy skupić na innych, równie ważnych sprawach związanych z marketingiem czy pozyskiwaniem nowych sponsorów.

- Kibice zastanawiają się, jakie jeszcze potrzebne są zmiany kadrowe. Jedni są za pozyskaniem dobrego juniora, inni za zawodnikiem na pozycję U-24. Co pan sądzi o tych spekulacjach?

- Wiadomo, że nigdy nie należy zbyt szybko odkrywać kart, ale w naszym przypadku wiadomo jest, na jakich pozycjach mamy już zakontraktowanych zawodników. Przed nami dalsze układanie klocków. Zarząd stale pracuje, sztab trenerski także. Odpowiadając wprost kibicom powiem, że są różne teorie budowania drużyny. Niektóre kluby stawiają na bardzo stabilny skład, inni budują zespół w oparciu o silnego lidera lub dwóch, a jeszcze inni stawiają na dobrych juniorów lub zawodnika U-24.

- Stal ewidentnie idzie w kierunku budowy stabilnego zespołu.

- Taki jest cel i sztab trenerski w tej chwili analizuje, co dalej? Nasi szkoleniowcy doskonale znają zawodników dostępnych na rynku, ale sezon trwa. Przed nami prawdopodobnie jest jeszcze siedem meczów. To jest na tyle dużo spotkań, że nie możemy dzisiaj nikogo skreślać. Każdy z obecnych zawodników ma szansę pozostać. Wbrew spekulacjom medialnym nie podjęliśmy jeszcze bowiem żadnej decyzji o zakontraktowaniu kogoś z zewnątrz. Ewentualne zmiany, podkreślam, ewentualne, są jeszcze przed nami. Na razie obserwujemy rynek, analizujemy działania konkurentów. Musimy też wiedzieć, że pozycje juniorów i U-24 są dosyć newralgiczne w drużynie i podchodzą one pod działania mocno taktyczne, a więc tutaj najwięcej do powiedzenia ma trener Stanisław Chomski.

- Każdorazowo przy rozmowach kontraktowych mówi się o wysokich podwyżkach dla żużlowców. Gdzie jest ta ściana dla tych podwyżek?

- Każdy klub zapewne ma swoją ścianę wydatków, ma swój finansowy KSM. Nie znam jednak sytuacji finansowej poszczególnych klubów. Moja wiedza jest taka jak każdego, oparta głównie na przekazach medialnych, a więc traktuję te informacje jako mocno nieoficjalne. Wiadomo też, że niektóre ośrodki chyba nie mają ograniczeń finansowych, gdyż są mocno wspierane z zewnątrz. Mogę tylko powiedzieć, że jako prezes Stali nie będę uczestniczył w wyścigach, kto da więcej. Licytacja mnie nie interesuje. Jak wspomniałem, stawiamy przede wszystkim na wysoki poziom zarządzania klubem i zawodnicy to akceptują.  

- Dziękuję za rozmowę.

Podpis pod zdjęciem:

Prezes Waldemar Sadowski już porozumiał się z liderami w sprawie kontraktów na kolejne lata. Od lewej stoją: Szymon Woźniak, Anders Thomsen, Waldemar Sadowski, Oskar Fajfer i Martin Vaculik

Fot. Radek Kalina

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x