Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Nasze rozmowy »
Balladyny, Lilli, Mariana , 30 kwietnia 2024

Nie mamy umiejętności bilansowania posiłków

2023-06-15, Nasze rozmowy

Z lek. Natalią Wojtkowską-Wilczyńską, certyfikowanym lekarzem leczenia otyłości, internistą, dietetykiem, specjalistą medycyny rodzinnej, rozmawia Maja Szanter

medium_news_header_37164.jpg
Fot. Maja Szanter

- Według danych z WHO z 2022 roku w Europie otyłych dzieci najszybciej przybywa w Polsce, mówi się już nawet o ,,epidemii” otyłości dziecięcej. Kiedy możemy w ogóle mówić o otyłości?

- Przede wszystkim należy zaznaczyć, że otyłość to jest choroba, a nie wszyscy to tak odbierają. Ma ona swój kod w klasyfikacji międzynarodowej, tak jak przeziębienie czy nadciśnienie. A czym jest? Otyłość jest nadmiernym nagromadzeniem tkanki tłuszczowej, która wynika z dysregulacji procesów dostarczania i wydatkowania energii z przewagą oczywiście nadmiernego dostarczania organizmowi kalorii. Jest to choroba przewlekła, przebiega z nawrotami i remisjami. A ponieważ jest to choroba, powinna być leczona i traktowana tak jak wszystkie inne choroby. Ma też najwięcej, bo ponad dwieście powikłań z wszystkich chorób, jakie znamy. Dotyczy każdego układu i każdego narządu.

- Otyłość nie jest jednak polską specjalnością.

- Jest to problem globalny, który występuje w krajach wysoko cywilizowanych, gdzie dostępność jedzenia jest łatwa i powszechna. Od roku 1975 w całej Europie środkowej i zachodniej trzykrotnie wzrosła ilość ludzi z otyłością. A jak z otyłością, to także z jej powikłaniami. Mówiąc o dostępności jedzenia trzeba podkreślić, że jedzenie to na ogół gotowe produkty, które mają mnóstwo E-dodatków, wypełniaczy, GMO, przetworzone technologicznie. Raczej nie są to zdrowe dodatki, a taka żywność ma dużą koncentrację kalorii, złych tłuszczy. Poza tym przestaliśmy się ruszać, mamy złe nawyki w rodzinach.

- Celem nadrzędnym każdej polskiej babci jest to, żeby wnuczek był pulchny...

- Niestety, ciągle pokutuje mit, że pulchne dziecko to dziecko zdrowe, szczególnie dotyczy to maluchów. Z praktyki lekarskiej zauważam, że rodzice widzą problem i coś z tym próbują zrobić, natomiast blokada jest z dziadkami, którzy zapychają dzieci czekoladkami, dają za duże porcje. Ogromnym problemem jest też stereotyp, że jak dziecko coś zje, to jest bardzo chwalone, nawet dostaje za to nagrody. To jest bardzo złe, co podkreślają psychologowie, bo od dzieciństwa uczymy, że jedzenie ma być nagrodą. A nie powinno tak być – jedzenie jest potrzebne nam do życia, a nie jako nagroda. I odwrotnie – jak dziecko nie zje, to dziadkowie się obrażają, wmuszają ,,za mamusię”, ,,za tatusia”.

- Typowy obrazek polskiego dziecka w wózku – musi mieć bułkę czy innego zapychacza. A co ze stałymi porami posiłków?

- To jest bardzo ważne, że dzieci powinny mieć trzy główne posiłki i dwa mniejsze o stałych porach. Oczywiście nie każde jest równoważne, śniadanie i obiad powinny być największe, drugie śniadanie, podwieczorek i kolacja mniejsze. Mamy jednak pięć posiłków i nie powinno być dojadania w międzyczasie. Nawet noworodki nie jedzą cały czas, tylko średnio co trzy godziny.

- Jakie są najczęstsze przyczyny otyłości u dzieci?

- U dzieci i u dorosłych jest podobnie – zdecydowana większość, około 80-90 proc. to jest otyłość prosta, czyli nadmierne jedzenie. Tu jest czysta matematyka. Jeżeli dostarczamy za dużo energii, to masa ciała rośnie. Ale rzeczywiście, pozostała część przypadków wynika z innych chorób, problemów hormonalnych, używania niektórych leków, przyczyn środowiskowych i uwarunkowań genetycznych.

- Otyli rodzice to otyłe dzieci?

- Nie jest to prosta zależność. Jeśli w rodzinie są otyłe osoby, to dziecko ma tylko predyspozycje do otyłości, ale czy ona wystąpi, zależy od trybu życia – czy będzie miało dodatni bilans kaloryczny, czy będzie się ruszało. Dużo też zależy od mam jeszcze na etapie ciąży, sporo kobiet o siebie dba, ale duża część mocno przybiera na wadze i takie dzieciątko już będzie miało zwiększone ryzyko bycia otyłym. Rodzi się i według wzorców rodzinnych zaczyna być przekarmiane. A my podkreślamy, żeby do szóstego miesiąca życia było karmione wyłącznie piersią, na żądanie. Później je głównie gotowe posiłki, na szybko, niezdrowo. Dzieci wszędzie są dowożone samochodami czy komunikacją miejską, dlatego też w miastach jest ludzi z otyłością więcej niż w małych miejscowościach czy wioskach, gdzie ludzie przemieszczają się na ogół pieszo czy na rowerach.

- Problemem jest też nieskupianie się na samej czynności jedzenia. Jemy przy okazji czegoś innego.

- Wspólne spożywanie posiłków, tak jak to było kiedyś, jest bardzo ważne. Mamy wtedy czas, spokój, można porozmawiać, zrelaksować się. A my jemy często przy komputerze, telewizorze, wyłączając myślenie, jemy nieświadomie, machinalnie i zawsze więcej. Nie jedzmy na kolanie, na szybko, tylko w spoczynku, przy stole. To bardzo istotny nawyk.

- Dzisiejsze dzieci głównie siedzą przy komputerze. Aktywność na lekcjach wuefu tu chyba jednak za mało?

- Zdecydowanie za mało. Dzieci mają naturalną chęć do ruszania się, do wydatkowania nadmiaru energii, wystarczy wejść na przerwie do szkoły. One powinny po lekcjach biegać, spędzać czas na dworze. Kiedy nie było komputerów dzieci biegały, grały w różne gry, chodziły po drzewach i to robiły cały czas. Teraz dzieci na placach zabaw nie ma, poza maluchami w piaskownicy. Rodzice muszą pomyśleć o jakiejś aktywności fizycznej całorocznej z nimi lub bez – rower, spacer, zajęcia sportowe w szkole czy inne.  

 -  Jak jest diagnozowana otyłość u dzieci?

- Pierwsza furtka, kiedy rozpoznajemy otyłość, to bilanse u pediatry lub lekarza rodzinnego. Myślę, że opieka nad dziećmi pod tym względem jest w Polsce bardzo dobra. Mamy patronaż przy noworodkach. W przypadku niemowlaków jeszcze nie mówimy specjalnie o otyłości, ale wizyty, gdzie oceniamy stan zdrowia dziecka, są bardzo częste. Później są to bilanse w drugim, czwartym szóstym roku życia, co dwa lata. Do osiemnastego roku życia dziecko jest pod stałą kontrolą. Za każdym razem ma mierzoną masę ciała, wzrost i obliczane jest BMI (indeks masy ciała – przyp. red.). U dzieci odnosimy to na siatki centylowe. Zakres norm jest dość szeroki, o nadwadze mówimy po przekroczeniu 90. centyla, a o otyłości – 97. centyla.

- Jaki wówczas jest schemat postępowania z tak zdiagnozowanym dzieckiem?

- Przedstawiamy zalecenia, omawiamy ,,zdrowy talerz”, uświadamiamy o potrzebie aktywności fizycznej i kierujemy dziecko na podstawowe badania laboratoryjne z krwi, jest określony pakiet. Jeżeli wyniki są w normie, dziecko otrzymuje zalecenia od lekarza, ponieważ nie wymaga konsultacji specjalisty. Niestety, nie mamy systemowego leczenia dietetycznego, stąd tylko zalecenia. Przy złych wynikach kierujemy do lekarza specjalisty lub na pogłębioną diagnostykę na oddziale pediatrycznym. To są już dzieci z powikłaniami otyłości.

- Jakie są najczęstsze?

- One są takie same jak u dorosłych, tylko u nich występują szybciej, bo dłużej funkcjonują z chorobą. Mówimy o obciążeniu stawów, bólach kończyn, płaskostopiu, wadach postawy. Poza tym są to wszelkie zaburzenia metaboliczne, cukrzyca, nadciśnienie, które w przyszłości może doprowadzić do udaru czy zawału, dalej – niedoczynność tarczycy, żylaki kończyn dolnych, bezdech senny, stłuszczenie wątroby, przedwczesne lub opóźnione dojrzewanie płciowe. Takie otyłe dziecko szybciej się męczy, gorzej ćwiczy, gorzej łapie powietrze, więcej się poci, odparza się. Tu jest rola uświadamiania rodziców i całej rodziny. 

- A edukacja przedszkolna i szkolna?

- Przykład choćby wycieczek, gdzie w nagrodę dzieci odwiedzają restauracje z fast foodami. A można by pomyśleć o domowych obiadach, w większych miastach jest przecież w czym wybierać. Jeśli chodzi o edukację prozdrowotną – omawiane są piramidy żywieniowe, ale wydaje mi się, że dla dzieci jest to mało atrakcyjne. Ciekawą formą jest uprawianie przez dzieci przy przedszkolu marchewek, pomidorów, truskawek, zbieranie plonów, poza tym warsztaty kulinarne z użyciem ciekawych produktów, których nie mamy na co dzień. U starszych dzieci uczmy o super żywności. Wypadałoby przejrzeć jadłospisy przedszkolne czy szkolne. Podkreślajmy sprawę zdrowego stylu życia w ogóle, nie tylko otyłości. Niezmiennie za najzdrowszą dietę uznawana jest dieta śródziemnomorska z dużą ilością warzyw, owoców oliwy z oliwek, strączków. W Polsce niestety jemy za dużo białka w postaci niezdrowego mięsa i wędlin. Nie mamy umiejętności bilansowania posiłków. Tu jest ogromna rola edukacji czy to w gabinecie lekarskim, w rodzinie czy szkole.

- Czy mamy teraz jakiś aktualny narodowy program zdrowia? W tym na lata 2016-2020 otyłość uznano za chorobę cywilizacyjną.

- W Polsce działają dwa towarzystwa tematyczne – PTLO i PTBO – leczenia otyłości i badań nad otyłością, próbują z ministrem zdrowia wypracować model opieki funkcjonujący w niektórych krajach, który świetnie się sprawdził, żeby zajmowały się tym zespoły specjalistów. Kierownikiem powinien być lekarz zajmujący się otyłością, w zespole zaś powinien być dietetyk, psycholog, fizjoterapeuta i chirurg bariatra. Obecnie funkcjonuje program pilotażowy KOZBAR, który powstał przy ośrodkach, gdzie wykonuje się zabiegi chirurgii bariatrycznej dla dorosłych. Powstał zespół interdyscyplinarny i ma to świetny efekt. Namiastką jest też strona internetowa NFZ z opracowanymi, bezpłatnie dostępnymi dietami przy różnych chorobach oraz materiały edukacyjne dostępne w gabinetach lekarskich. 

- Dziękuję za rozmowę.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x