Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Nasze rozmowy »
Hugona, Piotra, Roberty , 29 kwietnia 2024

Jest satysfakcja stanięcia na najwyższych szczytach

2023-07-11, Nasze rozmowy

Z Pawłem Owczarskim, dziennikarzem Radia Gorzów zdobywającym Koronę Gór Polski, rozmawia Maja Szanter

Fot. Ze zbiorów Pawła Owczarskiego
Fot. Ze zbiorów Pawła Owczarskiego

- Wolisz morze czy góry?

- Zdecydowanie góry. Nad morzem też bywam, ale od pewnego czasu wybieram tylko góry. Nad morzem się nudzę, a w górach cały czas mam co robić. Zakochałem się w nich. Z Gorzowa łatwiej i bliżej jeździć nad morze i tak było przez całe życie, ale trudno, ale trzeba ponieść jakieś koszty, żeby spełniać swoje pasje i marzenia.

- Ale od zwykłego chodzenia po górach do pomysłu zdobycia Korony Gór Polski jeszcze daleka droga...

- Kiedyś będąc w Zakopanem, w hotelu, szukałem informacji o górach i trafiłem na te o Koronie Gór Polski. Zaciekawiło mnie to. Pomyślałem, że skoro mi się tak spodobało w Zakopanem i wracam w góry co roku, to jest to jakieś wyzwanie i cel.  A mieć cel w życiu jest bardzo fajnie.

- I postanowiłeś zdobyć 28 szczytów.

- Tak, już wiedziałem, że podoba mi się chodzenie po górach, że cały czas będę miał coś nowego, różne góry, różne pasma górskie. Mówimy o najwyższych szczytach z każdego pasma, nie najwyższych górach w Polsce, bo wówczas musiałbym się poruszać tylko po Tatrach.

- Polskie szczyty są wymagające?

- Nie, na przykład Łysica. To specyficzna, dziwna góra, jeszcze na niej nie byłem, ma tylko 612 metrów, jest najniższą górą do zdobycia. Osamotniona, leży poza wszystkimi innymi górami, Kielecczyzna, centralna Polska i tam jest najniższa górka. Często ludzie zostawiają ją sobie na koniec, bo nikomu tam nie pasuje jechać. Normalnie nikt by na taką górę nie poszedł, chyba tylko miejscowi na spacer, ale ci, którzy chcą mieć zdobytą Koronę Gór Polski, muszą ją zaliczyć.

- Każda góra jest ciekawa?

- Są góry tak przeraźliwie nudne, że idzie się jak po autostradzie. Na przykład Jagodna, której największą atrakcją jest schronisko na początku, gdzie podają najlepsze racuchy, oczywiście z jagodami i śmietaną. Schroniska są w ogóle bardzo istotne w wędrówkach.

- Korona to 28 szczytów. Ile masz zdobytych do dziś?

- 23, pozostałe pięć planuję zdobyć w lipcu. Została mi Biskupia Kopa, Czupel, Skrzyczne, Babia Góra i Łysica. Po drodze jeszcze może na jakieś inne górki wejdę. Chcę też nieco odbić i pozwiedzać Sandomierz, Kazimierz nad Wisłą. Trudno nie zahaczać o takie fajne miejsca.

- Ile czasu potrzebujesz na pozostałe góry?

- Tydzień. Bywało, że trzy góry zdobywałem w ciągu jednego dnia. Często te góry są niedaleko siebie. Musi być wcześniej planowanie, gdzie co jest. Wstaję wcześnie i zdobywam, często obracam się w zasięgu stu kilometrów. Waligórę zdobyłem po godzinie 20.00. Siedziałem, patrzyłem, że do szczytu jest 15 minut. Podejście w pionie. Można też 50 minut ścieżką. No to wybieram 15 minut, idę. Wracałem już dookoła. Było lato, dzień długi, ja miałem czas. Na koniec lokalne piwko.

- Jak dokumentuje się zdobywanie szczytów?

- Mamy książeczki, trzeba mieć pieczątkę i zdjęcie z każdego szczytu. Raz się zdarzyło, że zapomniałem tej książeczki, a już byłem w połowie trasy. Ze schroniska pożyczyłem kartki, podoklejałem i robiłem pieczątki. Wcześniej pytałem na forach. Warto czytać takie rzeczy. Taką książeczkę później się wysyła, zbiera się loża, która weryfikuje, czy dana osoba rzeczywiście te góry zdobyła. Na koniec zaprasza się takich ludzi na uroczystość przekazania dyplomu i odznaki zdobywcy.

- Od kiedy zdobywasz Koronę?

- Od 2021 roku zimowym wejściem na Skalnik i Śnieżkę.

- Chodzisz latem czy zimą?

- Latem. Zimą byłem tylko na Śnieżce i Skalniku. Przyznam, że chodzę latem też dlatego, że do tej pory nie mam raków. O ile mówimy o pozostałych pagórkach w Polsce, to raczki mogą być, ale nie muszą, ale w Tatrach muszą być raki, czekany, kaski. Na ten moment zimą nie chcę chodzić, lubię widzieć po czym stąpam, więc w Tarty w śniegu nie pójdę. Trzeba zachować zdrowy rozsądek, wiedzieć, na co się porywamy. Lawinie niewiele potrzeba, więc po co robić sobie dodatkowe problemy.

- Miałeś jakiś klucz zdobywania szczytów? Na przykład łatwiejsze na początek, trudniejsze później?

- Kompletnie nie. Wiele osób stara się Rysy, jako najtrudniejszy i najbardziej wymagający szczyt, zostawiać na koniec. Dla mnie to kompletnie nie miało znaczenia. Wszędzie chodziłem dość szybko, natomiast Rysy zweryfikowały tempo. Widziałem tam tylko młodych ludzi, to znaczy wyjątkiem były osoby w okolicach 50. roku życia. Większość to była młodzież szkolna, 20-, 30-latkowie i oni rzeczywiście gnali. Niektórzy wbiegają na Rysy, bardzo często nawet tak się dzieje. U mnie kluczem było to, jakie góry są blisko siebie, żeby zdobyć na jednym wyjeździe.

- Trudne są polskie szczyty do zdobywania?

- Nie.

- Przygotowujesz się kondycyjnie?

- Nie.

- Idziesz tak ,,z marszu”?

- Tak.

- Łatwizna. To gdzie tu wyzwanie?

- Są oczywiście większe podejścia, na przykład wejście na Kasprowy Wierch czy Giewont, jest to wtedy bardziej wymagające, częściej człowiek wypoczywa, ale odpocznie, napije się wody i idzie. Nie idzie się w ciemno, trzeba być przygotowanym, poczytać, ubrać się na cebulkę nawet latem. Bardzo ważne są termociuchy i buty, koniecznie trzeba mieć drugie, a i trzecie nie zaszkodzą.

- Miewałeś trudne chwile?

- Bywało, że byłem w  górach i byłem przemoczony do suchej nitki. Nie ukrywam, że rzucałem mięsem, bo jest się przemokniętym, buty mokre, wszystko jedna wielka woda, przezimno. W Bieszczadach mnie to spotkało. No ale jak już się wzięło urlop, pojechało w te Bieszczady, to pada czy nie pada, trzeba iść. Czy Radziejowa, długie podejście, wieczór, a tu nagle niezliczona ilość olbrzymich much, całe roje, bardzo nieprzyjemne. I tylko na tej górze tego doznałem. A spieszyłem się, bo dzień się kończył, byłem cały w nerwach, żeby za dnia wejść.

- Sam chodzisz?

- Zdarzało mi się, że chodziłem z koleżanką, ale najczęściej sam. Góry są zresztą takie, że i tak właściwie idziesz sam ze swoimi myślami, liczysz na siebie. Jest fajnie, aczkolwiek jak idzie się z kimś, gdy jeden na drugiego poczeka, od czasu do czasu się pośmieje, to też fajnie.

- Co po Koronie?

- Taką Koronę można zdobyć sobie raz i OK, ale ludzie zdobywają ją kilka razy, bo przecież na jedną górę można wejść w różny sposób i w różnych warunkach pogodowych. Poza tym tyle jest jeszcze gór poza Koroną, że będę miał co robić.

- W Polsce czy dalej?

- W Polsce. Odkrywam ją na nowo.

- Co daje chodzenie po górach?

- Satysfakcję stanięcia na najwyższych szczytach. Kiedyś dziwiłem się tym wszystkim wspinaczom, zastanawiałem się, po co oni tam chodzą, po co im kolejny ośmiotysięcznik. Teraz rozumiem ich pasję.

- Nawet za cenę życia?

- Tak. To jest olbrzymia pasja, to jest życie tych ludzi, często wręcz praca. Mają rodziny, które też muszą się z tym godzić. Bo powie taka żona mężowi, że od teraz nie może chodzić w góry, bo ona sobie tego nie życzy? A to jest jego pasja...

- Co Tobie podoba się jeszcze w górach?

- Tam są przemili ludzie. Wszyscy są uprzejmi, życzliwi, pomocni. Nie ma rewii mody, strój jest dostosowany do chodzenia po górach,  niekoniecznie markowy. Moje pierwsze buty na przykład, do tego niskie, w takich za kostkę źle się czuję, mam je do tej pory. Większość gór w nich zdobyłem, czuję się w nich najpewniej, nigdy się na nich nie poślizgnąłem. Ale po pewnym czasie sprawiłem sobie buty bardzo dobrej firmy, drogie i... nie są tak wygodne, chociaż bardzo kolorowe.

- Dziękuję za rozmowę.   

Zdjęcia z prywatnych zbiorów Pawła Owczarskiego

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x