Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Nasze rozmowy »
Jaropełka, Marii, Niny , 3 maja 2024

To mieszkańcy najlepiej wiedzą jakie chcą mieć podwórka

2016-12-13, Nasze rozmowy

Z Jackiem Szymankiewiczem, zastępcą prezydenta ds. rozwoju, rozmawia Robert Borowy

medium_news_header_17025.jpg

- Panie prezydencie, ile w tym roku zarobimy na sprzedaży nieruchomości?

- Zakładaliśmy, że tegoroczne wpływy do budżetu z tytułu sprzedaży i zamiany wyniosą 9,6 miliona złotych. Prognozowana kwota była o ponad 25 procent wyższa od tej, jaką uzyskaliśmy w poprzednim roku. Można powiedzieć, że nasze założenia były optymistyczne, ale zostały oparte o realną ocenę sytuacji. Niczego nie braliśmy z sufitu. Nasze prognozy opieraliśmy na rozmowach z potencjalnymi inwestorami. Mieliśmy optymistyczne sygnały zwrotne, do tego obserwowaliśmy rynki sąsiednie i widzieliśmy pojawiające się oznaki koniunktury. Ostateczne wyniki sprzedaży przerosły jednak oczekiwania. Oczywiście zdecydowanie na plus. Już mamy około 17 milionów, a wiadomo, że na początku przyszłego roku wpłynie jeszcze ponad 9 milionów z ostatnich sprzedaży.

- Spodziewał się pan tak dobrej koniunktury?

- Nie, choć w trakcie roku zaczęły pojawiać się bardzo korzystne sygnały i już w połowie roku wiedziałem, że będzie to bardzo dobry dla nas rok. Gorzów staje się atrakcyjnym miastem dla inwestorów, co tylko może nas wszystkich cieszyć.

- Wydawałoby się, że w mieście mamy stagnację gospodarczą, zarobki nadal nie są z najwyższej półki, a jednak nie brakuje chętnych do inwestowania choćby w budowę mieszkań czy punktów handlowych. Jak to wytłumaczyć?

- Najlepiej byłoby zapytać o to inwestorów, którzy chcą u nas rozwijać działalność. Z drugiej strony sami powinniśmy też chcieć zauważyć nasze atuty. A mamy ich sporo. Przede wszystkim w Gorzowie jest niskie bezrobocie. W dłuższej perspektywie taki stan rzeczy będzie wymuszał wzrost wynagrodzeń. Tym samym zacznie rosnąć siła nabywcza mieszkańców. Na rosnące płace wpływ będą miały również nowe firmy, które szykują się z inwestycjami i kupują w tej chwili tereny pod budownictwo przemysłowe. Drugim naszym atutem są nadal relatywnie niskie ceny nieruchomości. W Gorzowie za metr kwadratowy mieszkania na rynku pierwotnym zapłacimy w granicach 3,5-4 tysięcy a przykładowo w Szczecinie już dwa razy więcej. Kolejna sprawa to miejskie nieruchomości są dla inwestorów bardzo atrakcyjne cenowo. Co jeszcze ważne, rozszerza nam się rynek deweloperski, który do niedawna ograniczał się do wąskiej liczby podmiotów. Z przybyłej grupy nowych część zaczyna budować mieszkania o podwyższonym standardzie.   

- Czy inwestorzy przemysłowi nie obawiają się, że przy niskim w Gorzowie bezrobociu będą mieli kłopoty ze znalezieniem pracowników?

- Myślę, że kalkulują to ryzyko. Przy złożeniu atrakcyjniejszych ofert mogą spodziewać się przyciągnięcia odpowiednio wykwalifikowanej kadry. A samo przeszkolenie nie stanowi w takich przypadkach większego problemu. Oczywiście przepływ pracowników z jednego do drugiego miejsca nie musi oznaczać znaczącego wzrostu wynagrodzeń, a powstała luka może zostać uzupełniona tańszą siłą z regionu lub nawet z innych krajów, głównie z Ukrainy. To jest pewne ryzyko, ale na decyzje i działania przedsiębiorców w tym zakresie, jako miasto, mamy ograniczony wpływ. Z naszej strony możemy tylko stymulować pewne działania, a przede wszystkim tworzyć właściwy klimat dla rozwoju gospodarczego. Możemy pomagać także w kojarzeniu określonych branż. I to czynimy.

- Na co głównie przeznaczymy środki pozyskane ze sprzedaży nieruchomości?

- Jak wiadomo, środki ze sprzedaży majątku mogą być wykorzystane tylko na odtworzenie lub powiększenie majątku. Mamy ambitny do zrealizowania wieloletni plan inwestycyjny i kiedy zajrzymy do niego szybko przekonamy się, jak duże są tam wyznaczone potrzeby. Środki ze sprzedaży nieruchomości chcemy przede wszystkim w formie wkładu własnego przeznaczyć na miejskie inwestycje.

- Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Mamy jeszcze atrakcyjne tereny, które możemy sprzedać pod prywatne inwestycje?

- Miasto nadal jest największym właścicielem na terenie Gorzowa. Tak, mamy sporo atrakcyjnych terenów. Mamy także ciekawe nieruchomości, które mogą stać się atrakcyjne po odpowiednim przygotowaniu. Jedną z takich lokalizacji jest 20-hektarowy obszar w pobliżu podstrefy gorzowskiej przy ul. Dobrej. Trafi ona do wolnej sprzedaży po uprzednim uzbrojeniu. Przy ul. Kasprzaka posiadamy 30 hektarów, ale najpierw musimy dokonać zmiany w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego po to, żeby teren sprzedać pod inwestycję przemysłową. Na terenach popoligonowych, dokładnie przy ulicach Litewskiej i Chorwackiej również są atrakcyjne działki pod obiekty usługowe, w tym handlu wielkopowierzchniowego. Mógłbym jeszcze tak długo wymieniać. 

- Ile więc możemy zarobić na nieruchomościach w 2017 roku?

- W projekcie budżetu zapisaliśmy prawie 10 milionów złotych i wcale się nie asekurujemy. Jak będzie więcej, ponownie będziemy się cieszyli.

- Czy w pańskiej ocenie, po zakończeniu programu KAWKA, mieszkania na Nowym Mieście mogą zyskać na wartości i stać się konkurencją dla innych nieruchomości na rynku wtórnym?

- Trudno w tej chwili to wszystko przewidzieć. Duże znaczenie ma moda na mieszkalnictwo. Na pewno kamienice w centrum są atrakcyjne ze względu na przestrzeń. Są przede wszystkim wysokie, ładne i dostępne cenowo. Ci, którzy nie mają samochodów wszędzie mają blisko. Gorzej jest z posiadaczami aut, ponieważ problemem tego rejonu jest mała ilość miejsc parkingowych. Po stronie plusów należy zapisać zmiany zachodzące w tym rejonie. Już pierwsze działania w ramach rewitalizacji są widoczne, a w kolejnych latach czekają nas naprawdę duże remonty. Choćby ulicy Chrobrego, popularnego kwadratu, podwórek, elewacji kamienic. To wszystko wzbogaci gorzowski rynek nieruchomości. Zresztą stare mieszkania znajdujące się nieco dalej od centrum schodzą na pniu, zwłaszcza te znajdujące się w miejscach zadbanych, w pobliżu terenów zielonych, mających place zabaw. 

- Jest pan zadowolony z projektu budżetu na przyszły rok?

- Tak, budżet jest znacząco większy. Mnie cieszy, że zapewniono wydatki na rozwój i są spore fundusze na wkłady własne do projektów unijnych. To pozwoli na realizację wielu miejskich inwestycji.

- Nie obawia się pan, że radni mogą jeszcze trochę pozmieniać budżet?

- Nie, dlatego, że radni mają ku temu kompetencje i mają pełne prawo wnieść swoje propozycje. Uważam, że budżet jest dobrze skonstruowany i jestem przekonany że radni zwrócą uwagę na jego komplementarność.

- Czy w budżecie jest odpowiednia ilość środków finansowych zapisanych na działania rewitalizacyjne w ramach Gminnego Programu Rewitalizacji?

- Nigdy nie jest tak, żeby być w pełni zadowolonym. Nie ma jednak powodu do narzekań. Dla przyjętych założeń w ramach GPR środki są zagwarantowane.

- Co jest najważniejsze do zrealizowania w przyszłym roku w tym obszarze?

- Tradycyjnie nasze działania musimy podzielić na twarde i miękkie. W przypadku tej pierwszej grupy najważniejszą inwestycją jest modernizacja za 5,8 mln złotych słynnego ,,kwadratu’’. Z budżetu na ten cel wydamy 900 tysięcy, resztę pozyskamy ze Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. Dlatego tak ważne było szybkie uchwalenie GPR. Dalej, jesteśmy w trakcie realizacji koncepcji budowy ścieżki pieszo-rowerowej wzdłuż Kłodawki. Do końca stycznia powinniśmy poznać szczegóły, w tym prognozowane koszty całej inwestycji. W ramach tych działań powstanie nie tylko ciąg pieszy, trasa rowerowa, ale i tereny rekreacyjne, system dojść oraz infrastruktura parkingowa. W planie są działania modernizacyjne w parkach Wiosny Ludów i Siemiradzkiego. Na ten cel staramy się również o środki unijne.

- A jak wygląda sprawa z wydatkami na projekty miękkie, społeczne w ramach rewitalizacji, bo z ust fachowców można usłyszeć, że na ten cel środków w budżecie brakuje?

- Przypomnę, że na cały GPR do 2025 roku planowanych jest wydanie 400 mln złotych, z czego pięć procent ma zostać przeznaczonych na działania miękkie. Jest to około 20 mln zł. Sztuką nie jest wydanie całej kwoty z miejskiego budżetu. Sztuką jest takie przygotowanie programu, żeby dokonać skutecznej zmiany społecznej w ramach posiadanych środków oraz skuteczne je pozyskiwać z różnych źródeł. Po drugie działania miękkie nie zawsze wiążą się z bezpośrednimi kosztami, zapisanymi po stronie wydatkowej. Mogą one odbywać się w ramach działalności wydziałów lub przykładowo instytucji kultury. Jeżeli będą skierowane w obszar  rewitalizacji miasta, to pomogą osiągnąć efekt społeczny rewitalizacji.

- Miejski ekspert w tym obszarze Wojciech Kłosowski w jednym z wywiadów stwierdził, że bez działań miękkich może być kłopot z weryfikacją programu rewitalizacyjnego u marszałka województwa.

- Mam ogromny szacunek do pana Kłosowskiego, bo zmienił postrzeganie rewitalizacji w naszym mieście. Nie ma natomiast powodów do obaw o weryfikację, bo otrzymaliśmy pozytywną opinię z urzędu marszałkowskiego.  Na razie mamy ocenę warunkową, ale przekazane uwagi są naprawdę kosmetyczne.

- Jakie najważniejsze działania poczyniono w kierunku rewitalizacji w tym roku, poza oczywiście znaną wszystkim KAWKĄ i rozpoczęciem remontu dróg?

- Tych działań było naprawdę dużo. Niektóre nich mogły zostać niezauważone, choć są bardzo ważne. Zmieniły się uchwały o gospodarowaniu lokalami użytkowymi i mieszkalnymi. W tym pierwszym przypadku dużo łatwiejsze i tańsze jest wynajęcie takiego lokalu, w drugim wprowadziliśmy możliwość odpisywania kosztów remontu od czynszu. Dalej, szukaliśmy sposobu zagospodarowania miejskich mieszkań powyżej 80 metrów kwadratowych i podjęliśmy decyzję o ich wynajmie na wolnym rynku. Następna sprawa to włączenie mieszkańców do procesu projektowania wybranych fragmentów w obszarze rewitalizacyjnym. To mieszkańcy najlepiej wiedzą jakie chcą mieć podwórka, jak powinien wyglądać jeden czy drugi park, a także ,,kwadrat’’. Spotykam się czasami ze słowami krytycznymi, pytaniami po co robimy te konsultacje? Najważniejsza w tym przypadku jest zmiana mentalna i zachęcenie aktywnych mieszkańców do brania bezpośredniego udziału w pracach. Jak nie zapytamy się mieszkańców, jak chcą mieć zagospodarowane podwórko, to nie będą czuli odpowiedzialności za wspólną przestrzeń.   

- Co z remontami elewacji kamienic, zwłaszcza tych o dużej liczbie elementów architektonicznych, bo w ich przypadku koszty często są nie do udźwignięcia dla wspólnot?

- W przypadku kamienic zabytkowych budżetem na ten cel dysponuje konserwator zabytków, choć wszyscy zdajemy sobie sprawę, że posiada on niewystarczające środki. W ramach ZIT-ów posiadamy również fundusze na rewitalizację i część tych środków zostanie uruchomiona na procesy odnawiania kamienic i podwórek. W tym przypadku dofinansowanie będzie mogło osiągnąć pułap do 50 procent. Taki program powstanie w przyszłym roku.

- Czy obniżenie podatku od środków transportowych przyciągnie do Gorzowa kolejne firmy, które zechcą rejestrować u nas auta?

- Przedsiębiorcy najlepiej potrafią liczyć pieniądze i mam nadzieję, że będzie rosła liczba rejestrowanych u nas pojazdów. Obniżenie podatku ma również inne cele. Pierwszy to wskazanie, że nasze miasto jest przychylne dla przedsiębiorców. Drugi, to zachęcanie ich do lokowania u nas działalności. Jeżeli ktoś ma flotę stu pojazdów, to każda obniżka podatku skutkuje konkretnymi oszczędnościami. Nie musimy się również martwić, że nagle w mieście zwiększy się ruch ciężkich samochodów. Firmy transportowe żyją z transportu i nie mają powodu przyjeżdżać i krążyć po Gorzowie. Podobnie wygląda to w przypadku firm leasingowych. Dla takich podmiotów wprowadziliśmy szybszą ścieżkę rejestracyjną i jesteśmy przygotowani na zwiększoną liczbę rejestracji.

- I na koniec dyżurne pytanie. Co dalej z obiektami dla klubów szkolących piłkarską młodzież za przysłowiową złotówkę?

- W poprzednim miesiącu mieliśmy spotkanie z klubami sportowymi, w trakcie którego rozmawialiśmy na temat wykorzystania przez nie miejskich nieruchomości na potrzeby rozwoju bazy. Wyznaczyliśmy dwie lokalizacje na budowę boisk pełnowymiarowych i dwie na treningowe. Czekamy na odpowiedź ze strony zainteresowanych stowarzyszeń. Wynajmowanie boisk za przysłowiową złotówkę jest o tyle utrudnione, że jako miasto musimy spojrzeć na ten temat w szerszym aspekcie. Przekonywującym argumentem jest to, że nie możemy faworyzować jednej grupy, a domagać się pełnych płatności od klubów szkolących na przykład w dyscyplinach halowych. Z takim samym postulatem mogłyby wyjść organizacje zajmujące się szkoleniem na przykład tańców sportowych. Z tym tematem musimy się zmierzyć ale przy uwzględnieniu możliwości budżetowych miasta. Dlatego proponujemy klubom piłkarskim inne, uważam że ciekawe, rozwiązanie.

- Dziękuję za rozmowę.

 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x