2021-10-01, Czy warto nad Wartą?
Co czas jakiś przez lokalne media przetacza się dyskusja na temat zmiany nazwy miasta, której część mieszkańców boi się jak diabeł święconej wody, a mniej wierzący widzą w niej traumę nie mniejszą niż chirurgiczne usuwanie zęba trzonowego.
O licznych podejściach ratusza do tematu można nakręcić telenowelę o dynamice brazylijskiej "Niewolnicy Isaury". Pod koniec każdego odcinka nasi dzielni decydenci chowają głowy w piasek jak strusie, temat zaś pęcznieje pod dywanem, co jakiś czas odbijając się czkawką.
Pominę historyczne wywody, w których z lupą szukać wielkopolskości Gorzowa, na dodatek z dumnym brandenburskim orłem w herbie.
Przy okazji ostatniej reformy administracyjnej kraju ojcowie założyciele stworzyli mit dzielnego plemiona lubuszan, łącząc dwa rywalizujące ze sobą miasta jak psa z kotem w jednym worku. Czasem się kotłuje, ale ogólnie politycy zgodnie pozują do wspólnych zdjęć jak Leonardo di Caprio i Kate Winslet na dziobie "Titanica". Osobiście pozytywnie oceniam wspólne województwo, bo lepiej współrządzić niż być jednym z wielu powiatów. Z drugiej zaś strony, patrząc na niedomagania lubuskiej kolei regionalnej w duszy krzyczę za przyłączeniem do (pro)kolejowego województwa zachodniopomorskiego.
Panie i Panowie radni. Może czas już wziąć temat na klatę? Zróbmy porządek z nazwą miasta, jeśli chcemy tworzyć nad Wartą nową jakość. Trudno traktować poważnie miasto, którego nazwa jest jednym wielkim historyczno-geograficznym nieporozumieniem.
Robert Trębowicz
Ekonomista, publicysta. Twórca Forum Interesów Komunikacyjnych Gorzowa.
Długi majowy weekend przed nami. Gorzowianie wyciągają z piwnic zakurzone grille. Uzupełniają zapasy węgla drzewnego, nie zapominając przy tym o sosach barbecue.