2021-12-07, Czy warto nad Wartą?
W niedzielę, 12 grudnia na kolei wchodzi nowy rozkład jazdy. Większych rewolucji na gorzowskich torach nie będzie.
Poprawiono połączenia z Warszawą. Pojawił się także długo oczekiwany pociąg w kierunku południowym, który przez najbliższe miesiące będzie kursował w formule… autobusowej komunikacji zastępczej.
Na osłodę dostaliśmy dworcowe wychodki ToiToi, które jak dwie dumne wieże dopełniają ..metropolitarnego" wizerunku gorzowskiego dworca. Jaka kolej takie sanitariaty, chciałoby się powiedzieć.
Życie na naszym dworcu wygasło dwadzieścia lat temu. Dziś to miejsce bardziej przypomina kostnicę niż węzeł komunikacyjny. Gdyby nie przelatujące muchy, tudzież ogrzewający się w dworcowej poczekalni koneserzy tanich win, od godzin popołudniowych dworzec byłby w praktyce martwy jak galerie handlowe w niechlubnych czasach totalnego lockdown'u.
Można rzec, że powyższy stan rzeczy to ponad dwudziestoletni dorobek gospodarzy regionu. Polityków tak prawicy, jak lewicy. Rządzili niemal wszyscy. Przez ponad dwadzieścia lat nie podjęto w Warszawie skutecznych działań na rzecz walki z kolejowym wykluczeniem. Poza nielicznymi wyjątkami. Jakiś sukces to ocalenie estakady przez niechybną katastrofą budowlaną oraz ,,utrzymywanie na powierzchni" połączeń regionalnych - chociaż te pozostawiają wiele do życzenia.
Połączenia dalekobieżne, w praktyce od dawien dawna ,,leżą na łopatkach". Klasie politycznej to najwyraźniej nie przeszkadza. Większość do Warszawy udaje się wygodnym samochodem. Chyba, że ktoś lubi adrenalinę lub długie godziny spędzane w dworcowych poczekalniach.
Nie dziwię się mieszkańcom, którzy z konieczności porzucili kolej. Niestety, w gorzowskich realiach najlepiej sprawdza się własny samochód. Przynajmniej do czasu, aż z perspektywy Warszawy ktoś dostrzeże naszą opustoszałą stacyjkę i bezradność pasażerów. To wymaga konsekwencji, uporu i zaangażowania.
Co do budynku gorzowskiego dworca. Są plany modernizacji. Zarówno po stronie miasta (centrum przesiadkowe) jak i kolei. Może uda się, zanim uderzy w nas kryzysowe tsunami. Sam budynek to nie wszystko. Kluczowa jest infrastruktura kolejowa (szlaki) oraz połączenia. Zważywszy na ,,trudne relacje" z Komisją Europejską, co wiąże się z wstrzymaniem części funduszy europejskich, tylko patrzeć jak plany elektryfikacji Ostbahn'u trafią do zamrażarki na kolejne 10-20 lat. Oby nie… Teraz albo nigdy.
Robert Trębowicz
Ekonomista, specjalista ds. PR. Twórca Forum Interesów Komunikacyjnych Gorzowa
Długi majowy weekend przed nami. Gorzowianie wyciągają z piwnic zakurzone grille. Uzupełniają zapasy węgla drzewnego, nie zapominając przy tym o sosach barbecue.