2022-02-11, Czy warto nad Wartą?
Europa powoli budzi się z pandemicznego letargu. Obolała, zadłużona, z kryzysem energetycznym oraz wizją konfliktu na wschodniej granicy w tle.
Budzi się także nasze miasto. Pandemia najmocniej uderzyła w miejską komunikację oraz strefę usług, które dodatkowo dobiły szybujące w kosmos ceny gazu i energii elektrycznej. Wymuszone sytuacją ekonomiczną cięcia w komunikacji miejskiej już stały się faktem. Co będzie następne?
Wszyscy liżemy ekonomiczne rany. Także my mieszkańcy. Ceny w sklepach podnoszą ciśnienie skuteczniej niż podwójne espresso. Podwyżkom zaś nie widać końca. Widząc ceny na półkach zastanawiam się czasem, czy olej tłoczy się z rosyjskiego gazu, a kury przeniosły się do pięciogwiazdkowych hoteli? Zastrzyk pozytywnej energii mogłyby dać sensowne inwestycje infrastrukturalne, podnoszące atrakcyjność miasta. Niestety, w obecnych realiach coraz bardziej obawiam się o możliwość ich finansowania. Przepychanki z Brukselą trwają. Ich skutek do zakręcone ,,kurki finansowe" funduszy europejskich, które miały służyć postpandemicznej odbudowie gospodarki. Środków, na które tak czekają samorządy brak. Rykoszetem może oberwać się także ambitnym planom elektryfikacji linii kolejowej Piła - Kostrzyn. Cisza w temacie niepokoi coraz bardziej.
Cóż nam pozostaje? Chyba tylko przeczekać do wiosny. Na osłodę możemy pobujać się na nowych ławeczkach w Parku Róż, …o ile te nie rozpadną się jeszcze zimą. Kolejne zdjęcia fuszerek wykonawcy rozchodzą się w Internecie jak ciepłe bułeczki. Niestety, w przeciwieństwie do pieczywa, budzą głównie niestrawność wśród mieszkańców. Inżynierem budownictwa nie jestem, ale na moje niefachowe oko trudno odebrać niektóre ,,budowlane kwiatki" nawet nocą, po kilku lampkach wina.
Jaką decyzję podejmą urzędnicy odpowiedzialni za miejskie inwestycje, dowiemy się niebawem. Czy do wiosny uporamy się z drożyzną? Coraz bardziej wątpię. Chyba, że w międzyczasie jakaś oficjalna delegacja uda się z czerwonymi goździkami do Władimira Władimirowicza Putina, by prosić o ,,gazowe miłosierdzie"? Zanim wszyscy pójdziemy z torbami.
Robert Trębowicz
Ekonomista, publicysta. Forum Interesów Komunikacyjnych Gorzowa
Czas upływa szybko jak woda w dorzeczu Kłodawki. Jackowi Wójcickiemu, pierwszemu obywatelowi miasta Gorzów, zegar na katedralnej wieży (gdyby działał…) odmierzyłby równe dziesięć lat sprawowania urzędu.