Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Czy warto nad Wartą? »
Agnieszki, Amalii, Czecha , 20 kwietnia 2024

Lato na miejskiej pustyni, czyli cień na wagę złota

2022-06-30, Czy warto nad Wartą?

Fala afrykańskich upałów po raz kolejny nawiedziła nasze odcięte od świata miasto.

Fot. z archiwum Roberta Trębowicza
Fot. z archiwum Roberta Trębowicza

Na deptaku jest potencjał na meksykańskie kaktusy, a przynajmniej oliwki. Betonu w mieście nie brakuje. Projektantowi deptaka wystawiłbym biurko przed Katedrę, by w godzinach największego nasłonecznienia przemyślał swoje dzieło. Tuż obok usadowiłbym biurko autora wycinki pięknych kasztanowców z ulicy Chrobrego. Od pamiętnej ,,siekierezady" minęło wiele lat, jednakże drzewa nie powróciły do dziś. Nawet wodne kurtyny nie dają wytchnienia tym, którzy w upalne południe zmuszeni są przemierzyć centrum miasta.

Przemykamy jak wampiry w cieniu landsberskich kamienic, by zaznać kojącego cienia. Jesienny plan nasadzenia dwustu większych drzew to strzał w dziesiątkę, by walczyć z miejskimi patelniami.  Trzymam kciuki za kolejne. Każde drzewo na wagę złota.

Całe szczęście, że ostatnich latach powstały także zakątki, które stały się zielonymi oazami na betonowej gorzowskiej pustyni. Kwadrat oraz Park Róż w nowej odsłonie. Wykonawca tego ostatniego non stop usuwa liczne usterki. Aktualnie trwają prace przy schodach od strony ronda. Mam nadzieję, że finalnie całość zostanie doprowadzona do przyzwoitego stanu. To miejsce z dużym potencjałem.

Przed nami kolejne dziwne lato. Tym razem bez maseczek. Wszyscy zapomnieli o ,,zarazie". Wieje wiatr historii. Świat zmienia się na naszych oczach. Być może w sposób skrycie zaplanowany, tego tak naprawdę nie wiemy. Wirusa zastąpiła inflacja, która mimo zaklinania rzeczywistości wymknęła się rządzącym spod kontroli. Luzowanie polityki pieniężnej przez ostatnie lata dołożyło swoje kilka procent. Niestety, lata temu Europa dała się ograć jak przysłowiowy mały Kazio. Surowcowo uzależnieni od Rosji, gospodarczo zaś od Chin - manufaktury świata, obudziliśmy się z ręką w ekonomicznym nocniku.

Jak wyprodukować mityczny milion elektrycznych samochodów, bez chińskiej elektroniki i surowców gdzieś z dalekiej Syberii? Bez nowych źródeł surowców, a także fabryk jesteśmy zakładnikami tych, którzy wystąpili przeciwko cywilizacji zachodu. Od sierpniowej podwyżki nawet ciepła woda w kranie dla wielu będzie luksusem. Awanturnicza Rosja to nie jedyny problem, chociaż dla producentów uzbrojenia zza oceanu  idą ,,złote żniwa". Europejskie kraje, w tym Polska, już ustawiają się w kolejce po czołgi, samoloty i inne wynalazki z morderczego arsenału Bellony.

Czy słusznie, trudno ocenić. Przykład Rosjan doskonale pokazuje, że stare czołgi również zadają śmierć. Znacznie taniej. W dobie rakiet hipersonicznych i głowic jądrowych stawiałbym raczej na mądre sojusze, dyplomację i gospodarkę. Z niepokojem zerkam  na Chiny jako na wschodzące nowe imperium. Od ich reakcji na geopolitycznej szachownicy zależy więcej niż nam się wydaje.

Robert Trębowicz

Ekonomista, publicysta. Forum Interesów Komunikacyjnych Gorzowa

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x