2022-07-11, Czy warto nad Wartą?
Dziś tylko najstarsi gorzowianie pamiętają kładkę przy moście kolejowym.
Miała być zamknięta tylko ,,na chwilę". Minęła dekada. Wokół kładki cisza jak na cmentarzu w księżycową noc. Historia zmagań o jej odbudowę przypomina meksykańską telenowelę ,,Esmeralda", gdzie w 642 odcinku nikt już nie pamięta, o co poszło. Mieszkańcy cierpią, klnąc każdego dnia na dodatkowy dystans do pokonania, próbując przedostać się z zachodniego Zawarcia na drugi brzeg.
Z perspektywy ul. Fabrycznej dworzec kolejowy jest na wyciągniecie ręki. By tam dotrzeć, czeka nas półgodzinna wyprawa przez centrum. Często z ciężkimi walizkami. Na MZK liczyć raczej nie można. Autobus pod dworzec nie dojeżdża. Częstotliwość kursów, zwłaszcza na poranne pociągi, bardziej przypomina PKS w Zaleszczykach Dolnych. Cierpią także kibice. Dla tysięcy z nich kładka była najlepszą alternatywą, znacznie skracając dystans. Dziś żużlowe pielgrzymki mają do pokonania dodatkowy kilometr.
Co dalej, Panie Prezydencie? Problem pozostaje nierozwiązany od lat. Idą trudne czasy. O nowych mostach raczej zapomnijmy. Może jest cień szansy, by porozumieć się z właścicielem mostu - spółką PKP PLK? Pawła Zacharka, niestety, nie wskrzesimy. Szkoda... Być może jego łódka ułatwiłaby nam życie.
Smutna refleksja na koniec. Kolejni znajomi spakowali walizki w poszukiwaniu miejsca przyjaznego do życia. Siermiężna propaganda dobiegająca z politycznych barykad coraz częściej skutkuje wyłączeniem telewizora i odkurzaniem walizek. Myślący samodzielnie mają powoli dość. Matrix serwisów informacyjnych to gwałt na intelekcie każdej inteligentnej jednostki. Na braku wiarygodności Polski traci także złotówka, która pikuje w kierunku dna jak Titanic. Narracja zza granicy także nie nastraja pozytywnie. Sytuacja jest złożona, pamiętamy Monachium i rok 1938, jednakże świat potrzebuje skutecznych dyplomatów, jeśli wymachiwanie szabelką nie daje zakładanych efektów. Nie jestem strategiem, ale na logikę: Jeśli rozmowy z Rosją nie są możliwe ze względu na nieobliczalność przywódców, może czas usiąść do stołu z tymi, bez których Rosja padnie jak ryba bez wody? Bez powrotu do względnej normalności, tanich surowców długo nie wytrzymamy. Jak dotychczas to Europa wykrwawia się ekonomicznie, powolne gotowanie żaby zaś trwa w najlepsze. Tylko ile żaba wytrzyma, jeśli obecne strategie najwyraźniej nie działają? Obawiam się, że zanim królik zagłodzi niedźwiedzia - sam pierwszy padnie z głodu. Oby nie..
Robert Trębowicz
Ekonomista, publicysta. Forum Interesów Komunikacyjnych Gorzowa
Długi majowy weekend przed nami. Gorzowianie wyciągają z piwnic zakurzone grille. Uzupełniają zapasy węgla drzewnego, nie zapominając przy tym o sosach barbecue.