2023-05-05, Czy warto nad Wartą?
Majówkowe triduum za nami. Pogoda okazała łaskawe oblicze. Jedni tradycyjnie grillowali, inni zaś paradowali z flagami. Dla każdego coś dobrego.
Pomijając niechlubny wyczyn (pato)emerytów w Sofrze oraz mały pożar na Słowiance, w mieście panował sezon ogórkowy. Nawet bulwarowy Janusz przysypiał na swoim leżaku.
Od dawna ciekawi mnie, jak Gorzów postrzegają turyści. Nadarzyła się ku temu dobra okazja. Ostatnio gościłem znajomych, którzy zjechali kawał świata. Miasto zdobyło pozytywną notę za architektoniczne smaczki. Głównie kamienice Nowego Miasta, wille fabrykantów oraz bulwar. In minus, wszechobecna żuleria i bałagan. Pety, śmieci oraz dziurawe chodniki, poza głównymi traktami, to mniej chlubny obraz miasta.
Ku mojemu zaskoczeniu, Janusz przebrnął test pozytywnie. Jako lokalna atrakcja wywołał spontaniczne rozbawienie, pozując do zdjęcia. Tak sobie głośno myślę… Wrocław ma krasnale, Zielona Góra Bachusikami stoi. Może postawmy na Janusze w naszym mieście? Janusz z piwem, leżący na trawie w centrum. Janusz z rozbitym namiotem, oczekujący na opóźniony pociąg do Warszawy. Janusz targający złom na wózku. Będzie swojsko. Lokalny koloryt, z przymrużeniem oka, w wersji eksportowej dla turystów.
Trwa plebiscyt na najdroższe pole w gorzowskiej edycji kultowej gry Monopoly. Dorzucę kilka pomysłów od siebie. Niewątpliwie najdroższym polem powinien zostać błękitny ToiToi przed gorzowskim dworcem. To lokalny pomnik nieudolności właściciela obiektu, którego sława dotarła daleko poza miejskie rogatki. Zamiast pionków, stare Helmuty gorzowskiego MZK. Ewentualnie chińskie klapki bulwarowego Janusza. Hoteli mamy niewiele. Dodatkowo cześć z nich zasiedlona przez sąsiadów z Ukrainy. Z konieczności, w wersji gorzowskiej pola musimy uzupełnić „Biedrami”. Jak do tej pory miasto nie pozyskało dużego hipermarketu, co jest ewenementem na skalę kraju. Dodałbym także ruiny po Schodach Donikąd, kładkę-widmo na Zawarcie oraz zmurszały peron na gorzowskim Zamościu. Taki Gorzów w pigułce.
Na koniec szczypta historii: Trzeci maja, święto konstytucji majowej. Nowa nadzieja, po pewnym zaś czasie wielka narodowa klapa, przypieczętowana przez sąsiadów. Głównie carycę Katarzynę. Co jakiś czas wznosimy się jako naród, a po chwili upadamy. Klątwa położenia na geopolitycznej mapie świata, czy narodowy gen autodestrukcji? Ciekaw jestem, jak za kilkadziesiąt lat historycy odniosą się do współczesnych nam czasów. Czy nazwą je okresem mroku?…
Długi majowy weekend przed nami. Gorzowianie wyciągają z piwnic zakurzone grille. Uzupełniają zapasy węgla drzewnego, nie zapominając przy tym o sosach barbecue.