2024-03-31, Czy warto nad Wartą?
Mamy święta. Dla jednych te dni mają wymiar religijny. Dla drugich to wolny od pracy czas relaksu i odpoczynku.
Niezależnie jak je spędzamy, to dobry okres na chwilę refleksji, a także regenerację naszych sił witalnych. Warto odłożyć telefon, wyłączyć telewizor, by choć przez chwilę doświadczać uważności umysłu skoncentrowanego na „tu i teraz”. Zarówno w relacjach z samym sobą, jak i również z bliskimi. Wyrwać się, choć na chwilę z codziennej gonitwy „cyfrowych zombie XXI wieku” i odetchnąć na łonie natury.
To nie wypucowane do połysku okna, czy też trzeci sernik pieczony resztkami sił do drugiej w nocy są ważne, jak uważają tradycyjnie gospodynie. Trudno mi zrozumieć morderczy kierat świątecznego masochizmu, podobnie jak „rodzinne Polaków rozmowy” przy litrach procentów, gdzie wieczorem ciocia Zdzisia i wujek Zenek wyłażą zza stołu praktycznie na czworakach.
Coś w tym jednak jest. Uciekamy w nadaktywność, bojąc się chwili ciszy, która skłania do refleksyjnego wejrzenia w głąb siebie. Płyny procentowe zaś pozwalają nam przetrwać przy jednym stole z ludźmi, z którymi tak naprawdę na trzeźwo nie mamy o czym rozmawiać. Może warto to zmienić?
Całe szczęście wiosna zaanonsowała się w pełnej krasie, rzucając nam koło ratunkowe. Pozimowy szary Gorzów z każdym dniem rozkwita. Kwiaty i zielone pąki drzew przykrywają wszechobecny beton. To idealny czas na spacery, zwłaszcza że temperatura ma dochodzić do dwudziestu stopni.
Z każdym dniem Warta coraz bardziej opada, odsłaniając okoliczne łąki. Mam nadzieję, że niebawem na groblę za kanałem powrócą także dzikie konie, ewakuowane przez strażaków przy wysokim stanie wód. To moim zdaniem najpiękniejsza trasa spacerowa na Zawarciu, którą polecam tym, którzy na święta chcą wziąć „rozwód z telewizorem” i oderwać się od przeciążonego majonezową sałatką stołu.
Warto wykorzystać piękną aurę, ciesząc się chwilą. Doświadczać. Żyjmy tu i teraz. Nikt z nas nie wie w tych niepokojonych czasach „czarnych łabędzi”, jaką niespodziankę przyniesie jutro.
Robert Trębowicz
Forum Interesów Komunikacyjnych Gorzowa
Czas upływa szybko jak woda w dorzeczu Kłodawki. Jackowi Wójcickiemu, pierwszemu obywatelowi miasta Gorzów, zegar na katedralnej wieży (gdyby działał…) odmierzyłby równe dziesięć lat sprawowania urzędu.