2024-11-22, Czy warto nad Wartą?
W przestrzeni medialnej powrócił dyskusyjny temat linii tramwajowej numer 4, która zdaniem części mieszkańców na końcowym odcinku trasy przewozi głównie muchy, by w drogę powrotną zabrać pojedynczych pasażerów, o koneserach tanich win wszelakich z pobliskiej „Żabki” nie wspominając.
Tematem celowości funkcjonowania tejże linii zainteresowały się także miejskie radne, wnioskując o weryfikacje zasadności jej utrzymywania.
Wydawać by się mogło, że zaczerpnięta z Monty Python’a filozofia Ministerstwa Głupich Kroków co jakiś czas trafia w gorzowskim magistracie na podatny grunt. Nie mniej jednak w uruchomieniu linii 4 możemy doszukać się głębszego sensu. Zwłaszcza jeśli miasto - zależna od niego spółka - ma ograniczać koszty eksploatacyjne. Także energii elektrycznej. Największe potoki pasażerów występują na odcinku pomiędzy przystankami Stilon a Dworcowa. Na pozostałej części trasy tramwajem podróżuje znacznie mniej osób. Także w kierunku Wieprzyc, gdzie kursują linie 1 oraz 2. Obecną częstotliwość na tym odcinku (Wieprzyce – Dworcowa) można uznać za relatywnie wystarczającą.
Większym problemem wydaje się niedostosowanie rozkładu jazdy linii tramwajowej numer 4 do rozkładu jazdy pociągów. Przy niskiej częstotliwości kursów tramwaju często dochodzi do sytuacji, gdzie pusty tramwaj odjeżdża kilka minut przez wjazdem pociągu, a pasażerowie dzielnie maszerują na kolejny przystanek, co wydaje się logiczne jeśli odległość między przystankami to 200 metrów. Kolejny tramwaj spod dworca odjedzie zaś za godzinę.
Miejmy nadzieje, że jest to rozwiązanie doraźne. Po planowanym wpuszczeniu torowiska (kierunek Wieprzyce) w ulicę Jancarza problem rozwiąże się sam. Obyśmy tylko nie musieli czekać zbyt długo. Przykład nieczynnej kładki przy moście kolejowym dobitnie wskazuje, że „przejściowe utrudnienia” komunikacyjne w Gorzowie pozostają z nami na dekady.
RT
Forum Interesów Komunikacyjnych Gorzowa
Czas upływa szybko jak woda w dorzeczu Kłodawki. Jackowi Wójcickiemu, pierwszemu obywatelowi miasta Gorzów, zegar na katedralnej wieży (gdyby działał…) odmierzyłby równe dziesięć lat sprawowania urzędu.