2025-03-04, Czy warto nad Wartą?
Kto mieszka w metropolii nad Wartą i Kłodawką, ten w cyrku się nie śmieje. Miejska polityka Gorzowa Wuelkape nie dostarcza co prawda tylu emocji, co waszyngtońska burza Donald - Wołodymyr, ale także bywa interesująca.
Zwłaszcza polityka kadrowa w lennach wszelakich: spółkach, wydziałach, ośrodkach, klubach. Przydałyby się drzwi obrotowe. W okolicach weekendu lokalna „karuzela z Madonnami” ruszyła z kopyta, czyniąc w gorzowskiej szklance nieświeżej wody małe tornado. Jak po odpaleniu podróby Thermomixa zakupionego na AliExpress.
Po tranzytach pomniejszych planetoid pomiędzy domami (w astrologii jest ich XII - w polityce mniej), z dużą dokładnością można prognozować, która planeta na miejskim firmamencie ma mocne karty, a która zgraną talię. Pomimo blefów. Niezharmonizowanie planety ze znakiem swojego zodiakalnego protektora w astrologii nazywamy wygnaniem. Zdarza się jednak, że nawet pomniejsza planeta tranzytująca w niełasce może odbić się czkawką w domu byłego protektora.
Wracamy jednak na gorzowskie niebo. Wystarczy przyjrzeć się chociażby nowemu zarządowi pewnego klubu, by dojrzeć, komu w horoskopie Jowisz sprzyja. Są też tacy, którym Saturn zrobił małe kadrowe rewolucje. Być może do spółki z nieprzewidywalnym Plutonem? To co przed weekendem ochoczo wprawiono w ruch, ostatecznie w poniedziałek odbiło się sporą czkawką. Ktoś zapewne będzie miał żabę do połknięcia. Bez gotowania – na surowo.
Co do podstawień personalnych, to czytelników zachęcam do samodzielnej interpretacji. Znaki na gorzowskim niebie (oraz Facebooku) są aż nadto wyraźne.
Niezależnie, w jakiej konfiguracji ustawią się miejskie planety oraz satelitujące wokół nich pomniejsze ciała niebieskie, nie zmienia to faktu, że Gorzów szoruje po dnie w ogólnopolskich rankingach jako miejsce przyjazne do życia.
W rankingu Business Insidera zajęliśmy 16. miejsce. Na 16 możliwych. Służba zdrowia kuleje. Ostatnie miejsce w kategorii. Wie to każdy, kto próbował zarejestrować się w przychodni do lekarza specjalisty na NFZ. W kategorii wynagrodzeń również pukamy w dno od spodu. Obserwuję to każdego roku, gdy kolejni znajomi opuszczają miasto, gdzie statystyczna bieda tak ciężko przędzie, że nawet nie ma siły piszczeć. Nieco lepiej jest w kategorii „bezrobocie” oraz „jakość powietrza”, ale to marna pociecha. Zabrakło kategorii „miejskie absurdy”. Podium murowane.
Perspektywy dla młodych, którzy od życia mają większe oczekiwania niż chipsy z Biedronki oraz żużel co drugi letni weekend, są w Gorzowie mizerne. Czy młodemu pokoleniu mamy coś do zaoferowania, zanim ostatni kreatywni gorzowianie zameldują się z walizkami na gorzowskim peronie, kupując bilet w jedną stronę?
Zamieszanie w miejskiej stajni Augiasza to jedno. Nie zapominajmy jednak, że mieszkańcy oczekują konkretów szerzej rozumianych niż tylko wewnętrzna karuzela stanowisk pichcona w sosie własnym ciągle tych samych osób. Dezodoranty coraz słabiej tłumią nieświeży stajenny zapach….
Robert Trębowicz
Spacer brzegiem Warty tym razem skłonił mnie do bardziej filozoficznych refleksji niż problemy lokalnego Truman show. Pardon… Jacek show.