2025-09-10, Czy warto nad Wartą?
W blasku medialnych fleszy ogłoszono urbi et orbi, iż kolejowe połączenie do Poznania przez Międzychód wchodzi w fazę projektową.
Do wbicia pierwszej łopaty jeszcze daleko. Wszystko jednak wskazuje, że trzonek tejże łopaty nie połamał się na etapie wizji. Coś będzie się faktycznie działo. Nie tylko w PowerPoincie.
Wystarczy przypomnieć obietnice bez pokrycia, dotyczące elektryfikacji linii Krzyż – Kostrzyn. Powtarzane przez polityków jak dyżurny kotlet dla naiwnych wyborców przy okazji każdej kampanii wyborczej. Gwóźdź programu od ponad dekady.
Każda inwestycja na naszej komunikacyjnej pustyni cieszy. Nawet w zubożonej wersji. Na razie sieci trakcyjnej nad torami nie ujrzymy. Być może kiedyś tam. Z akcentem na ,,być może".
Gdybym miał jednak subiektywnie wskazać najistotniejszy dla mnie komponent tego przedsięwzięcia, byłby to nowy most na Warcie wraz z kładką dla pieszych. Never ending story pod nazwą ,,odbudowa kładki dobiega końca’’.
Starą kładkę zamknięto 13 lat temu, jeszcze za czasów słusznie minionego prezydenta Tadeusza Jędrzejczaka. Jego następca, prezydent Jacek Wójcicki, ponad dekadę próbował coś tam w temacie zadziałać. Właściciel mostu – kolejowa spółka PKP PLK nie poczuwała się do odbudowy ustrojstwa dobudowanego metodą „na partyzanta”.
Tak powstała lokalna opera mydlana na cześć miejskiego niedasizmu, której dorównuje tylko serial komediowy pod nazwą odbudowa Schodów Donikąd. Udało się przełamać impas.
Setki mieszkańców Zawarcia, ale także kibiców żużlowych, mają powód do radości. Chcąc przedostać się pieszo z Zawarcia w okolice dworca zaoszczędzimy co najmniej 10 minut.
Nowy most kolejowy przez Wartę, wraz z kładką i bezpośrednim dojściem dla pieszych do peronów ma być gotowe do połowy 2027 roku. Czy termin załapie opóźnienie godne PKP? Czas pokaże…
Robert Trębowicz
W blasku medialnych fleszy ogłoszono urbi et orbi, iż kolejowe połączenie do Poznania przez Międzychód wchodzi w fazę projektową.