2022-11-18, Książki przeczytane...
Gdyby Praga nie istniała, to trzeba by ją było wymyślić – tak twierdzi Aleksander Kaczorowski, bohemista, który z miłości do przybranego kraju napisał w końcu coś, co można nazwać przewodnikiem.
Złota Praga, znakomite piwo, zabawny dla nas język, kompletna obojętność wobec religii wszelakich, świetne kino, punktualne pociągi, przepiękne miasta i miasteczka, wygodne trasy narciarskie, bardzo dobra literatura – to na pierwszy rzut oka wiemy o naszych południowych sąsiadach. Czechofile, których jest coraz więcej, wiedzą więcej. Takim Czechofilem, kompletnie zakochanym w kraju Vaclava Havla, jest właśnie Aleksander Kaczorowski, który bohemistą, jak bardzo wielu tychże specjalistów, został trochę przez przypadek.
Z miłości i zachwytu krajem napisał niezwykłą, niebanalną książkę. Jest to bowiem opowieść o historii, ludziach, kulturze i smakach – choć o tym najmniej, bo smaki czeskie są odrobinę monotonne – podana w bardzo przystępny sposób, okraszona anegdotą, podlana humorem, ale i z nutą nostalgii. Bo właśnie tacy są nasi południowi sąsiedzi. Mało ich interesuje polityka, tydzień pracy kończą w piątek o 14.00 i już wówczas nikt tam telefonów służbowych nie odbiera. Bo jak powszechnie wiadomo i co bardzo dokładnie widać, wszyscy wyruszają do swoich chat. Dlatego najlepiej jechać do Pragi w piątek, a wyjeżdżać z niej w niedzielę – Czesi wówczas jadą w odwrotną stronę i nie ma korków.
To taki kraj, gdzie też rządzą przesądy. Dla przykładu – w katedrze św. Wita na Hradczanach przechowywana jest korona Wacława I, wielkiego króla Czech. I jak mówi legenda, każdy nieuprawniony, który po nią sięgnie, straci życie. Jak pisze Kaczorowski – kiedy w Pradze pojawił się Reinhard Heydrich, nazistowski namiestnik Czech i Moraw, oczywiście koronę przymierzył. Po kilku miesiącach w zamachu stracił życie. Po nim już nikt tego błędu nie popełnił.
Czesi to też znakomita literatura – Vaclav Havel, Milan Kundera, Jaroslav Seifert, ale i Bohumil Hrabal, który niemal przez całą końcówkę życia jeździł do Kerska pod Praga, aby dokarmiać swoich 17 bezdomnych kotów, które u niego na chacie się zadomowiły. I jak mawiał – Jak się człowiek uchleje, to i w Kersku jest Kilimandżaro (znaczy osobisty raj).
Czesi to też kraj bez religii, a to za sprawą ich powikłanej historii. Zamiast religii, po latach zależności od korony Habsburgów w Wiedniu, wynieśli uprzemysłowienie i szacunek do nauki.
Takich różnych opowieści w niezwykłej książce jest wiele. Aleksander Kaczorowski swoimi opowieściami wpisuje się w bardzo szeroki nurt pisarstwa o Czechach. Najbardziej znanym jest obecnie Mariusz Szczygieł, mniej znanym, ale jakże ciekawym Mariusz Surosz. Obecnie też wyszła książka włoskiego erudyty Angelo Marii Rippelino Praga magiczna. Każda z nich jest cegiełką w niezwykłym murze, który się nazywa po prostu Czechy.
Mnie książka Aleksandra Kaczorowskiego po prostu urzekła. I utwierdziła w przekonaniu, że Czechy to kraj dla zwykłego człowieka. Dlatego tam wracam, a lekturę serdecznie polecam.
Renata Ochwat
Aleksander Kaczorowski, Czechy. To nevymyslíš, wydawnictwo Muza, ss. 303, ISBN 978-83-287-2086-2.
Po długiej przerwie do pracy w łódzkiej policji wraca komisarz Lena Rudnicka. Cały czas musi się mierzyć z koszmarami. Znów jednak pokaże, że jest najlepsza.