2024-06-24, Książki przeczytane...
Owo dżeczko, to w gdańskim niemieckim autor opowieści o tym, co się wydarzyło, kiedy wielki niemiecki statek wypływał z Gdańska. A sama opowieść jest majstersztykiem literackim.
Dżeczko, czyli narrator opowieści o tym, co się wydarzyło, kiedy Wilhelm Gustloff, wielki statek zabierał z Gdyni tysiące uciekinierów przed nacierającą Armią Czerwoną. Jest 30 stycznia 1945 roku. Dżeczko urodzi się tej nocy i potem, po latach zrekonstruuje wydarzenia feralnej nocy, kiedy to za sprawą trzech radzieckich torped wielki statek został zatopiony, co do dziś jest największą katastrofą morską na Bałtyku. Czwarta utknęła w wyrzutni i rosyjscy matriosi musieli się zwijać jak w ukropie, aby rozbroić śmiercionośny ładunek.
Opowieść jest rekonstrukcją – losów faktycznego Wilhelma Gustloffa, nazistowskiej kanalii zastrzelonej przez Żyda Dawida Frankfurtera, kapitana Antona Marinesko, dowódcy łodzi podwodnej, która okręt zatopiła, samego okrętu, jak i własnych losów. Dżeczko, czyli syn Tulli Pokriefke, jednej z nielicznych ocalonych, mówiącej do końca życia gdańską odmianą niemieckiego, który mocno niewygodnie czuje się ze swoją datą urodzenia. Dziennikarz dość podławych gazet czuje, że musi opowiedzieć o tym, co się wydarzyło i odkrywa różne sekrety. Snuje arcyciekawą opowieść o tym, co wydarzyło i jak przeszłość ma wpływ na teraźniejszość. Bo nagle okazuje się, że w tę przeszłość i teraźniejszość oraz na pewno w przyszłość zaangażowany jest jego syn.
„Idąc rakiem. Nowela”. Autor – noblista Günter Grass. W Polsce generalnie znany za sprawą „Blaszanego bębenka” – książki i jej filmowej adaptacji w reżyserii Volkera Schlöndorffa. Przyznaję, ja na „Idąc rakiem” natknęłam się za sprawą książki Paula Scrantona „Duchy Bałtyku. Podróż wzdłuż niemieckiego wybrzeża”. Znałam jego wcześniejszą książkę „Dookoła”. Sięgnęłam zatem po „Idąc rakiem”, bo mnie zainteresował temat. Znam wiele książek, manifestów, literackich manifestów pacyfistycznych. Powiem tak – wiedzieli ci w Sztokholmie, komu Nobla literackiego dają. Czasem się mylą, ale tym razem w punkt. Jakiego talentu i kunsztu literackiego pisarzem trzeba być, aby taką prozę napisać. Jakiego – wielkiego. Do tego trzeba dodać arcymistrzostwo w przekładzie – pan Sławomir Błaut. Mój zachwyt trwa. To zwyczajnie znakomita, po prostu znakomita literatura.... Oczywiście - sięgnie po nią, kto chce, ale kto lubi dobrą, powinien.
Nowela – bo temat jeden, ale jak rozpisany na głosy, jak wypracowany – pod każdym względem. Warto wracać do takich pisarzy. Potem czytelniczo długo już nic tak nie smakuje.
Renata Ochwat
Günter Grass, Idąc rakiem. Nowela, przełożył Sławomir Błaut, Kraków 2020, ISBN978-83-7998-272-1, ss. 245.
Każdy z nas wędrował kiedyś nocą po mieście. Ten spacer jednak różni się od wszystkich, jakie przeżyliście... bo tam, gdzie kończy się dzień, zaczyna się obłęd. Spędźcie Uresko dugą noc wraz z tajemniczym bohaterem książki Bartłomieja Szmytkowskiego, autora z Gorzowa!