2025-03-16, Książki przeczytane...
Alicja nie chce się zgodzić na sprzedaż starego mazurskiego domu po babce Jance. I ten fakt uruchamia całą opowieść. Bo to dom jest katalizatorem wszystkiego.
Ciekawa, niebieska okładka sprawiła, że sięgnęłam po tę książkę. Na skrzydełku przeczytałam, że Prusy, że czas przełomu, że ... I zwyczajnie utonęłam w magii tej literatury.
Bo to jest opowieść o rozpadzie pewnego świata – świata Prus Królewskich z ich stolicą Königsbergiem – Królewcem – Kaliningradem – wyliczanka nazw nie bez kozery i budową nowej rzeczywistości.
Zima 1945 roku. Pogranicze, bo to zawsze było pogranicze – Warmia i Mazury. Rzecz cała zaczyna się w chwili, gdy Janka, znakomita krawcowa, uciekinierka z Litwy – co się okaże za jakiś czas - natrafia na mały dom, w którym znajduje schronienie. Ona, dwoje starych ludzi i jej mały syn Wolf. Potem do domu tego przybywa właściciel Horst Kruschka, i na koniec jego syn Max – wybitnie zdolny chirurg, który osobiście obserwował zagładę Królewca.
Nie brakuje tu przerażającej prawdy tamtych czasów – okrucieństwa każdej wojny wobec cywilów, zwłaszcza kobiet, nie brakuje rozważań o tożsamości ludzi pogranicza – w tym wypadku Prus Wschodnich, gdzie wymieszali się w najnowszej polskiej rzeczywistości - Mazurzy, Polacy, Niemcy, Kaszubi, bo też - tambylcy. Nowy, trudny świat. Proza pani Ishbel - dla mnie mistrzostwo świata. Nic tam nie ma nad wyraz ani niepotrzebnie. Nawet dywagacje o wstydzie... Dla mnie to doświadczenie polskich antropologów (ważna rzecz) przełożone na literaturę i to jaką. Taki to był świat. Pani Ishbel mówi o sobie, że jest z Prus. Ja ją znakomicie rozumiem... Książka znakomita... Wciąga jak tytułowa toń.
Renata Ochwat
Ishbel Szatrawska, Toń, Wydawnictwo Cyranka, seria prozatorska, ISBN 978-83-67121-34-7, ss.407
To zdanie z „Ani z Zielonego Wzgórza” Lucy Maud Montgomery znają wszystkie miłośniczki rudej Ani.