Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Z regionu »
Marka, Wiktoryny, Zenona , 29 marca 2024

SHR Wojcieszyce sensacją piłkarskiego Pucharu Polski

2022-10-07, Z regionu

Jesienią 1987 roku nieznany na  piłkarskiej mapie Polski klub SHR Wojcieszyce był rewelacją rozgrywek Pucharu Polski.

medium_news_header_20193.jpg
Fot. Archiwum/EG
To na tym stadionie 35 lat temu gorycz porażki musiały przełknąć m.in. zespoły Arki Gdynia i Ruchu Chorzów

Drużyna co prawda występowała wówczas w III lidze, ale rozgłos przyniosły jej świetne występy w pucharowych zmaganiach.

Wiejski klub pod patronatem Stacji Hodowli Roślin, dokładnie 35 lat temu, dotarł aż do 1/8 finału rozgrywek. Drużyna złożona głównie ze studentów AWF Gorzów oraz zawodników, którzy nie byli w stanie załapać się do kadry  drugoligowego Stilonu Gorzów, eliminowała kolejnych rywali. SHR, trenowany  przez Janusza Płaczka (wcześniej podwaliny pod III-ligowy zespół zbudował trener Tadeusz Lisowski), rozprawił się z w kolejnych rundach z Energetykiem Gryfino, Arką Gdynia i Gwardią Koszalin.

Z Arka Gdynia wiąże się ciekawa historia. Tuż po losowaniu w „Głosie Wybrzeża” ukazała się notatka następującej treści: „Arka wylosowała słabego przeciwnika, SHR Wojcieszyce (gdzie to jest?!) i nie powinna mieć problemów z przejściem do następnej rundy”.

Rzeczywiście, problemów w Wojcieszycach nie było. Piłkarze SHR załatwili sprawę czysto i bez niedomówień – zaaplikowali gościom trzy gole i odesłali do Gdyni. Zapewne zapamiętali gdzie Wojcieszyce leżą. Zresztą, nie tylko gdynianie mieli kłopoty z odnalezieniem Wojcieszyc na mapie fizycznej Polski. Kiedy drużyna SHR po raz pierwszy awansowała do trzeciej ligi, różni spece od futbolu ze zdziwieniem dopytywali co to za miejscowość, a dziennikarze krakowskiego „Tempa”, którzy przygotowywali wydanie tradycyjnego informatora o polskich ligach, prosili o rozszyfrowanie tajemniczego dla nich skrótu SHR. I byli mocno zdumieni słysząc, że oznacza to Stację Hodowli Roślin. Klub bowiem nosił nazwę zakładu opiekuńczego, bez którego w Wojcieszycach nie byłoby futbolu i stadionu piłkarskiego.

7 październiku 1987 rywalem wojcieszyckiej ekipy był słynny i utytułowany Ruch Chorzów, który wtedy grał na drugoligowym froncie. Po niezapomnianym meczu, który oglądało kilka tysięcy ludzi (na stojąco oczywiście, tuż przy linii bocznej) trzecioligowiec spod Gorzowa odprawił z kwitkiem wielkiego rywala, wygrywając 2:1. W ekipie gości zagrał reprezentant Polski Krzysztof Warzycha, który zresztą dał prowadzenie chorzowianom. W późniejszych wspomnieniach mówił, że do końca życia zapamięta, gdzie leżą Wojcieszyce (2 lata później Ruch został mistrzem Polski, a Warzycha zdobył tytuł króla strzelców).  Na mecz dotarło także...  pięciu kibiców Ruchu Chorzów, którzy z Górnego Śląska , jak wspominali, podróżowali pociągiem, potem autobusem, by w końcu z Gorzowa do Wojcieszyc na pieszo. Podróż na mecz i z powrotem do Chorzowa zajęła im ponad 24 godziny.

Łatwiej było kibicom miejscowych, których wspomogli mieszkańcy Gorzowa i okolic. Na mecz przyjechali nie tylko samochodami, ale i autobusami MPK, które na godzinę przed inauguracyjnym gwizdkiem kursowały co 5 minut. W Wojcieszycach zjawił się również pierwszy garnitur władz województwa z  wojewodą Stanisławem Nowakiem na czele. Tego dnia Wojcieszyce, liczące 700 mieszkańców, przeżyły istny najazd kibiców.

Decydującą bramkę dla gospodarzy zdobył z rzutu karnego Paweł Jaworski, a spotkanie sędziował I-ligowy arbiter Krzysztof Perek z Poznania. Ciekawostką jest fakt, iż u miejscowych  występował Mirosław Kędziora (ówczesny student AWF Gorzów), którego syn Tomasz Kędziora powoływany był jeszcz ekilka lat temu do kadry  reprezentacji Polski Adama Nawałki. Oprócz Kędziory, w pucharowych bojach, uczestniczyli m.in. Krzysztof Woziński, Paweł Krysiński, Czesław Demków, Roman Gerwatowski, Sławomir Dziamecki, Krzysztof Leszczyk, Leszek Wieczorek, Adam Lachowicz, Krzysztof Kmieciak, Lesław Szanek i Jarosław Horodyski.

Pucharowa przygoda trwała więc dalej, a o Wojcieszycach było jeszcze głośniej. Coraz więcej kibiców wierzyło, że uda się w następnej rundzie pokonać ŁKS Łódź i spotkać kolejnego wielkiego rywala. Pojedynek, który rozegrano 18 listopada 1987 roku, cieszył się ogromnym zainteresowaniem, stadion w Wojcieszycach ponownie był zapełniony kibicami (w tym wielu zawodników Stilonu, którzy odpadli znacznie wcześniej z pucharowej batalii).

Spotkanie świetnie rozpoczęło się dla gospodarzy, gdyż już w drugiej minucie gry, bohater meczu z Ruchem, Paweł Jaworski pokonał bramkarza ŁKS. Niestety potem już strzelali tylko goście, a konkretnie wysoki stoper i świeży reprezentant kadry Wojciecha Łazarka, Juliusz Kruszankin, który dwa razy cieszył się z bramek. Mimo wielu okazji i ambitnej gry SHR nie był w stanie odwrócić losów spotkania i odpadł z rozgrywek. Mało kto  o tym  wspomina, ale w kadrze ŁKS było wówczas wielu reprezentantów Polski. Oprócz strzelca dwóch bramek w sezonie 1987/88 w łódzkiej ekipie grali Jarosław Bako, Piotr Soczyński, Marek Chojnacki czy Jacek Ziober. Trenerem był natomiast Leszek Jezierski. Nazwiska z pewnością znane starszym kibicom piłki nożnej. Tak zakończyła się wspaniała przygoda z Pucharem Polski SHR Wojcieszyce. Wiejska drużyna była ogromną niespodzianką i na trwale zapisała się w historii tych rozgrywek.

Przemysław Dygas

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x