2022-02-07, O tym się mówi
Coraz częściej na redakcyjną skrzynkę meilową dostajemy od naszych Czytelników martwiące listy oraz zdjęcia ukazujące nasze miasto – mówiąc delikatnie - w nienajlepszym stanie.
Publikujemy co ciekawsze listy z nadzieją, że kiedyś nastąpi opamiętanie, nie tylko po stronie władzy, ale przede wszystkich nas samych i zaczniemy traktować Gorzów jako własne dom, własne mieszkanie, własny kąt, miejsce, w których chce się żyć. A oto list od pana Patryka, który półtora roku temu powrócił do Gorzowa i…
Chcę zwrócić uwagę na ogromny problem wszechogarniającego brudu w mieście. W szczególności chodzi mi o pozostawiane na każdym kroku butelek i puszek po napojach alkoholowych oraz energetycznych, lecz nie tylko.
Tak się składa, że kilkanaście lat spędziłem za granicą, konkretnie w Wielkiej Brytanii, gdzie trochę podróżowałem po kraju i uważałem, że jest on bardzo zaśmiecony. W głowie porównywałem ten stan z Polską i miałem przeświadczenie, że u nas w kraju jest o wiele schludniej i czyściej.
Przyszedł czas, że powróciłem do Polski, konkretnie do Gorzowa. Było to półtora roku temu. Nie mogę się napatrzeć i nadziwić co się dzieje w tym mieście, ale też na poboczach dróg.
Liczba butelek po piwie i ,,małpkach", puszek po piwie, napojach energetycznych, butelek plastikowych jest zatrważająca.
Widzę tu trzy problemy powiązane z tematem.
1. Alkoholizm
2. Brak poczucia estetyki, odpowiedzialności i higieny społecznej.
3. Brak zorganizowanych służb czyszczących regularnie to miasto (w szerszym ujęciu, chodzi o cały kraj)
Skupiając się na Gorzowie - czy Urząd Miasta prowadzi jakiś regularny program sprzątania terenu naszego miasta?
Dziwię się też mieszkańcom, bo mam przekonanie, że to właśnie oni, a nie przyjezdni turyści gotują sobie takie właśnie widoki i żyją w takim syfie, bo inaczej tego nazwać się nie da.
Kilka tygodni temu odwiedził mnie kolega, Polak mieszkający w Wielkiej Brytanii. Wybraliśmy się na spacer po Gorzowie. Nie muszę chyba mówić, jak bardzo było mi wstyd za to, w jakim stanie znajduje się centrum, nabrzeże Warty, ale i skwery osiedlowe, po prostu całe miasto.
Mam nadzieję, że zarówno mieszkańcy jak i władze miasta poczują się w obowiązku ukrócić ten ohydny proceder.
Pozdrawiam,
Patryk Lewandowski
PS. Zmobilizowani listem naszego Czytelnika przeszliśmy się po kilku ulicach w centrum miasta i nie było żadnych trudności ze zrobieniem zdjęć ukazujących problem poruszony w liście pana Patryka. Obraz jest naprawdę smutny.
Fot. Robert Borowy