Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » O tym się mówi »
Jarosława, Marka, Wiki , 25 kwietnia 2024

Tych obrazów nie da się wymazać z pamięci do końca życia…

2022-03-04, O tym się mówi

Gorzowski transport darów medycznych trafił do szpitala w Iwano-Frankowsku.

Na przejściach granicznych z Ukrainą stale ciągną sznury uchodźców
Na przejściach granicznych z Ukrainą stale ciągną sznury uchodźców Fot. Straż Graniczna

O przygotowaniach, transporcie, jak i pobycie w Przemyślu i na granicy opowiada wiceprezes gorzowskiej lecznicy Robert Surowiec.

- Gdy pierwszego dnia wojny zaczęliśmy w szpitalu przygotowania do pomocy zaprzyjaźnionemu szpitalowi w Iwano-Frankowsku, do głowy mi nie przyszło, że zobaczę obrazy, które będą „smutniejsze od łez”. A łzy leciały strumieniami.

 

PRZECZYTAJ: Rosjanka opuszcza Gorzów!

 

Ale od początku…

Po tym jak dotarła do nas informacja o inwazji rosyjskich wojsk na Ukrainę, natychmiast zebrał się sztab kryzysowy naszego szpitala, szybko podjęliśmy decyzję o kontakcie ze szpitalem w Iwano-Frankowsku. Co potrzebujecie? – zapytaliśmy dyrektora placówki

 „Środki opatrunkowe, aparaty do przetaczania krwi, łóżka do przewożenia chorych, stoły operacyjne, respiratory…” - taką usłyszeliśmy odpowiedź.

Pomoc „w punkt” ma dzisiaj szczególne znaczenie. Organizacja, planowanie, pomoc, działanie – to elementy, które w takim kryzysie mają szczególne znaczenie. Część środków pomocowych byliśmy w stanie sami przekazać, znaczną część trzeba było zakupić. Wystarczył telefon do marszałek województwa Elżbiety Anny Polak. – Potrzebujemy pieniędzy na zakup niezbędnych rzeczy do szpitala w Iwano-Frankowsku - powiedzieliśmy. To była chwila i mieliśmy do dyspozycji 150 tysięcy złotych. W szybkim działaniu poznaje się prawdziwych liderów. Dziękuję w imieniu wszystkich tych, którym ten sprzęt uratuje życie.

Mamy pieniądze, kupujemy, ale jak zawieziemy? Kolejny telefon do Mirosława Maszońskiego i… bez zastanowienia mamy tira z kierowcą, który wjedzie na Ukrainę. To niewiarygodne, nie wyobrażacie sobie jakie to uczucie, gdy na każdym można polegać, gdy przyjaźń nie ma granic.

Tir został zapakowany i ruszył w niebezpieczną drogę na ukraińską stronę granicy. Postanowiłem pojechać także. Ze względów logistycznych pojechałem samochodem osobowym. Przed wyjazdem na granicę z Ukrainą przejeżdżałem przez Przemyśl. Tam, na dworcu głównym PKP kolejne obrazy, które wywołują mnóstwo emocji – wzruszenie, smutek, złość, dumę… Tego nie da się opisać słowami. Przez moje serce przetaczały się one wszystkie, jak wodospady, które do końca życia pozostawią swój ślad.

 Kobiety z dziećmi wysiadające z pociągów, mające niemowlęta na rękach, plecaki, torby i łzy w oczach. Strach – przed wojną, która została za ich plecami, ale także przed miejscem im nieznanym. Wiele z nich nigdy nie było zagranicą, nie mają pojęcia - co ich spotka w Polsce… Jedyna myśl, jaka kłębi się w głowie matki – „ratować dziecko”.

I Polacy – podający miski z zupą, inni przygotowujący kanapki, policjanci pomagający wynieść torby z pociągu, a nawet trzymający dzieci.

Przejazd przez granicę to kolejny obraz „wyryty” w pamięci. Niekończąca się kolejka samochodów, tłumy kobiet z dziećmi oraz starszych osób, które nie będą już powołane do wojska. Nie zapomnę grymasu bólu wyrytego na twarzy – jak sądzę – ponad siedemdziesięcioletniej Ukrainki, która wraz z mężem o kulach próbowała przekroczyć granicę. Ta droga „przez mękę” jest ponad ich siły. Wierzą jednak, że w Polsce będą bezpieczni.

Już na Ukrainie dojechała do nas ciężarówka ze szpitala w Iwano-Frankowsku. Przepakowaliśmy sprzęt. Mieliśmy też połączenie z dyrektorem tamtejszego szpitala. Powiedział, że szykują piwnice i robią z nich sale operacyjne. W razie nalotów. Żegnał się słowami „mam nadzieję, że zobaczymy się po wojnie. Ja na pewno z Ukrainy wcześniej nie wyjadę…”.

„Bezpieczeństwo”, „poczucie bezpieczeństw” – za każdym razem, gdy przyjdzie wam zastanawiać się nad znaczeniem tych słów – spójrzcie w ekrany telewizorów, gdzie relacjonowana jest wojna na Ukrainie. Pomyślcie o tym w jak gwałtowny sposób obywatele Ukrainy utracili to poczucie – ważne dla każdego człowieka na świecie. I gdy już sobie uświadomicie co oznacza „brak bezpieczeństwa” – zróbcie wszystko co możecie, by tym ludziom je przywrócić. Wiem, widziałem to – mamy, jako Polacy, siłę by pomagać. Bezinteresownie… - zakończył.

(red.)

 

PRZECZYTAJ: Punkt wsparcia uchodźców z Ukrainy w Gorzowie/Пункт підтримки біженців з України в Гожуві

 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x