Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » O tym się mówi »
Bony, Horacji, Jerzego , 24 kwietnia 2024

Małe dzieci wciąż pytały, czy uda się im przeżyć?

2022-03-31, O tym się mówi

Nie mamy ,,starszego brata’’. Ale mamy wielką siostrę – Polskę! Dziękujemy jej za pomoc!

Stacja podmiejska Lwów-Podzamcze
Stacja podmiejska Lwów-Podzamcze Fot. Materiały prasowe

Epizod 1

Nie ma znaczenia, z jakiego miasta Ukrainy pochodzimy. Kijów czy Charków, Sumy czy Mariupol. Ranka 24 lutego my, nasze dzieci i wnuki nigdy nie zapomnimy. Obudził nas odgłos eksplozji. Ulica w płomieniach. Kolejna grupa pocisków przeleciała gdzieś dalej. Znowu wybuchy. Znowu salwy. Bardzo blisko. Wyją syreny. W pierwszych minutach mózg odbiera to wszystko jako koszmar. Tobie się to nie przytrafiło. Chyba sen! Straszny hit kinowy. Teraz obudzisz się i wszystko to zniknie. Ale to nie znika. Chmury dymu i kurzu, ruiny domów, płonące mieszkania. Była ulica i nie ma... Krzyki ratowników i jęki rannych.

Epizod 2

Dworzec kolejowy Lwów. Wraz z wybuchem wojny Polska otworzyła granicę z Ukrainą. Można ją przejść bez wizy i paszportu zagranicznego – tylko paszport ukraiński, a dla dzieci wystarczy akt urodzenia.

W pierwszych dniach tysiące uchodźców szturmowało pociągi do granicy z Polską. Ludzie rzucali na peron walizki, plecaki, rzeczy osobiste tylko po to, by dostać się do wagonów. Szczęściarze, którym udało się wejść do pociągu jechali przez pół doby, siedząc na podłodze lub stojąc i trzymając się sąsiada. W czasie pokoju taka podróż z Lwowa do Przemyśla wraz z przejściem granicy i odprawą celną trwała tylko dwie, dwie i pół godziny. Minęły dwa lub trzy dni, zanim wsiadanie do pociągów ewakuacyjnych zaczęło być kontrolowane przez policję, obronę terytorialną i wolontariuszy Lwowa.

Małe dzieci na każdym przystanku pytały: „Czy to już Polska?... Czy już jesteśmy w Polsce? Kiedy będzie Polska, czy uda się przeżyć?” A otrzymawszy negatywną odpowiedź, ze strachem zaglądali w ciemność nocy, aby zobaczyć, czy rosyjskie samoloty lub pociski czasem nie lecą, by zbombardować pociąg.

I oto Medyka. Granica. Już! Jesteśmy w Polsce! Dzieci płaczą z radości. Polska! Udało się! Zabójcy nas tu nie dostaną. Klaszczą w dłonie. Radują się i płaczą. Tam daleko ich ojcowie pozostali i walczą z zaciekłym wrogiem. Są spokojni o swoje żony, siostry, matki, dzieci i wnuków. Powierzyli Tobie, Polsko, swoją najcenniejszą własność.

Epizod 3

Uchodźcy są odbierani w Przemyślu na stacji kolejowej. To jedno z dziewięciu przejść granicznych, na których przyjmowani są ludzie z Ukrainy. Trzecia w nocy. W holach stacji – uchodźcy i wolontariusze, jasnopomarańczowe łóżeczka. Kto nie dostał składanych łóżek śpi pod kocami na podłodze. Czekają na pociągi lub samochody. Góry paczek – butelki wody i paczki bułek sięgają do samego sufitu, kanapki na półkach, wolontariusze mówiący po ukraińsku i rosyjsku, organizują darmowe transfery do różnych miast Polski.

Kawa i herbata na improwizowanych ladach. Kiełbasy, jabłka i pomarańcze. Zabierz więcej w drogę. Weź sok i jedzenie dla dzieci. Nie wiadomo, jak daleko będziecie jechać. Dla dzieciaków są słodycze. Ludzie przynoszą tu ubrania, jedzenie, wodę, zabawki. Jest wiele osób, które chcą pomóc uchodźcom z Ukrainy – są wolontariusze medyczni. Jest opieka zdrowotna, odzież i obuwie. Polsce udało się szybko i na wysokim poziomie zorganizować pomoc dla uchodźców z Ukrainy!

Wielu musiało wyjechać w domowych ubraniach. Niektórzy bez dokumentów. Nie mieli czasu, żeby zabrać ze sobą swoje rzeczy. Alarm zepchnął ich do schronów przeciwbombowych, a kiedy weszli na górę, nie było już ani mieszkań, ani domów. Wszystko zostało zbombardowane przez „starszych braci”…

Epizod 4

Jesteśmy w Gorzowie. Na dworcu, mimo późnej pory, w „Punkcie Informacji dla Uchodźców” zostaliśmy bardzo ciepło przywitani przez przedstawicieli województwa lubuskiego. Zostaliśmy zameldowani i poczęstowani kawą oraz kanapkami i skierowani do miejsca, gdzie starannie przygotowano dla nas dach nad naszymi głowami, łóżka i jedzenie.

W trakcie naszej podróży od granicy czekało nas bardzo ciepłe powitanie. Polscy wolontariusze otoczyli nas braterską opieką. Pomagali poruszać się w nieznanym miejscu, przenosili rzeczy, dostarczali jedzenie, pomagali przy transporcie, w razie potrzeby udzielali pomocy medycznej. Od pierwszych minut czuliśmy, że jesteśmy z naszymi braćmi i siostrami. A ci, którzy nazywali siebie „braćmi”, „jednym ludem”, zaczęli nas zabijać straszliwymi systemami wielokrotnego wystrzeliwania rakiet, bombami i rakietami. Są wilkołakami, które popełniły grzech Kaina i teraz zmaterializowały się w absolutne uniwersalne zło.

Epizod 5

I tak jesteśmy na terenie Ośrodka Sportowo-Wypoczynkowego „Orła Białego”, który znajduje się w Długiem koło Strzelec Krajeńskich. Każdy z nas od wielu tych strasznych dni marzył o szybszym pójściu do łóżka. I chciał spać, spać, spać... Przez kilka dni wielu ludzi podróżowało do granicy z dziećmi, często pod ostrzałаmi i bombardowaniem. Spali po kilka minut, siedząc, a nawet drzemiąc na stojąco. Ktoś opowiadał, że pod Kijowem autobus z uchodźcami został zajęty przez grupę dywersyjną . Kierowcę zabili, a pojazd został zawrócony. Za autobusem ustawiła się kolumna rosyjskich pojazdów opancerzonych i czołgów. Ukrywając się za uchodźcami przeszli na pozycję sił ukraińskich.

Obudziliśmy się wraz z pierwszymi promieniami słońca przy pięknym śpiewie leśnych ptaków. Tych pieśni nie słyszeliśmy od wielu dni. Wiosna ogarnęła nas tymi leśnymi odgłosami. Światem pokoju, światem ciepła i pięknej przyrody. Zapomnieliśmy, że cisza może tak ładnie brzmieć. Dzieci jako pierwsze usłyszały polską wiosnę. Nie odgłos rakiet na niebie, ale żurawie powracające do domu na Długie.

Charyzmatyczna rodzina kierownika ośrodka pana Przemysława Wzgardy, jego żona Ewa i córka Karolina spacerowały po pawilonach i zapraszały przybyszów na śniadanie. Tylko dzieci i kilku dorosłych mogło wstać i udać się do dobrze wyposażonej jadalni. Po śniadaniu dzieci z kieszeniami pełnymi słodyczy, jabłek i mandarynek pobiegły do swoich mam i babć: „Och, na próżno przegapiłaś śniadanie, karmią tu lepiej niż w restauracji!”

Tak, jadalnia jest doskonała, kucharze i pracownicy to po prostu profesjonaliści. Przyjeżdżają codziennie, z różnych miejscowości blisko Strzelec żeby nas nakarmić. Z wielkim szacunkiem i wdzięcznością będziemy wspominać pracę tych zdolnych kobiet. Panie Wanda, Janina, Barbara, Mirosława, Grażyna, Ania i Gosia - dziękujemy za wasze dobre serca i złote ręce! Jeśli dzieci były kapryśne w domu, to na stołówce w Ośrodku jedzą wszystko, pozostawiając puste talerze. Szybko odzyskują siły, a rumieńce na ich policzkach zastąpiły bladoszarą cerę po wielogodzinnym siedzeniu podczas nalotów w zakurzonych piwnicach Kijowa, Charkowa, Sum, Mariupola, Czernichowa i innych miast oraz miasteczek w Ukrainie.

Na Ośrodku otrzymaliśmy wszystko, co niezbędne do życia. Wszystko, od ubrań po chemię gospodarczą. Każdego dnia mieszkańcy pobliskich wiosek i miasteczek przynoszą i dzielą się z nami tym, co mają. Jesteśmy im za to niezmiernie wdzięczni. Trzy razy w tygodniu przyjeżdżają wolontariusze z Wydziału Oświaty ze Strzelec Krajeńskich. Opiekują się naszymi dziećmi. Czujemy niestrudzoną i codzienną troskę o nas ze strony szefostwa Stowarzyszenia Pomocy Bliźniemu im. Brata Krystyna, kierownictwa Ośrodka, władz gminy Strzelce Krajeńskie, Urzędu Wojewódzkiego i władz miasta Gorzowa.

Na szczególną uwagę zasługuję opieka nad nami ze strony rodziny pana Augustyna Wiernickiego, założyciela i prezesa Stowarzyszenia. On wraz z kierownikiem Przemysławem Wzgardą szybko rozwiązują pojawiające się problemy i odpowiadają na pytania niespokojnych jednak wciąż mieszkańców Ośrodka. Wszyscy się martwią, ale mogą liczyć na każdą pomoc. Zarówno w dostaniu się do punktów medycznych, ale w razie potrzeby także mogą otrzymać karty SIM od operatora Plus z darmowymi minutami na Ukrainę, co jest bardzo ważne. Na co dzień jest wiele takich problemów do rozwiązania.

Ksiądz Henryk Grządko otoczył nas wielką opieką duchową. Koloniści-uchodźcy, zarówno katolicy, jak i prawosławni oraz wyznawcy innych religii mają możliwość uczestnictwa w liturgiach ekumenicznych w kaplicy Chrystusa Króla. Niedzielna Msza święta i Droga Krzyżowa, uczestniczenie w świętych sakramentach spowiedzi i komunii. Jest to szczególnie ważne w okresie Wielkiego Postu. Dziękujemy księdzu za tę opiekę i Bogu, gdy nasze serca bolą za naszych bliskich, którzy pozostali w Ukrainie i walczą z wrogiem.

Kierownictwo ośrodka i  władze gminy Strzelce Krajeńskie zorganizowali dla nas autobusy, które przewiozą nas do miejsca, gdzie otrzymamy  numer PESEL. Wydział edukacji przydzielił uczniów do szkół i klas, a dzieci od 3-5 lat do grupy przedszkolaków w Strzelcach Krajeńskich. Dzieci zaczynają naukę w polskich szkołach.

To wielka troska, którą Polacy i polski rząd wzięli na siebie. W imieniu przyjętych, zakwaterowanych i otoczonych matczyną opieką uchodźców, głęboki ukłon i nieskończona wdzięczność dla Ciebie Polsko, dla naszej wielkiej siostry.

Wiaczesław Czyżewski

Zdjęcia: Gajana Omelczenko i Katarzyna Butok


 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x