Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Pod rozwagę - Augustyn Wiernicki »
Anieli, Kasrota, Soni , 28 marca 2024

Musimy zahamować lawinę oszczerstw

2016-11-25, Pod rozwagę - Augustyn Wiernicki

Zwiedzamy wiele miast Europy, ale chyba najlepiej  znamy Berlin.

Do stolicy Niemiec mamy znacznie bliżej niż do Warszawy i łatwiejsze połączenie z mnogością różnych autobusów. Na zakupy najczęściej jednak jeździmy do Niemiec zostawiając tam ciężko zarobione pieniądze. Nie mamy do Niemców uprzedzeń, nikt nie utrwala w nas stereotypu złego i groźnego Niemca, choć byłoby ku temu wiele historycznych powodów. Mowę polską słychać w przygranicznych miastach Niemiec, a w sklepach radzą sobie dobrze z językiem polskim.  Ruch turystyczny z Czechami i Słowacją jest chyba jeszcze lepszy, bo obustronny i serdeczny. Ukraińcy przyjeżdżają do nas masowo ze względów ekonomicznych i widzimy ich w każdym polskim mieście. Polacy też na Ukrainę jeżdżą, a we Lwowie czy Tarnopolu słychać wszędzie mowę polską. Polacy pomagają Ukraińcom, a oni nas przyjmują u siebie z właściwym szacunkiem. Wzajemność turystyczna otoczona duchem sympatii widoczna jest na granicach z Obwodem Kaliningradzkim, Białorusią i Litwą. Do państw skandynawskich odpływa po kilka promów dziennie pełnych Polaków i u Skandynawów, widać szacunek i przyjaźń.

Na kilku przygranicznych polskich targowiskach spotykamy Niemców. Widzimy też seniorów niemieckich w polskich pensjonatach nadmorskich i w górskich kurortach wyposażonych w SPA. Do Gorzowa Wlkp. przyjeżdżają najczęściej seniorzy, dawniejsi niemieccy mieszkańcy Landsberga lub ich potomkowie, którzy pragną odwiedzić strony swojego pochodzenia. Takich „rasowych„ turystów niemieckich prawie nie ma. U nas jest taniej, a jednak w gorzowskich sklepach, hurtowniach i restauracjach tak rzadko słychać mowę niemiecką. Zastanawiamy się jaki Niemcy mają stosunek do Polaków? Widzimy, że te nasze relacje z innymi sąsiadami są jakieś łatwiejsze niż z Niemcami. Dlaczego?  Niemcy mają czym jeździć i gdyby chcieli przyjeżdżać do nas, to uruchomiliby te swoje mercedesy i o żadnym pociągu, który nasi próbują im zafundować, nawet nie myślą. Tyle tylko, że ten kierunek turystyki na większą skalę z jakichś względów ich nie interesuje.  Wydawałoby się, że skoro my jeździmy do nich to i oni podobnie licznie powinni przyjeżdżać do nas. Chcielibyśmy, aby tak było, ale coś „zgrzyta” w tych relacjach. W niemieckich środkach przekazu pokazują nas w krzywym zwierciadle i przez to wiele fałszywych negatywnych stereotypów o Polakach dociera do Niemców.  Ktoś nam dorabia „gębę”. Kto?  Może w tym jest przyczyna niechęci Niemców do turystycznego odwiedzania Gorzowa Wlkp.? Relacje polsko-niemieckie są bez wątpienia najwyższej wagi. Z handlu rodzi się dobrobyt, a nam w Gorzowie Wlkp. brakuje dopływu pieniędzy, a można poprawić to przez handel z zachodnim sąsiadem. Jednak ten handel Niemców z nami jest marny.

 „(…) te relacje nie były symetryczne, ale klasa polityczna i kulturalna, związana z dzisiejszą opozycją, uważała to za stan, można by rzec, naturalny. (…) Zapewne niemiecka przewaga gospodarcza wytwarzała wśród części elit polskich kompleks niższości, który czyni ludzi podatnymi na wpływy.(…) Niemieckie granty miały i mają wpływ na opinie wielu tuzów polskiej kultury, którzy urabiali i urabiają polskie społeczeństwo w duchu „europejskim” co jest zgodne z polityką Niemiec. Polska prasa z kapitałem niemieckim także” – pisze Maciej Mazurek, publicysta i poeta.  Obecny rząd w Warszawie próbuje w relacjach polsko-niemieckich postawić na stosunki partnerskie, stara się wyjść z pułapki gospodarczego i finansowego półkolonialnego podporządkowania. Temu służyć ma dzisiaj odważna polityka zagraniczna. Wymieniono ambasadora polskiego w Berlinie na bardziej zdecydowanego. Został nim prof. Andrzej Przyłębski, człowiek bez kolonialnych kompleksów, wykładowca na polskich i niemieckich uniwersytetach, znający dobrze Niemcy i tamtejsze środowisko naukowe. Wydawałoby się, że ta zmiana personalna przyniesie wiele dobrego w partnerskich stosunkach między obu krajami. Nic bardziej mylnego. W dyplomacji niemieckiej przyjęto polskiego ambasadora chłodno, a w Polsce próbuje mu się przypiąć „łatkę” przedstawiciela polskiego faszyzmu w wersji narodowo-katolickiej tylko dlatego, że jest członkiem Akademickiego Klubu Obywatelskiego o wyraźnym patriotycznym zabarwieniu. „Trudno się dziwić, że zmiana władzy w Polsce jest przedstawiana w niemieckiej prasie, jako zapowiedź faszyzmu w wersji narodowo-katolickiej”, pisze M. Mazurek na portalu wPolityce.pl. Die Welt zastrzega, że żadnej pobłażliwości wobec Polski nie będzie. Dlatego piszę niniejszy artykuł.

Rok temu przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz pouczał Panią premier Beatę Szydło jak ma wyglądać polska demokracja, próbował dyscyplinować i straszyć sankcjami. W tej sytuacji Niemcom trzeba przypomnieć, że jeszcze nie zapłacili nam odszkodowań za zniszczenia z ich udziałem w pierwszej wojnie światowej. Polskę wtedy zniszczono i rozkradziono w 60 procentach, setki tysięcy wymordowano i okaleczono. Przypominamy im też, że winni nam są jeszcze za zniszczenia podczas drugiej wojny światowej ponad 840 miliardów dolarów, a w ich magazynach jest zapewne 60% naszych zbiorów muzealnych. W wyniku II wojny światowej Niemcy mają na sumieniu 6 milionów obywateli polskich, w tym ponad 3 miliony polskich Żydów, a kilkaset tysięcy okaleczono i osierocono. Z inicjatywy Lecha Kaczyńskiego opracowano raport o stratach wojennych Warszawy, w którym zespół specjalistów oszacował straty materialne poniesione przez miasto i jego mieszkańców na 54 mld dolarów. Warszawę Niemcy zrównali z ziemią. Gdyby nas nie zniszczyli to bylibyśmy dzisiaj potęgą gospodarczą UE. Trzeba im co jakiś czas to przypomnieć, by mieli szansę wykazać się choć odrobiną pokory.

Prasa niemiecka tylko czeka na różne doniesienia od polskich polityków, jeśli padają tam słowa „polski faszyzm” czy „polski antysemityzm”, aby następnie przerobić je na paszkwil przeciw Polsce. Jest coś takiego w części naszych polityków, że nawet są gotowi szkalować i donosić na Polskę z myślą o władzy i mamonie.

- Oczywiście jest to sprawa bez precedensu, żeby władze własnego kraju, a co za tym idzie własny kraj oczerniać, wewnątrz, ale też na zewnątrz. Jak wiemy robią to osoby z różnych środowisk politycznych, lub redakcji gazet działających w Polsce, a jest to przedstawiane, jako głos zagranicy. To osłabia pozycję i rolę Polski na świecie – komentuje historyk i pisarz Tadeusz Płużański.

Skandaliczne opluwanie Polski trwa od lat. Jeden z naszych śp. polityków, Wł. Bartoszewski, w ”Die Welt” pisał, że w czasie okupacji bardziej bał się Polaków niż Niemców. Podobnie mówił śp. B. Geremek, twierdząc, iż Polacy zasłużyli na rozbiory, bo jesteśmy narodem pieniaczy. Sugerował, że władze Niemiec powinny się odciąć od Polski, a dokładnie mówił, że należy „zbojkotować władze nad Wisłą”. Inny znowu mówił, że Polskość to nienormalność. Czy odpowiedzialny i kochający swój kraj Polak może tak powiedzieć do obcych wiedząc, że wykorzystają to przeciw narodowi? Tak też nas widzą Niemcy i nie dziwmy się, że do takiego kraju, do Gorzowa Wlkp., masowo jak my do nich, nie przyjeżdżają. Przez tych nieodpowiedzialnych polityków dużo tracimy.

To samo jest z Janem T. Grossem, który przekłamuje historię by fałszywie obciążać Polaków antysemityzmem w sytuacji, kiedy to Polacy z narażeniem życia uratowali najwięcej osób narodowości żydowskiej, co upamiętniono tysiącami drzewek pamięci Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata w Jad Waszem. Tak się fałszywie przedstawia Polskę, tak tworzy się negatywny stereotyp Polaków, a  pomagają w tym niektórzy nasi politycy. Nawet Facebook ocenzurował treści posłowi Markowi Jakubiakowi, które kojarzyły się z konserwatyzmem i patriotyzmem. Tenże Facebook na Polskę nie widzi nic złego np. w postach szkalujących Jana Pawła II , Kościół katolicki i siejące różne wulgaryzmy– mówi Cezary Gmyz, dziennikarz śledczy TVP.

„W efekcie aliansu niemieckiej Leuegenpresse z tzw. totalną opozycją zwykły drezdeński taksówkarz myśli, że Polską zawładnęły siły przeciwne wolności” – pisze Andrzej Potocki, dziennikarz śledczy historyk i pisarz. W październiku w niemieckiej gazecie” Sueddeutsche Zeitung” prezesi Trybunału Konstytucyjnego Niemiec i Francji – A. Vosskuhle i L. Fabius wyrazili zaniepokojenie sytuacją w Polsce pouczając jak ma funkcjonować polski system prawa powtarzając to, co o sprawie sądzi polska opozycja. Okazuje się, że prezesom TK Niemiec i Francji przysługuje jakieś nadrzędne prawo pouczania Polaków, a z pozycji nieomylności ferowanie wyroków o Polsce. Traktują naszą suwerenność jak rzecz względną, uważając Polskę za słabą i gorszą. Niemcy są wściekli na odradzający się polski patriotyzm. Niemiecka telewizja publiczna MDR zrealizowała jadowity program atakujący polski patriotyzm gospodarczy. Niemiecki patriotyzm trzeba rozumieć, ale polski patriotyzm gospodarczy należy już w samym zarodku wyśmiać i skutecznie utrącić wpędzając Polaków w kompleksy.  Niemcy w ostatnim roku nasiliły ataki na Polskę, a przodował w tym przewodniczący Komisji Europejskiej Jean-Claude Junker. Niemiecka polityk Gesine Schwan w „Deutschlandradio” grzmiała, że Niemcy mają prawo krytykować Polskę. Nawet przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert przyłączył się do krytyki polskiego rządu. Pisała o tym ”Suddeutsche Zeitung” w artykule p.t. „Lammert karci Polskę”. Lawina krytyki zeszła na Polskę za postawę wobec uchodźców (AFP). Gdy firmy niemieckie zaczynają przegrywać z polskimi to Niemcy uciekają się do protekcjonizmu i alarmują o tym w prasie. Polska przewaga jest widoczna w transporcie, w branży meblarskiej i spożywczej, jest coraz silniejsza w motoryzacji (Solaris, Ursus), w informatyce i usługach, a teraz w branży zbrojeniowej. To się Niemcom nie podoba i dlatego ich środki przekazu tworzą o Polakach negatywny obraz. Deutschlandfunk podaje: „Nie ma nad Wisłą muzułmanów, ale Polacy i tak są islamofobami”. Wcześniej przyklejano nam antysemityzm bez Żydów, a teraz antymuzułmanizm bez Muzułmanów.

Kłamstwo powtarzane może przylgnąć jak błoto do butów. I ten niemiecki przysłowiowy taksówkarz myśli, że to wszystko prawda. On do nas nie będzie chciał przyjechać, u nas wypić kawę, zjeść obiad, coś zwiedzić i zrobić zakupy. Przyjadą tylko ci odporni na tę antypolską propagandę, tak jak ta młodzież, która przyjechała do Polski na Światowe Dni Młodzieży. W związku z zamachami w Niemczech, tuż przed ŚDM, kilkanaście autokarów Niemcy zawrócili argumentując, że w Polsce może być jeszcze gorzej. Uczestnicy ŚDM byli mile zaskoczeni, że wbrew informacjom o goszczących ich polskich rodzinach zastali tu zadbane mieszkania z łazienkami, a za potrzebą nie musieli chodzić za stodołę, wyżywienie było smaczne, a restauracje serwowały dobre posiłki. Wywieźli opinie, że Polacy to dobry, i uczynny naród. Rząd w sierpniu br. przyjął ustawę chroniącą dobre imię Polski. Kłamliwe oszczerstwa o Polsce, szczególnie takie jak ”polskie obozy koncentracyjne” lub przedstawianie Polski w fałszywym świetle będzie można skarżyć do sądu, a nawet żądać kary więzienia. Musimy zahamować tę lawinę oszczerstw. Ten czarny pijar robi dla nas wrogą robotę na naszym wizerunku i musimy stanowczo reagować. Póki co jesteśmy sąsiadami Niemców, musimy sami wychodzić z inicjatywami dobrosąsiedzkimi, likwidować każdą barierę leżącą pomiędzy nami. Przygotować miasto dla turystów, uporządkować te nasze ulice i niewyremontowane kamienice, zapraszać Niemców. Bez dobrej sąsiedzkiej współpracy z Niemcami niewiele zrobimy. Czynić musimy Gorzów Wlkp. przyjaznym dla turystów niemieckich, bo turystyka handlowa będzie bardzo ważnym elementem rozwoju Polski, która wchodzi na nową ścieżkę aktywności gospodarczej w ramach konstytucji dla biznesu Mateusza Morawieckiego. Ale o tej konstytucji dla biznesu napiszę w następnym numerze EchoGorzowa.pl.

Augustyn Wiernicki

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x