Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Pod rozwagę - Augustyn Wiernicki »
Anieli, Kasrota, Soni , 28 marca 2024

Ważne, że sprawy idą we właściwym kierunku

2018-04-27, Pod rozwagę - Augustyn Wiernicki

Premier M. Morawiecki połączył działania społecznie pożyteczne z efektami ekonomicznymi.

Od ponad trzydziestu lat interesują mnie analizy i prognozy gospodarcze Polski, regionu i Gorzowa z racji tej, że jestem przedsiębiorcą, prowadzę firmę i ciągle muszę diagnozować swoje szanse i zagrożenia na rynku. Kieruję też dużą organizacją charytatywną pomagającą osobom w trudnej, a często wręcz w beznadziejnej sytuacji i z tego tytułu zachodzące zmiany społeczne i warunki życia mieszkańców Gorzowa nie mogą być mi obojętne. Muszę wiedzieć czy idzie ku lepszemu, czy władza myśli o społeczeństwie i kieruje dobrze, czy może trzeba przygotowywać się na najgorsze. Mam więc ogląd spraw z dwóch punktów widzenia: z perspektywy przedsiębiorcy gorzowskiego, ale i z tej społecznej dotykającej warunków życia, szczególnie tych najsłabszych. Czy mamy powody do optymizmu? Zastanówmy się chwilę, co może nas czekać w najbliższym czasie.

Byłem pewny, że po ogłoszeniu Planu Morawieckiego, o czym pisałem  w EchoGorzowa.pl przypomnę: reindustrializacja, rozwój innowacyjnych firm, kapitał dla rozwoju, ekspansja zagraniczna i rozwój społeczno terytorialny z uwzględnieniem obszarów wiejskich), a następnie konstytucji dla biznesu, w najbliższych czasie nic więcej już się dla społeczeństwa nie da zrobić.  Te programy będą tak kosztowne, że budżet tego nie udźwignie. Sam program 500+ kosztował rocznie ok. 22 mld złotych, a są jeszcze inne. Plan Morawieckiego wyśmiewano i krytykowano, że nie ma pieniędzy i nie będzie, że to zwykła propaganda i populizm. Dzisiaj już wiemy, że Plan nieźle został rozpoczęty, pieniądze się znalazły, złodziejstwo ukrócono, powstała nawet „górka” nadwyżki, a UE, Agencje Ratingowe i świat musiał uznać sukces  rozpoczętego procesu naprawy polskiej gospodarki i bytu społeczeństwa. A tu w kwietniu br. nowe otwarcie dalszych zmian. Mateusz Morawiecki ogłasza pięć nowych zadań gospodarczo-społecznych dla Polski. Rocznie mają kosztować kolejne ok.7 mld złotych, na co składać się będzie:  1. Program Dostępności dla osób niepełnosprawnych i seniorów, ok 3 mld zł. 2. Drogi lokalne, ok 2 mld zł. 3. Na wyprawkę szkolną 300 zł, 1,5 mld zł.  4. Obniżka CIT do 9 %, 0,5 mld zł. 5. Obniżka ZUS dla małych firm, 0,4 mld zł.

Premier M. Morawiecki połączył tu działania społecznie pożyteczne z efektami ekonomicznymi. Przykładowo, fundusz na drogi lokalne będzie szansą dla małych i ubogich gmin. Tam drogi często jeszcze pamiętają wczesnego Gierka. Ten kilku miliardowy fundusz jest nadzieją na wsparcie gmin, które często z tej pomocy nie mogły skorzystać bo brakowało w budżecie pieniędzy na wkład własny. Takich dróg w gminach wokół Gorzowa jest wiele. Z kolei obniżenie podatku CIT jest ważnym krokiem w dobrym kierunku. Jednak z obniżki skorzystają tylko ci, którzy prowadzą działalność gospodarczą jako spółki prawa handlowego, czyli ok. 12% firm. Jednak wzmocnienie tych ok. 200 tyś firm zapewne da efekt sprawności kooperacyjnej z dużymi przedsiębiorstwami. Wzrost ich siły rynkowej zdecydowanie pobudzi gospodarkę. Prawie 90% polskich firm to PIT-owcy, a tych obniżka nie obejmuje. Jednak w ostatecznym rachunku  na rynku skorzystają wszyscy. Z punktu widzenia gospodarki nie bez znaczenia jest wprowadzenie na rynek dodatkowego strumienia pieniędzy. Mimo dobrego posunięcia Rządu Morawieckiego natychmiast pojawiła się znowu totalna opozycja, przeszkadzanie, ulica i zagranica. Tym czasem gospodarka przyspiesza do 5 proc. wzrostu PKB w pierwszym kwartale br. GUS podaje obiecujące dane  na 2018 rok. Wizerunek Polski w świecie dość dobry. Analityk bankowy dr Szewczak prognozuje wzrost PKB na koniec br. na poziomie 4,7 %. Zakaz handlu w niedzielę w żaden sposób nie wpłynął negatywnie na gospodarkę i poziom sprzedaży. Ile to było hałasu w związku z wolnymi niedzielami w handlu, a „ważne” autorytety zapowiadały katastrofę!  CBOS w kwietniu br. podaje, że 57% Polaków ocenia sytuację gospodarczą pozytywnie. 68%  w zakładach pracy uznaje sytuację za dobrą. Płace wzrosły ok 7% średnio, a w wielu firmach znacznie więcej, tylko w małych wzrost był mniejszy. Znacznie wzrosły oceny poziomu życia własnego i rodziny wśród młodych, z wyższym wykształceniem.  77% nie obawia się zagrożenia bezrobociem i uważa swoją sytuację za stabilną. To wszystko jest bardzo ważnym sygnałem dla gorzowskiego biznesu i pracowniczego samopoczucia.

W samym tylko marcu wpływy z podatku VAT były większe o 27 %. Po marcu znowu jest nadwyżka w budżecie, ale gospodarka bez wielkich narodowych koncernów szybko trafi na bariery rozwoju. Wydawało by się, że atmosfera w kraju powinna się uspokoić, dobrą koniunkturę należy wykorzystać, skoncentrować się na tym by wszyscy skierowali swoje siły i konstruktywną krytykę na to, by utrzymać ten trend rozwojowy. Zapóźnienia ogromne, a oczekiwania ludzi jeszcze większe. Ale nic z tego. W Polsce nie może być spokoju, musi ciągle wrzeć, a chyba najlepiej gdyby była anarchia rodem z XVII – XVIII wieku, jak ta za panowania niemieckich Sasów i protektorki carycy Katarzyny II z rodu niemieckich Askańczyków - głównej sprawczyni rozbiorów Polski. Doczepiono się więc do reformy polskiego sądownictwa wiedząc, że jest niewydolne i w dużej części kastowo zorganizowane. Nieważne, że Polska w tych sądowych reformach wzoruje się  na rozwiązaniach wielu państw UE, szczególnie niemieckich. W śród wielu uczciwych sędziów wyrosła w Polsce niewielka grupa, która niekontrolowana opanowała wymiar sprawiedliwości i uzurpowała sobie władzę nad Sejmem i Prezydentem. Takie państwo w państwie, dla którego Sejm i wybory demokratyczne mogły by nawet nie istnieć. A jak funkcjonowała ta kastowa część wymiaru  sprawiedliwości? Rozprawy się przeciągały, powstawały zatory płatnicze, biedniejsi przed Temidą byli w gorszej sytuacji, cwaniacy i oszuści doprowadzali do bankructwa uczciwych przedsiębiorców, a w przypadku  konfliktu z kontrahentem za granicą to już  pozostawało najczęściej liczyć  na cud, a rzadko na sprawiedliwość. Widać to po ilości różnych przekrętów i aferzystów okradających Polaków i nigdy nie osądzonych. Oponenci  zdają sobie sprawę, ze przemysł zniszczony, na wyścigi wszystko wyprzedawano i likwidowano, jakby spieszono się by zdążyć… Trudno powiedzieć, kto tak ponaglał bo sprawy grzęzły i się przedawniały. Jeszcze kilka lat, a nie mielibyśmy już niczego polskiego, nawet naprawiać by nie było co. Prawie uwierzyliśmy, że pełny sukces zmian zapanuje, jak wszystkiego się pozbędziemy i zostaniemy „gołodupcami”. Pisali na ten temat nasi polscy ekonomiści tacy jak prof. Paweł Bożyk, dogłębną analizę dokonał prof. Kieżun, diagnozę rozwoju postawił słynny ekonomista prof. Georg Friedman, a destrukcje zmian opisał dr Janusz Szewczak. Nie każdemu i nie wszystko może się podobać w tej ”dobrej zmianie”, ale co by nie powiedzieć to sprawy idą ku lepszemu i w dobrym kierunku. Dość uczciwie wypowiedział się były premier Leszek Miller w TVP Info. Nie należał on do zwolenników partii rządzącej, to gdy chodziło o sprawy Polski, potrafił stanąć w obronie Jarosława Kaczyńskiego. – Jak widzę pana Timmermansa, to działa mi coraz bardziej na nerwy. Polska jest stawiana do kąta, jest ulubionym tematem pana Timmermansa – mówi Miller na antenie” Polsat News”. Innym razem w obronie Rządu powiedział: - „Timmermans pochodzi z kraju, gdzie nie tylko nie ma Trybunału Konstytucyjnego, ale w Holandii jest konstytucyjny zakaz oceniania przez sąd zgodności ustaw parlamentarnych z konstytucją!” W podobnym tonie wypowiadał się  prezydencki minister Krzysztof Szczerski. W sprawach dobra Ojczyzny i jej obrony wszyscy, niezależnie od poglądów, powinni mówić jednym głosem.

Jedno jest pewne, że życie Polaków i naszych mieszkańców Gorzowa zależy od wielu czynników, ale trzy są decydujące. Po pierwsze; poziom naszego życia jest funkcją rozwoju gospodarczego, po drugie; zależy od jakości rządzenia gospodarką i po trzecie; wynika z uczciwości dysponowania przez rządzących owocami naszej pracy. Nie wolno zapominać, nawet ku przestrodze współczesnym i przyszłych pokoleń, że bywało już tak w niedalekiej historii, szczególnie lat 60-tych czy 70-tych, że nasze fabryki pracowały na ogromnych obrotach, gorzowskim wiaduktem przetaczało się dziennie dziesiątki pełnych składów pociągów produktów rolnych i towarów przemysłowych ze Śląska i z naszych fabryk do portów i na eksport. Statystyki w tych latach  rosły do najwyższych w świecie, społeczeństwo i robotnicy ciężko pracowali, Polskę z gruzów wojennych odbudowywali, Warszawę wręcz z popiołów wskrzesili, a sami z tego niewiele mieli. Kto tak naprawdę wtedy zagarniał finansowe owoce naszej polskiej ciężkiej pracy? Nikt nie odważył się do tej pory nawet tego dotknąć i większość ekip po okrągłostołowych cieszy  się, że to wszystko się prawnie przedawniło. A rozliczenia RWPG? O tym to już nie ma co wspominać, bo żadnych dokumentów chyba już nie ma. W sklepach na pustych półkach stał wtedy tylko ocet i musztarda. Czyżby nas tak bezczelnie okradano wtedy jak i w ostatnich latach? Dzisiaj znając tzw. zasady cybernetyki finansowej i metody transferu pieniądza, wydaje się to pewne. Przecież tylko jednym mechanizmem watowskiej luki prawnej wytransferowano z Polski kilkaset miliardów złotych. Dzisiaj tą wiedzę mamy, ona otwiera nam oczy i budzi zaniepokojenie. Kiedyś te mechanizmy znali tylko wtajemniczeni inżynierowie finansowi, międzynarodowi spekulanci i ci od okradania całych narodów. Pisze o tym noblista Joseph E. Stiglitz w: Globalizacja, PWN, 2001.

 Mamy szczęście, że ten bankowiec M. Morawiecki, który to wszystko poznał zechciał zostać dzisiaj premierem polskiego Rządu. Opracował plany naprawy i pragnie je zrealizować niczym przedwojenny Grabski i Kwiatkowski. Jeszcze niedawno zarabiał kilkaset tysięcy miesięcznie jako dyrektor międzynarodowego banku, a dzisiaj przeszedł na pensję na poziomie przeciętnego burmistrza, poświęcając się dla dobra Polski. Podziwiałem i podziwiam  Mateusza Morawieckiego, cenię jego poświęcenie i wiedzę, którą wmontował w swoje Plany naprawy Polski. Dziwię się, że zamiast go wspierać i oczekiwać owoców rozwoju, tak brutalnie niektóre opozycyjne siły starają się mu przeszkodzić. Opozycja alternatywnych programów nie tworzy, a jedynym programem jej jest obalić Rząd Morawieckiego i przejąć władzę. To zbyt mało, aby społeczeństwo im zaufało. Nie ma takiego kraju w UE i chyba na świecie, gdzie część politycznej opozycji stara się  zrobić wszystko by zniweczyć naprawę państwa i nie dopuścić do poprawy bytu swojego społeczeństwa. Weźmy Niemcy; tam dla każdej partii „Deutschland über alles”. A u nas? Polska dla nas też musi być  ponad wszystko i nie ma co się przejmować hałasem tej mniejszości, która myśli tylko o sobie. Ważne, że sprawy idą we właściwym kierunku i musimy ten dobry czas wykorzystać w naszym Gorzowie. Takich szans  przynajmniej w ostatnim 25-leciu nie było. Pamiętajmy jednak przypowieść biblijną: „po latach tłustych przyjdą lata chude”, a gorzowianin zapewne wykorzysta te tłuste i przezornie na chude się dobrze zabezpieczy.

Augustyn Wiernicki

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x