Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Pod rozwagę - Augustyn Wiernicki »
Alfa, Leonii, Tytusa , 19 kwietnia 2024

Dobra koniunktura, której nie wolno przegapić

2019-11-06, Pod rozwagę - Augustyn Wiernicki

Kampania do Sejmu już za nami. Z ulic Gorzowa Wlkp. zniknęły banery i plakaty. Już wiemy, że kolejne cztery lata swój program wyborczy będzie realizować centrowo-prawicowe Prawo i Sprawiedliwość. Oferta powyborcza jest duża i obejmuje właściwie całość najistotniejszych spraw, których oczekują Polscy. Z czym startuje ten Rząd? Jest tam problematyka służby zdrowia, cały kompleks spraw  społecznych, a w nim sztandarowy program 500+, pakiet dla przedsiębiorców z wyższą płacą minimalną włącznie, szeroki zakres reform funkcjonowania prawa i praworządności z Trybunałem Konstytucyjnym i reformą sadownictwa w tle. Nie zabrakło ochrony środowiska, szerokiej tematyki rolnictwa i troski o emerytów. Tuż przed wyborami PiS ogłosił jeszcze dodatkowo tzw. „piątkę na 100 dni po wyborach”. W pakiecie znalazła się oferta obniżki ZUS o 500 złotych dla małych firm, które nie przekraczają dochód 6 tysięcy złotych miesięcznie i przychód 10 tyś zł, które już na starcie nie powinny się bać przygniecenia składką ubezpieczenia. Znam w Gorzowie wielu młodych, którzy nie zakładali firm właśnie z obawy o nadmierne obciążenie kosztami ZUS. Zadanie „budowy 100 obwodnic” dla stu miejscowości usprawni  drogi przejazdowe przez  wiele zatłoczonych miast, ale tez będzie potężnym zastrzykiem pieniędzy, ok. 20 mld złotych, na finansowe zasilenie rynku pracy i lokalnych wykonawców. Do tego dla seniorów utrzymana będzie  13 emerytura, a w pierwszych dniach rządów nowej ekipy uchwalona ma być ustawa gwarantująca 14 emeryturę od stycznia 2021 roku. Dodatkowo premier obiecał darmowy pakiet kontrolnych badań medycznych dla tych , którzy ukończyli 40 rok życia. Do tego wszystkiego zapowiedziano najbardziej  kosztowne przedsięwzięcie: „Plan na rzecz równych dopłat dla polskiego rolnictwa”.

Zastanawiamy się, czy nasze państwo, które jest na dorobku po „balcerowiczowskim tsunami”, posiada takie możliwości i czy czasem nie dostanie „zadyszki” jakimś greckim kryzysem? Zdajemy sobie sprawę, że mamy już kontynuację poprzednich ambitnych planów Morawieckiego, a teraz dochodzą jeszcze nowe. Czy są szanse na realizację? Słyszymy  niepokojące sygnały o recesji i spowolnieniu w UE, o spadku aktywności gospodarki niemieckiej, a USA rozpoczęły z UE wojnę cłową i konflikt interesów gospodarczych z Chinami. Czy to wszystko aby nie przełoży się na gospodarkę Polski? W razie zagrożenia polskiej gospodarki, a więc i naszej gorzowskiej, przedsiębiorcy muszą się zawczasu asekurować i na zbytnią ekspansję gospodarczą firmy nie wystawiać. Stan „ducha” i optymizmu  praktycznie decyduje o nastawieniu pro rozwojowym. Dookoła Polski słychać nastroje spowolnienia gospodarek i wzrost pesymizmu, szczególnie w niemieckiej, od której jesteśmy jeszcze uzależnieni. Coraz mniej Polaków jest zainteresowanych pracą sezonową za granicą i planują pracę sezonową w miejscu zamieszkania – mówi jedna z przedstawicielek Konfederacji Lewiatan Nie ma nic gorszego dla gospodarki, jak pesymistyczne nastroje pracowników i kryzys sektora finansowego, które błyskawicznie przenoszą się na przedsiębiorstwa, szczególnie te korzystające z kredytowej dźwigni rozwoju. Wszystkie kryzysy zawsze zaczynają się od finansów, dlatego tak ważne są własne banki.  Przyhamowany dopływ pieniądza do firm szybko odbija się na płynności finansowej i zdolności regulowania zobowiązań, następnie na przyhamowaniu inwestycji pro rozwojowych, systematycznym traceniu rynków zbytu i kooperantów.  Wewnątrz przedsiębiorstwa spada morale i poziom mobilizacji, wkrada się niepewność jutra, a w ostatecznym rachunku zaczynają się zwolnienia pracowników i spadają wynagrodzenia: sytuacja firmy staje się trudna do opanowania i pojawia się widmo bankructwa. Ten tragiczny scenariusz lawinowego upadku firm, a w zasadzie całej prawie gospodarki, Polacy przeżyli po 1989 roku. Nadejście kryzysu sygnalizuje wiele wskaźników makroekonomicznych, także  pojawiające się trudności w samej firmie, ale przede wszystkim nastroje pracowników i  całego społeczeństwa.

Nie należy się dziwić, że po wyborach pytamy, czy będzie lepiej, czy kryzys ma szansę nas ponownie dotknąć?  Zdiagnozujemy sytuację, czy coś nam grozi,  przeglądamy raporty Centrum Badania Opinii Społecznej (CBOS) i Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Z ich badań wynika, już we wstępie, że na początku 2019 roku ponad połowa Polaków optymistycznie oceniała działania Rządu M. Morawieckiego Ogromna większość osób oceniających działania Rządu w mijających czterech latach (69%) wskazuje na korzystne zmiany w sferze społeczno-ekonomicznej, szczególnie wobec rodziny. Ludzie zwracają uwagę, że nie ma już głodnych dzieci, 500+ pomogło wielu rodzinom, a ten zastrzyk pieniędzy równocześnie napędza gospodarkę. Ta pro rodzinna polityka Rządu winduje do góry wskaźniki optymizmu społecznego i gospodarczego. CBOS potwierdza istnienie społecznej świadomość, że bezrobocie spadło i jest najniższe od 30 lat, odczuwalny jest wzrost płac i widoczna jest poprawa bytu w grupie pracowników fizycznych. Społeczeństwo zwraca jednak uwagę, że choć obniżono wiek emerytalny podwyższono trochę emerytury i renty to sami emeryci i renciści uważają, że czas na faktyczną poprawę ich bytu jest dopiero przed nimi. Cierpliwie czekają na zapowiedziane 13 i 14 emeryturę.

Respondenci CBOS zauważają znaczną aktywność Rządu w polityce zagranicznej, a szczególnie, że nie pozwala się aby Polska była poniewierana w świecie. Ludzie widzą wzrost znaczenia naszego kraju na arenie międzynarodowej, a szczególnie walkę o polskie interesy w Unii Europejskiej, stanowczości w odmowie przyjęcia uchodźców w ramach alokacji, a polityka nastawiona jest na bezpieczeństwo obywateli. Wysoko oceniane są takie decyzje  Rządu polskiego jak nagłaśnianie afer, o których dotychczas nie mieliśmy pojęcia, walkę ze złodziejstwem i łapówkarstwem. Respondenci pozytywnie wskazywali też zmiany w sądownictwie, reformę szkolnictwa, poprawę bezpieczeństwa państwa. To nie oznacza, że wszyscy podzielają taki pogląd. Zwolennicy opozycji, statystycznie jest ich nieco mniej niż tych pozytywnie oceniających stan polskiego państwa, mają wiele uwag i krytycznych opinii o osiągnięciach Rządu M. Morawieckiego. Właściwie to niewiele im się podoba, a już na pewno negatywnym przykładem są zmiany w sądownictwie. 37% badanych, szczególnie tych stojących po stronie opozycji, główną uwagę zwraca na rzekome łamanie prawa i konstytucji.

Ogólnie rzecz ujmując, sytuacja gospodarcza w kategoriach statystycznych jest oceniana dość dobrze, a przez zwolenników partii rządzącej nawet bardzo dobrze. Trudna jest zaprzeczać takim wynikom gospodarczym jak choćby  wzrost tempa gospodarczego w 2019 roku na poziomie 4,3, a na koniec roku może być jeszcze lepiej. Szacowana stopa bezrobocia spadła do 5 %. Tempo wzrostu polskiej gospodarki w 2019r. jest imponujące dzięki konsumpcji prywatnej i ożywieniu w inwestycjach – wynika z raportu Banku Światowego. Widzimy też ten szeroki front robót inwestycyjnych w Gorzowie Wlkp. Jeden z szefów i właściciel dużej gorzowskiej firmy budowlanej mówi, że dla jego firmy dawno nie było tak dobrego czasu: jedną budowę kończy a drugą i często trzecią rozpoczyna. Spodziewa się jednak niewielkiego spowolnienia w roku przyszłym. Bank Światowy też zwraca uwagę, że gospodarka Polski może trochę spowolnić, ponieważ słabnie koniunktura w Unii Europejskiej i Azji Środkowej, w Rosji i Turcji, a w Polsce brakuje pracowników. Ta ogromna rzesza, która przybyła z Ukrainy, częściowo z Białorusi i trochę z innych państw, nie jest w stanie zrównoważyć zapotrzebowania na pracowników. Nie trzeba daleko szukać, wystarczy popatrzyć na aktywność w realizacji naszych miejskich inwestycji – prace ślimaczą się, a niektóre jakby były bez robotników. Międzynarodowy Fundusz Walutowy , który dla Polski zbyt łaskawy nie jest, szacuje, że w następnym 2020 roku wzrost gospodarczy może obniżyć się  do 3%, co będzie na tle marnej koniunktury UE i tak solidnym wynikiem. Bank Światowy natomiast utrzymuje prognozę dla Polski na b. wysokim poziomie 3,6% w roku 2020 i 3,3% w 2021 roku. Daj Boże aby tak było, to Polska utrzyma czołową pozycję w śród najszybciej rozwijających się krajów UE. Jeden z polityków węgierskich powiedział: „No proszę, wystarczy ukrócić złodziejstwo i dla kraju solidnie pracować”. Coś w tym na rzeczy jest. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców  zwraca uwagę, że Rząd M.  Morawieckiego realizuje politykę zwiększonej roli państwa w gospodarce tam, gdzie można uruchomić nowe przewagi konkurencyjne polskich firm w UE i na światowym rynku. Tak też się dzieje, że instytucje publiczne i rząd starają się kreować polityką gospodarczą, stąd ogromne fundusze kierowane na strategiczne inwestycje infrastrukturalne. Przedsiębiorcy cenią sobie rozwiązania związane z tzw. konstytucją biznesu i ułatwienia dla małych i średnich firm. W nową kadencję Rząd wchodzi z solidnym pakietem zmian, które jeśli nie będą wyhamowane to dadzą silny impuls rozwojowy.

Już pisałem, że silna polska gospodarka wcale nie jest na  rękę wiodącym i bezkonkurencyjnym w UE gospodarkom. To wyraźnie widać w różnych sytuacjach naszej polskiej aktywności. Także w Polsce mamy niełatwe warunki do swobodnego rozwoju. Odzywają się dość często różne grupy nacisku wcale nam nie przychylne i działające  nie w naszym interesie. Jak mówi prof. Eryk Łon, „Walka miedzy nurtem patriotycznym a nurtem kosmopolitycznym w polskiej ekonomii jest zażarta, wręcz mordercza.” Społeczeństwo tę walkę coraz lepiej rozumie. Mam wrażenie, że znacznie gorzej jest z tzw. elitami politycznymi, bo w ich szeregach jeszcze często pokutuje, że „kapitał nie ma narodowości”. Gospodarstwo rodzinne i gospodarstwo narodowe było traktowane po 1989 roku wręcz lekceważąco. Prof. E. Łon wspomina, że podkreślano wielką wagę kapitału zagranicznego, dostrzegano pozytywne skutki sprzedawania polskich przedsiębiorstw w ręce inwestorów zagranicznych. Ten sposób myślenia był dosyć powszechny. Natomiast nie doceniano innych mierników działalności gospodarczej takich jak sytuacja w zakresie zatrudnienia, nierówności społecznych a także, co bardzo ważne, struktury własnościowej handlu, przemysłu, banków  i mediów. Na tym właśnie tle trwa do dzisiaj ta wojna miedzy patriotyzmem a kosmopolityzmem w polskiej ekonomii, a przez to i w polskiej gospodarce. Tę wojnę w Gorzowie Wlkp. właśnie przegrywamy na korzyść kosmopolityzmu, szczególnie w handlu do tego stopnia, że własnych produktów w przyszłości nie będzie gdzie sprzedawać, a już są kłopoty ze zbyciem produktów lokalnych producentów. Panuje jeszcze poprawność wśród niektórych polskich ekonomistów i polityków, co oznacza, że boją się słowa „patriotyzm”. To objawia się w takich sytuacjach kiedy trzeba wypowiedzieć się w temacie potrzeby utrzymania polskiej waluty narodowej, konieczności  zwiększenia udziału polskiej  bankowości, w handlu, w przemyśle i mediach. Czy całe elity polityczne to rozumieją?-  wątpię. Podobnie wątpię w rozumienie tych ekonomicznych zagadnień na szczeblu niektórych gmin, powiatów i samorządów wojewódzkich.  Mam nadzieję, że ten patriotyzm ekonomiczny, tak mocno obecny w gospodarce Niemiec, naszym władzom samorządowym obcy nie jest. Jako przedsiębiorca widzę, że po wyborach zapowiada się dobra koniunktura, której nie wolno przegapić.

Augustyn Wiernicki

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x