Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Pod rozwagę - Augustyn Wiernicki »
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy , 18 kwietnia 2024

Budżet Polski trzyma się dobrze

2022-03-07, Pod rozwagę - Augustyn Wiernicki

Minęły dwa miesiące 2022 r., a tak wiele w tak krótkim czasie się wydarzyło.

medium_news_header_33602.jpg
Fot. pixabay.com

Ten początek roku jest bogaty w wydarzenia, które zapewne będą determinować sytuację na polskim i europejskim rynku. Przedstawię tylko te, które szczególnie mogą nas doświadczyć.

Dwa lata pandemicznych obostrzeń w społeczeństwie odbiły swoje znamię na wielu dziedzinach życia społecznego. W gospodarce zachwianiu uległy dostawy zarówno do sektora produkcji, jak i na rynek konsumpcji. Monopoliści wykorzystali ten czas; wywindowali ceny i bez większych podejrzeń zrealizowali swoje wielkie zyski. Podrożały prawie wszystkie surowce dla przemysłu, przetwórstwa i budownictwa.

Już pod koniec 2021 r. szczególnie przyspieszył wzrost cen żywności. Najpierw były to podwyżki niewielkie, może o 3-5%, co jeszcze mieściło się w granicach zwykłej korekty rynkowej. Ale już w styczniu br. inflacja sięgała ponad 9%. W sektorze rolno-spożywczym pod koniec roku 2021 i na początku 2022 doszło od dwucyfrowego wzrostu cen, w tym mięsa drobiowego o ponad 23%, tłuszczów roślinnych o ok. 22%, cukru o prawie 20%, a wołowiny o ok. 14% (wg analityka Banku BNP Paribas). Strach przed drożyzną żywności zajrzał wielu Polakom w oczy...

Inflacja szaleje w całej Europie i musi też trafić do Polski, bo przecież jesteśmy uzależnieni od rynków i producentów zachodnich; kiedyś mieliśmy swoje polskie zakłady produkcyjne, ale po 1989 r. pozbyliśmy się ich, bo obcy kapitał ponoć nie ma narodowości. Teraz ten niby beznarodowy kapitał ustala nam ceny według swojego uznania i dyktuje drożyznę...

Na rynkach światowych produkty rolne znacznie podrożały. Ogromne znaczenie ma cena energii elektrycznej, gazu i ropy, nawozów, pasz dla zwierząt, usług weterynaryjnych, maszyn i usług rolnych. Zresztą nawozy nie tylko drożeją, ale wręcz zaczyna ich brakować, a nawozić trzeba już. Bez właściwej dawki nawozów plony mogą spaść nawet o 50%. To wszystko  przekłada się na ceny produktów rolnych.

Unia Europejska ustala trend wzrostu cen energii swoją trudną do zrozumienia polityką tzw. dekarbonizacji, czyli odejścia od węgla jako głównego źródła CO2. A przecież Polska na węglu stoi! Żeby się rozwijać, kraje muszą kupować uprawnienia do emisji CO2. Tyle tylko, że ta cena za możliwość emisji jednej tony CO2 wzrosła z ok. 6 dolarów za tonę do ok. 90 dolarów. W cenie polskiej energii elektrycznej opłata na CO2 stanowi już ok. 60 %, a dzięki spekulantom będzie jeszcze drożej.

Tego  wiele słabszych gospodarek UE po prostu nie wytrzyma, ale najpierw tych cen energii nie udźwigną ludzie. W rolnictwie wszystkie procesy produkcyjne są zmechanizowane i wymagają ogromnego nakładu energii, nowoczesnego sprzętu, środków ochrony roślin i coraz nowszych odmian. Dzisiaj w rolnictwie decyduje nauka, szczególnie genetyka, technika i agrochemia, a przede wszystkim pieniądze, których rolnikom zaczyna brakować.  Pojawia się widmo braku żywności w UE…

Według danych Departamentu Rolnictwa USA, Chiny zaczęły wykupywać żywność z całego świata. „Aktywność Chin w gromadzeniu żywności, ale też innych surowców, jest zapewne wynikiem tworzącego się chaosu w świecie” – czytamy w książce Biznes w Chinach Radosława Pyffela z Instytutu Sobieskiego. Nie wiemy czy Chiny tego chaosu same nie wywołały, ale na pewno go dobrze wykorzystają. Podobnie zrobi to jeszcze kilka innych światowych gospodarek; gorzej będzie ze słabszymi. Jest prawdopodobne, że nowa wojna, choć bez czołgów i bombardowań, rozegra się na rynku żywności. Wygrają ci, którzy będą tę żywność produkować oraz ją u siebie przetwarzać. Dotyczy to produkcji rolnej, ogrodniczej i sadowniczej. Jest to jeden z pilnych celów polskiej gospodarki.

Jan K. Ardanowski, przewodniczący Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP, mówi, że takie zapotrzebowanie na żywność na światowych rynkach jest dużą szansą dla polskiego rolnictwa. Eksport polskiej żywności na rynki UE i inne światowe wzrósł w poprzednim roku o 10%, a w produkcji i eksporcie zboża Polska jest w czołówce europejskiej. Dla dobrej polskiej żywności rynki są dzisiaj otwarte. Wydawałoby się, że w rolnictwie polskim może się zacząć jakiś wielki skok rozwojowy. Byłby on możliwy, ale… Pojawia się jednak na horyzoncie polityki Unii Europejskiej wizja strategii Europejskiego Zielonego Ładu. Efekt tego „ładu” dla rolnictwa będzie taki, że spadnie produkcja rolna, którą zadławi obsesja walki z CO2. O czyste powietrze trzeba dbać, ale nie może to być broń przeciw słabszym.

Zapowiadają w UE, że produkcja rolno-spożywcza obciążona będzie kosztem tzw. wkładu węglowego. To dodatkowo podroży żywność. „Hodujesz krowy, świnie, owce czy masz inne zwierzęta, to płać za CO2, które one wydzielają. Produkty spożywcze też mają być obciążone dodatkowym kosztem wkładu węglowego, bo w związku z ich produkcją wygenerowano CO2. Ponadto ideologiczny Europejski Zielony Ład zakłada ograniczenie nawożenia i środków ochrony roślin, a w dodatku każde państwo będzie musiało 1/4 ziemi wyłączyć spod tradycyjnej uprawy” – alarmują eksperci. „Ten system jeszcze nie jest wdrożony, a polscy rolnicy już piszą do UE, że kryzys jest blisko” – mówi przewodniczący Rady i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP. W wyniku tej polityki muszą dalej wzrosnąć ceny żywności i będzie jej mniej.

Pisałem już kilka razy na EchoGorzowa.pl, że należy usprawnić warunki naszego rynku hurtowego,  skrócić cykl drogi od rolnika czy ogrodnika bezpośrednio do konsumenta z pominięciem pośredników. To pośrednicy, szczególnie wielkie monopole, biorą narzuty nawet ponad 100% kosztem rolnika i konsumenta. Najlepszym narzędziem kształtowania cen w warunkach wielości dostawców są duże giełdy, dzięki którym mielibyśmy wpływ na ceny rynkowe, a tak kształtują je spekulanci i pośrednicy. „Trzeba się przygotować na braki żywności i spadek plonów” – mówi Edward Kosmal, przewodniczący NSZZ RI „Solidarność” Województwa Zachodniopomorskiego. Zakres pomocy dla rolników oraz poziom cen rozstrzyga się w Brukseli, a nie w Polsce. Rząd znowu musi coś z tym zrobić i znowu dofinansować, ale czy budżet to wytrzyma?

W wyniku wysokich kosztów produkcji rolnej i przetwórstwa nastąpi napływ taniej żywności z importu. Swojej produkcji  polski rolnik nie będzie wtedy miał gdzie sprzedać. Rządowe tarcze antyinflacyjne 1.0 i 2.0 obniżające czasowo podatki VAT, m.in. na paliwo, energię elektryczną, nawozy i żywność, do 31 lipca 2022 r. zmniejszą inflację o kilka procent – ale co dalej? Do zakupionych nawozów rolnicy może dostaną 500 zł dopłaty do hektara, o ile zgodzi się na to Bruksela. Za wzrost cen nawozów azotowych odpowiada wzrost cen gazu ziemnego, który jest głównym surowcem do ich produkcji oraz wzrost cen uprawnień do emisji CO2, który obecnie ma wręcz charakter spekulacyjny.

Trudno zrozumieć, dlaczego Bruksela godzi się na niekontrolowany wzrost kosztów produkcji rolnej wiedząc, że one są podstawą inflacji i drożyzny żywności w UE. Premier Mateusz Morawiecki wiele razy w Unii Europejskiej tę zależność wykładał, ale przedstawiciele bogatszych państw jakby tego nie słyszeli... Mówił też, że wzrost cen nie jest spowodowany przez naszą gospodarkę. Ta europejska węglowa ideologia prowadzi nas do permanentnej drożyzny. A może to celowa droga do chaosu, która ma doprowadzić do z góry zaplanowanych zmian typu reset prof. Schwaba?...

Holenderski komisarz UE Frans Timmermans może puścić Polaków z torbami przez realizację szaleńczego pomysłu klimatycznego Fit for 55 – czyli redukcji emisji CO2 o 55% do roku 2030! Wiceminister Sebastian Kaleta na portalu wPolityce.pl (14.01.2022) mówi, że musielibyśmy wówczas dopłacać do tego szaleństwa ok. 140 miliardów złotych rocznie. Efekt tego byłby wtedy prawie niewidoczny, a „zarżnięcie” gospodarki pewne… Tylko twarda postawa naszego Rządu może Polskę uchronić przed zaplanowaną finansową katastrofą. Ten Fit for 55 rząd musi zawetować!

Francja ma atomowe elektrownie, Niemcy zdążyły wszystkich wyprzedzić z energią odnawialną, a w dodatku z Rosją wybudowały sobie gazociągi. My oraz kilka innych krajów tych szans nie mieliśmy. Jeżeli UE pozbawi Polskę prawa weta i swym politycznym organem TSUE nękać nas będzie niesprawiedliwie karami finansowymi, a społeczeństwo polskie doprowadzi do biedy, to z takiego systemu trzeba się będzie wycofać. My Polacy chcemy być w UE. Prewencyjnie jednak należy komisarzom UE pokazywać, że Wielka Brytania bez tego ideologicznego kaftana bardzo dobrze sobie radzi i my też potrafimy. Polska w NATO musi być silnym członkiem, bo ten militarny sojusz w obecnej sytuacji Polski jest bardzo ważny. Współpracować gospodarczo należy ze wszystkimi, tak jak inne wolne państwa, a sojusz z USA trzeba umacniać. Prawo klimatyczne polski Rząd musi zawetować z uwzględnieniem polskiej racji gospodarczej. Ewentualne kary – a szykują przeciw nam dość uciążliwe – potrącać trzeba ze składki członkowskiej UE. W negocjacjach dotyczących Europejskiego Funduszu Rozwoju w 2020 roku Rząd nasz został oszukany: Komisja Europejska prowadziła negocjacje w złej wierze i wpuściła premiera M. Morawieckiego w pułapkę. Polska musi tu pokazać swoją stanowczość.

I co dalej? Nie możemy ciągle być szantażowani, nie możemy pozwolić na ignorowanie traktatu UE i polskiej konstytucji. Nie możemy się zgodzić, żeby Polskę i jej gospodarkę spychano do drugiej ligi z uzależnieniem od Niemiec w sojuszu z Rosją. Nie możemy… Przecież już to w historii przerabialiśmy i miałaby nas ona nic nie nauczyć?

Polska stoi przed ogromnymi wyzwaniami natury gospodarczej. Rozstrzyga się w UE, czy będziemy państwem wolnym, z własną konstytucją oraz z prawem do samostanowienia, czy może będziemy krajem podległym zachodniemu sąsiadowi pod pręgierzem TSUE.

Rosyjski atak na Ukrainę na pewno polskiej gospodarce trochę zaszkodzi. Załamanie o 50% wymiany handlowej z Ukrainą i Rosją kosztować będzie Polskę około 25 mld zł rocznie, jak uważają analitycy. Eksport na Ukrainę stanowi 2% całego eksportu Polski, a do Rosji ok. 3%. Natomiast import z Rosji i Ukrainy nie ma znaczących rozmiarów, ale jest on o tyle ważny, że dotyczy wąskiego sektora surowców, szczególnie ropy, gazu oraz produktów rolnych. To ograniczenie obrotu przełoży się na kolejny wzrost cen gazu, ropy i płodów rolnych ( Business Insider, 22.02.br.). PKB Polski zmaleje może o ok. 2-3%.

Tyle trudności, a budżet Polski trzyma się dobrze. Jak na razie na wszystko są fundusze! Dlaczego? Parafrazując prezydenta Clintona, można na to odpowiedzieć: po pierwsze gospodarka i po drugie gospodarka…  Mieliśmy kolejny dobry rok w gospodarce. Początek roku przynosi nam już wiele satysfakcji z polskiego rozwoju. W styczniu br. produkcja przemysłowa była wyższa o 19,2% w porównaniu ze styczniem ub. roku, kiedy to sprzedaż wzrosła tylko o 0,7% w stosunku do okresu roku poprzedniego. Najbardziej zwiększyła się produkcja związana z energią – o ponad 39%. Zakupy zaopatrzeniowe wzrosły o 19%, produkcja dóbr konsumpcyjnych o ok. 16%, a wzrost produkcji dóbr inwestycyjnych o 11,5%. Są to wyniki w warunkach szoku pocovidowego, który doświadczył boleśnie światową gospodarkę. Te osiągnięcia muszą nas cieszyć i wywołać uzasadniony optymizm polskich przedsiębiorców, który zaowocuje aktywnością na rynku wewnętrznym i zagranicznym.

Augustyn Wiernicki

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x