Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Pod rozwagę - Augustyn Wiernicki »
Edwina, Rosławy, Rozalii , 4 października 2024

Podstawą zielonej rewolucji musi być rozwój gospodarki

2024-06-08, Pod rozwagę - Augustyn Wiernicki

Rolnicy  przyczynę pogarszających się warunków życia i pracy widzą w Europejskim Zielonym Ładzie. Na ekomodernizację w rolnictwie Polska będzie musiała przeznaczyć aż 2,9% swojego PKB, Niemcy tylko 0,4%, a Holandia jedynie 0,3%. Dlaczego?

medium_news_header_40319.jpg
Fot. pixabay.com

Ponieważ Polska posiada dużą powierzchnię upraw rolnych i ma najwięcej do zrobienia w zakresie rolnictwa ekologicznego. Podwyżki cen i opłat za prąd i gaz od lipca br. dotkną co najmniej 3,5 miliona osób. Ten jednorazowy bon energetyczny 300 do 600 zł jednorazowo na osobę w zależności od dochodu niewiele biednym pomoże. Niezadowoleni rolnicy będą musieli wymienić swoje ciągniki spalinowe, najczęściej kupione na kredyt, na niskoemisyjne i droższe elektryki. W programie „Fit for 90” czytamy: „Zwierzęta gospodarskie odpowiadają za znaczną część emisji CO2 z rolnictwa. Aby ograniczyć te emisje, producenci muszą zmniejszyć swoje stada, a konsumenci muszą jeść mniej mięsa”. Do tego dojdą  koszty termorenowacji budynków mieszkalnych na wsi. Ponadto nasze produkty rolne są wypierane przez  tanie i  gorsze produkty z Ukrainy. Szykuje się kryzys finansowy polskich rolników, a może i bankructwo. 

Zapowiadane są już nowe podatki na rzecz , bo Unii Europejskiej, której w budżecie do końca 2030 r. brakuje ok. 2 bilionów euro, by wykonać plan Zielonego Ładu. W imię tej „zielonej ideologii”, bez względu na koszty, wszystko ma być ekologicznie. W europejskiej gospodarce bez emisji CO2 ma być transport towarowy i osobowy, żegluga rzeczna i morska, pociągi i samoloty,  budownictwo, przemysł, a nawet huty i rolnictwo, ale przede wszystkim domy mieszkalne oraz obiekty użyteczności publicznej. Zanim osiągniemy ten stan dekarbonizacji, to firmy z wymienionych sektorów, by móc jeszcze funkcjonować, będą musiały kupować uprawnienia do emisji CO2. Jest to rodzaj podatku, który już teraz przekłada się na koszty produkcji i na ceny. Od 2027 r. UE obciąży nas kosztami emisji CO2, które doliczy do biletów lotniczych i  w cenie paliwa samochodów spalinowych. Niebawem dopłacimy jeszcze około 2 złote do litra paliwa. Zapowiada się za dwa lata podatek od zakupu i posiadania samochodu, który może  będzie zależny od jego wagi lub objętości. Szczęście będą mieć te osoby, które zdążą się przesiąść na droższe elektryki.

Podatek dekarbonizacyjny zostanie też doliczony do ceny dostarczonego ciepła do mieszkań podłączonych do sieci ciepłowniczej. Największym jednak problemem, już w 2027 r., będzie „podatek” od CO2, który zapłacą właściciele domów ogrzewanych węglem, gazem ziemnym, olejem opałowym i LPG (gaz w butlach). Właściciel każdego budynku mieszkalnego oraz obiektu użytkowego będzie musiał mieć świadectwo charakterystyki energetycznej, z którego będzie wynikał poziom parametrów termomodernizacji budynku. Bez tego dokumentu nie będzie można sprzedać ani kupić mieszkania czy obiektu użytkowego. Dokument ten warto jednak będzie mieć, bo wskaże on nam stan efektywności energetycznej nieruchomości, co z kolei pozwoli na określenie koniecznych modernizacji i obniżenia kosztów zużycia energii, aby uniknąć płacenia „podatku” w związku z brakiem termomodernizacji budynku. Żeby nie płacić tego „podatku”, to właściciel musiałby wykonać ocieplenie ścian i dachów, wymienić wszystkie okna na  trzyszybowe i drzwi, usprawnić systemy wentylacji, zlikwidować dotychczasowe piece i w ich miejsce zainstalować ekologiczne bezemisyjne. Unijna dyrektywa budynkowa wygeneruje olbrzymie koszty związane z przymusowymi remontami w ramach tzw. walki o klimat. Ekonomiści wyliczyli, że koszt termomodernizacji domu z wymianą źródła ciepła wyniesie ponad 100 tysięcy złotych i nie musi się zatrzymać na 200 tysiącach Domy i mieszkania będą jeszcze droższe. Kogo będzie na nie stać? Nielicznych… Co wtedy właściciele zrobią ze swoimi budynkami? Chyba pozostanie im wyprzedaż własności.

Odważni klimatolodzy już otwartym tekstem mówią i wyliczają, że ocieplanie się klimatu  nie zależy od wzrostu CO2. Na Unię Europejską przypada tylko ok. 7% światowych emisji CO2 i tak radykalna polityka klimatyczna w UE niewiele da. Wbrew tym  klimatologom Komisja Europejska zaproponowała jeszcze radykalniejszy cel klimatyczny: już od 2040 r. ograniczyć emisje o 90%, a w roku 2050 osiągnąć w Europie neutralność klimatyczną. Jest jednak problem z innymi krajami wysokoemisyjnymi, jak USA, Indie, Chiny czy petrodolarowe arabskie, które tak naprawdę niewiele przejmują się tym C02 i ocieplaniem się klimatu. Natomiast Europa się osłabia, bo jej koszty Zielonego Ładu już są ogromne, a do końca 2030 r. mogą osiągnąć 1,2 biliona euro, a w latach 2031-2050  przekroczą 1,5 biliona euro. Naukowcy nie dają pewności, że te ogromne nakłady wywołają obniżenie efektu cieplarnianego i że przyniosą Europie rozwój i wzrost zamożności. Szef Narodowego Banku Belgii Pierre Wunsch powiedział w Parlamencie Europejskim, że „transformacja nie uczyni wszystkich bogatszymi”. Zaapelował przy tym, by politycy nie wmawiali ludziom, że zielona gospodarka niesie same korzyści. Bogaci będą jeszcze bogatsi, a ci biedni staną się jeszcze biedniejsi.

Jak więc pokonać ten Zielony Ład? Po prostu, społeczeństwo musi być znacznie bogatsze, a to zależy od rozwoju gospodarczego, szczególnie w państwach Wschodniej Europy. A tu w Polsce powstaje jakiś opór i próba wstrzymania wielkich inwestycji, których realizacja mogłaby być kołem zamachowym rozwoju gospodarczego i dobrobytu Polaków. W tej sytuacji nie wolno wstrzymywać inwestycji np. przemysłu zbrojeniowego, bo one  wzmacniają naszą obronność, ale także spowodują, że zarobimy na sprzedaży broni. Należy rozwijać nasze koncerny, takie jak Orlen, Polska Miedź czy stocznie i porty bo to „rodowe srebra”. Błędem byłaby rezygnacja z Centralnego Portu Komunikacyjnego, bo jego budowa wprowadzi nas w obszar światowego transportu lotniczego, a przy tym w system kolei szybkich prędkości i pobudzi rozwój. Rozbudowy transportu rzecznego, portów, stoczni i elektrowni atomowych też nie wolno zaniechać, ani opóźniać, bo to warunek wzrostu PKB.

Rolnictwo i przetwórstwo rolno-spożywcze szczególnie musimy bronić, bo jest wiodącą eksportową gałęzią naszej gospodarki, a dzisiaj żywność staje się bronią. To są progowe warunki polskiej racji stanu. „Po pierwsze gospodarka…głupku”- powiedział kiedyś prezydent Clinton. A tu wiele firm zaczyna wysyłać pracowników na bezrobocie, a niektóre firmy już się przenoszą z Polski do krajów, gdzie Zielonego Ładu nie ma. Karygodne byłoby przyjęcie euro i likwidacja polskiego pieniądza oraz NBP, gdyż poziomem gospodarczym nie jesteśmy do tego przygotowani. Gdybyśmy to zrobili, skazalibyśmy się na wegetację, zależność od bogatych Niemiec i już nie wyszlibyśmy wyżej niż średni i zależny od innych rozwój. Joseph Stiglitz i  Paul Krugman (2008), laureaci Nagrody Nobla w ekonomii, jednoznacznie nam mówią kiedy i czy w ogóle powinniśmy przyjąć euro. Politycy opinie tych noblistów  powinni  poznać, byśmy nie skończyli jak Grecy, Włosi i inne kraje pozbawione własnego pieniądza. Podobnie mówi wielu wybitnych naszych naukowców. „Ci, którzy chcą nas ograbić przez Zielony Ład, nie są już w stanie podbić świata swoimi produktami, bo gdzie indziej produkuje się taniej i więcej. Poza Europą są tańsze surowce, tańsza energia i siła robocza, w związku z tym w Europie można dokonać tylko wewnętrznej redystrybucji – zubożyć tych, którym w miarę się wiedzie, dokonać ich destrukcji i deprecjacji i przejąć ich majątek” – mówi prof. Witold Modzelewski, prawnik i ekonomista, w rozmowie z Jakubem Pacanem (Tysol, 14.05.2024). Koniunktura w Polsce się pogarsza, płace relatywne spadły, a w niektórych grupach zawodowych i emerytów nawet do poziomu biedy. Liczymy na KPO, tylko że te pieniądze są kredytowe i  na krótki okres. A później? Już obecnie Zielony Ład to dramat dla ogromnej rzeszy biedniejszych właścicieli nieruchomości bo na termomodernizację i zmianę na ekologiczne  źródło energii ich nie stać. W międzyczasie Europa traci swoją pozycję gospodarczą wobec Chin i reszty świata, a Polska odczuwa to najbardziej, bo jest związana z ogarniętymi kryzysem Niemcami.

Ta polityka klimatyczna, walka z CO2, jest ideologiczną walką o panowanie bogatych krajów nad tymi, które próbują się wybić na niezależność. Niemcy i Francuzi kalkulują, że z tej polityki klimatycznej wyjdą z największymi korzyściami, a z UE zrobią swoje Stany Zjednoczone Europy.  Myślę, że się przeliczą, bo jak wiemy, kto zlekceważył ekonomię na korzyść ideologii, ten musiał przegrać. Tak było z nazizmem, faszyzmem, z marksizmem i z bolszewizmem, a teraz też tak się zapowiada.

My Polacy renowacje energetyczne budynków będziemy robić i o ekologię dbać będziemy, bo to społecznie i  ekonomicznie uzasadnione. Podstawą tej zielonej rewolucji musi być jednak rozwój polskiej gospodarki, a nie jakaś ideologia niepoparta naukowo ani logiką ekonomii. Rolnicy i związkowcy z Solidarności mają rację. Zielony Ład trzeba zreformować albo wyrzucić  do kosza i opracować nowy zielony program ochrony  Ziemi . Już zaczęło się nam żyć lepiej, a tu proponuje się nam biedę i poniewierkę? Przecież my tego Zielonego Ładu w takim wydaniu i w tak krótkim czasie nie udźwigniemy, w dodatku bez zapewnienia, że po jego realizacji będzie się nam lepiej żyło.

Augustyn Wiernicki

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x