Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Pod rozwagę - Augustyn Wiernicki »
Floriana, Michała, Moniki , 4 maja 2024

Zróbmy sobie bank!

2015-05-20, Pod rozwagę - Augustyn Wiernicki

Gorzów nie ma swojego samorządowego banku i mamy wrażenie, że te prywatne międzynarodowe oplatają nas jak pajęczyną.

Zrezygnowaliśmy nawet z nadziei, że moglibyśmy mieć własny bank, że nas na to stać, że potrafimy, a tak naprawdę niewiele na ten temat wiemy. Ta wiedza o pieniądzach i bankach prawie do nas nie dociera. Wyobrażamy sobie, że banki są po to aby przyjąć od nas pieniądze w depozyt i na koniec z lokaty naliczyć odsetki na poziomie zabezpieczającym przed inflacją, a nawet wypłacić trochę z nadwyżką. Jak potrzebujemy pieniędzy na zakupy, na domu, na założenie firmy, to bank udzieli kredyt. Wcale się nie zastanawiamy, czy ten system funkcjonowania banków to jest ten jedyny i najlepszy, czy może są też inne systemy bankowe na świecie, które funkcjonują znacznie przyjaźniej dla kredytobiorcy. Nie wiemy skąd się biorą pieniądze i skąd je banki mają. Dziwimy się, że  kredyty są takie drogie, martwimy się kiedy jesteśmy zadłużeni i nie możemy się z długów uwolnić. Dlaczego miasta i państwo tonie w długach?                                                                                                                                            

Jeden z polityków powiedział, że nie ma żadnego znaczenia czyje banki są, bo one i tak spełniają swoje funkcje. Wykazał ogromną niewiedzę graniczącą z gospodarczo-ekonomicznym analfabetyzmem. Nie zauważył, że najbogatsze państwa świata walczą o utrzymanie banków z przewagą kapitału narodowego, że te banki są głównym stymulatorem rozwoju ich gospodarki. W tych krajach najczęściej prawo do kreacji pieniądza mają tylko banki państwowe na czele z bankiem narodowym. Tam gdzie jest inaczej - zaczyna się kryzys zaufania do banków. Nie zdajemy sobie sprawy, że obce banki mogą być, a raczej często są, ważnym hamulcowym lokalnego rozwoju – najczęściej realizują politykę kraju swego pochodzenia.  Jest kilka państw w UE, które swoją bankowość sprzedały za bezcen dla państw silniejszych. Prawie bez banków własnych najczęściej są kraje z obszaru dawniejszego tzw. realnego socjalizmu, lub trzeciego świata, którym doradcy typy prof. Sachs taki model narzucili z polecenia Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Do nich należy m.in. Polska. Wiele państw chroni swoją bankowość,  konstytucyjnie, na poziomie narodowej racji stanu. U nas nie zadbano o własne banki i o te municypalne, których zadaniem jest wspomaganie rozwoju gospodarczego miasta i gminy. Niemcy o to zadbali.

Musimy to naprawić, choć nie będzie łatwo. Cieszyć może, że prezydent Gorzowa i jego służby o banku samorządowym już wspominają.

W Polsce  po II wojnie światowej bank centralny (NBP) i inne banki były państwowe, a tylko nieliczne spółdzielcze. W działalności banki nie kierowały się zasadą zysku, choć funkcjonowały w oparciu o rachunek ekonomiczny. Ceny kredytów, jak pisze prof. Marianna Książek w książce p.t. Liberalny kapitalizm w kryzysie ( wyd.2013), w polskim systemie bankowym były ustalane na poziomie pokrycia kosztów własnych. Kredyty inwestycyjne oprocentowane były  2%-4% w skali roku. Preferowano inwestycje szybkorentujące. Niska cena kredytu sprzyjała inwestowaniu, powstawały nowe zakłady przemysłowe, fabryki domów, przemysł terenowy i przetwórnie spożywcze prawie w każdej gminie. Po 1989 roku wraz z transformacją firmowaną przez prof. Jeffreya Davida Sachsa  ceny kredytów bankowych ukształtowały się  w Polsce na bardzo wysokim poziomie. To był początek naszej gospodarczej ruiny. Zamiast modernizować stare i budować nowe zakłady, zlikwidowano przemysł, lokalne przedsiębiorstwa, handel i co najgorsze - sprzedano banki. Z tego na przyszłość nic rozsądnego wyniknąć nie mogło. Po skończeniu się środków z UE czeka nas nędza, a emerytura dla połowy społeczeństwa za kilkanaście lat osiągnie 800 złotych.

W latach transformacji nominalną cenę kredytów ustalono celowo na  wysokim poziomie, nawet 120%. Przygotowano tym grunt dla kapitału zachodniego do przejęcia za bezcen nasz dorobek narodowy. Prof. J. D. Sachs jest krytykowany, że jego koncepcje były i są utopijne i przyczyniają się wyłącznie do zwiększenia ubóstwa w państwach, którym doradzał w transformacjach. Polska jest tego dobrym przykładem. Napływ z UE środków finansowych  ten iluzoryczny stan gospodarki jeszcze podtrzymuje, ale już niedługo, bo kończą się fundusze. Zamiast budować przy udziale własnego systemu bankowego w pierwszej kolejności nowoczesne zakłady produkcyjne i naukowe, centra tworzenia i wdrażania nowych myśli technicznych i polskie sieci handlowe, zaczęto od stadionów i ścieżek rowerowych. Najpierw jednak należało obronić polski system bankowy, który dostarczałby pieniądze na rozwój gospodarki, jak to zrobiły Niemcy, Chiny, Rosja, Japonia, Korea płd., a teraz naprawiają w tym kierunku swój system Węgry. Cena realna kredytów w prywatnych bankach zachodnich w Polsce, z których ponad 85% to banki kapitału niepolskiego, kształtują się w ostatnich latach średnio na poziomie ok. 14%. Te kredyty dla naszej gospodarki są trudno dostępne i obwarowane nadmiernym zabezpieczeniem majątkiem kredytobiorcy w wysokości 2-3 krotnie przekraczającym wartość kredytu. Bankom zachodnim często bardziej opłaca się przejąć kredytowany majątek niż czekać na spłatę trudnego zadłużenia. Mogą robić co chcą, bo nie mają lokalnej konkurencji.

Czy my wiemy, że banki zachodnie mają prawo w Polsce kreować pieniądze bezgotówkowe z powietrza, bez pokrycia, do około 90% swoich zdolności kredytowych, tworząc tylko obowiązkową rezerwę 3,5 procentową w NBP na wypadek wypłat gotówkowych? W takiej sytuacji emisja pieniądza prawie nic nie kosztuje, a my oddaliśmy obcym tę dochodową  produkcję z powietrza. Powietrza nam nie brakuje więc dlaczego nie mielibyśmy mieć swoich banków. Jeżeli czegoś nam brakuje, to chyba tylko rozsądku!

Zabrzmi to jak paradoks historii, ale od czasu II wojny światowej tylko rząd w PRL emitował swój pieniądz i dzięki temu mógł szybko, bez zaciągania kredytów zagranicznych odbudować kraj  ze zniszczeń wojennych, zlikwidować nadmierne bezrobocie, odbudować Warszawę, i stworzyć potężny przemysł. Oszczędzał w ten sposób ogromne pieniądze na braku konieczności spłacania nadmiaru odsetek od długu. Gomułka poniósł konsekwencje swego uporu przed zadłużaniem się u zachodnich bankierów i za ochronę polskich banków przed banksterami, jak ich nazywa prof. Rybiński. Ten okres pamiętamy jako wydarzenia z 1968 roku. Dopiero E. Gierek wpuścił zachodnich bankierów, zaczął zadłużać Polskę na zasadach lichwiarskich, nie potrafił się obronić przed dyktatem bankierów i stał się ich zakładnikiem. Za to go bardzo chwalili. Obecnie mamy dziesięciokrotnie większy dług u bankierów na poziomie graniczącym z wypłacalnością. Oddano w Polsce, wbrew Konstytucji, prawo emisji pieniądza bezgotówkowego prywatnym bankom. Prowadzi to do deregulacji gospodarki i powoduje, że banki  są  zdolne – w celu zdobycia olbrzymich zysków – sterować kryzysami i recesją gospodarczą. Trzeba pamiętać, że pieniądze tworzone są przez banki z niczego jako dług, co pozwala bankierom na nieograniczone manipulowanie cyklami rozwoju. Zarabiają na kryzysach ogromne miliardy, a ich prezesi setki tysięcy miesięcznie. NBP ma wpływ tylko na kilkuprocentową emisję pieniądza gotówkowego. W takiej sytuacji aż się prosi zakładać własne banki lokalne.

Radni i prezydent powinni zastanowić się jak założyć bank samorządowy w Gorzowie. Do założenia banku municypalnego wykorzystuje się prawną formę spółki akcyjnej. Żeby podpisać umowę spółki i akt założycielski banku, prawo bankowe wymaga trzech udziałowców, a dla banku municypalnego jednym z akcjonariuszy powinno być miasto. Gorzów do udziału w bankowej spółce akcyjnej zaprosić może spółki komunalne. Dla wzmocnienia kapitałowego do spółki bankowej należałoby pozyskać też burmistrzów i wójtów ościennych gmin. Trzeba pamiętać, że kapitał założycielski banku musi wynosić minimum pięć milionów euro, czyli ok. 22 mln złotych. Zebranie takiej sumy nie byłoby trudne, gdyż z powodzeniem można by wyemitować obligacje. Wiarygodność obligacji byłaby wysoka bo gwarantowana kapitałem dobrych akcjonariuszy. Tylko z samego kapitału założycielskiego można, przy dobrym zarządzaniu bankiem, wyemitować ok. 300 mln złotych kredytów. Bank obsługiwałby obrót pieniężny miasta Gorzowa, całą działalność spółek komunalnych i zapewne gminy sąsiedzkie i będące akcjonariuszami. Tylko z obsługi finansowej akcjonariuszy na koncie depozytów banku byłoby zawsze kilkadziesiąt mln złotych. Te depozyty, przeliczane wskaźnikową metodą kreacji bezgotówkowego pieniądza, zwiększają fundusz kredytowy banku, ten z niczego, o kolejne przynajmniej kilkaset mln. złotych. Do banku wpływać mogą pieniądze z podatków i z różnych opłat miejskich, obsługi funduszy UE, inwestycji miejskich i obsługi kart płatniczych i kredytowych.

Taki bank uzyskałby wysoki poziom zaufania społecznego i zaczęłyby się powiększać konta depozytów mieszkańców jako dodatkowych klientów banku. Bardzo ostrożnie licząc bank szybko uzyskałby kredytową zdolność emisyjną na poziomie ponad miliarda złotych pieniądza bezgotówkowego, tzw. fiducjalnego, ex nihilo, czyli z niczego. Ilość pieniądza kredytowego zależy od szybkości jego obrotu i od tzw. wskaźnika rezerwy obowiązkowej. Bank musiałby uzyskać w pierwszej kolejności zgodę Krajowego Nadzoru Bankowego na działalność, powinien spełnić jeszcze warunki kadrowe, lokalowe i informatyczno-techniczne, jakie w tym względzie narzuca prawo bankowe. Czy to by się opłacało? Innym się opłaca. Dobry biznesplan będzie tu konieczny. W pierwszym roku wynik zamknie się zapewne na poziomie zbilansowania dość dużych na początku kosztów banku z jego dochodami. Gdyby rentowność kredytów w następnych latach, nie licząc dochodu z innych usług, wynosiła tylko 2% to zysk roczny, ostrożnie licząc, wyniesie ponad 20 mln złotych. Prezes banku założy zaraz przynajmniej kilka filii i oddziałów, które też po 1-2 latach przyniosą efekt finansowy. Zysk jednak nie powinien być głównym celem tego banku. Głównym celem będzie dostępność do tańszego kredytu niż mogą zaoferować inne banki nastawione na zysk i zabezpieczy nas przed skutkami powtarzających się kryzysów. Ten bank będzie nam służył i wspomagał w rozwoju. Inicjatywa założenia banku musi uzyskać szerokie poparcie społeczne, przekonanie prezydenta i całej Rady Miasta o zasadności. Nakłady zwrócą się z nawiązką. Bank to inicjatywa nie na rok, a obliczona na efekt rozwojowy miasta z perspektywą wieloletnią.

Augustyn Wiernicki                                                                         

Wrzutka: Radni i prezydent powinni zastanowić się jak założyć bank samorządowy w Gorzowie.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x