2022-10-11, Porady
Z problemem oszustw przy sprzedaży samochodów nie udało się uporać od lat.
Kiedy już się wydawało, że wszystko idzie ku lepszemu, nastąpiło załamanie i statystyki kantów poszybowały zdecydowanie w górę. Ponieważ sami też nie mamy narzędzi, żeby z tym walczyć, przynajmniej będziemy przypominać i wytykać palcami.
Nie jest to najczęstszy grzech sprzedawców, ale chyba najpoważniejszy, ponieważ wiele nieuczciwych komisów robi to wręcz systematycznie i rutynowo. 400 tysięcy, Odra, cyk, 180 tysięcy. Dziś zresztą zamiast 180 coraz częściej jest to 120 czy chociaż 150, bo można wtedy utargować jeszcze więcej. A że kosztem bezpieczeństwa i komfortu? Tym, niech się martwi kupujący. Nie łudź się, że w nowych autach tego się zrobić nie da: może jest drożej i trudniej, ale zawsze się da – pytanie, czy się opłaca.
Skutki każdego wypadku można usunąć albo tak, jak należy, albo kosmetycznie i na pewno nie musimy mówić, która z tych opcji jest tańsza, prawda? Bez archiwalnych zdjęć i opisu szkód trudno będzie często w ogóle odkryć, że coś było nie tak. Ale takich danych sprzedawca nie udostępni, trzeba w tym zakresie liczyć na to, że ubezpieczyciel je zapisał i będą widoczne w raporcie sprawdzauto.pl, bo to jedyny sposób, żeby nie wbić się na minę.
To może nie jest szczególnie częsty scenariusz, ale potencjalnie bardzo groźny. Auto stoi w komisie, ale formalnie nie jest wzięte w komis, bo sprzedający podsuwa umowę „na Niemca”. Nawet nie sprawdzisz, bo nie masz jak, czy dane osoby w tej umowie wskazane, są prawdziwe. Nigdy, absolutnie nigdy nie kupuj w ten sposób samochodu. Nie tylko może być kradziony, ale przede wszystkim jest autem z nieznanego źródła i komis nie będzie ponosił żadnej odpowiedzialności za jego stan. No przecież masz umowę z „Niemcem”, a nie fakturę z komisu, prawda?
Nieuczciwi sprzedawcy chętnie zrobią coś, żeby klienci za bardzo nie chcieli sprawdzać raportów VIN. A co lepiej dowodzi stanu auta niż książka serwisowa? Problem w tym, że taką książkę można sobie kupić, pełną różnych wpisów, czasem nawet z różnych warsztatów. To oszustwo może przybierać mniej lub bardziej wyrafinowane formy, ale zawsze chodzi o to samo: żebyś zaufał nieuczciwemu sprzedawcy, zamiast samodzielnie sprawdzić historię pojazdu.
Są jeszcze inne triki, które sprzedający mogą wykorzystać, żeby Cię oszukać. Warto wiedzieć, jak się przed nimi zabezpieczyć, a zwykle wystarcza w tym celu raport VIN i wizyta u mechanika. Nie pomijaj żadnego z tych punktów, a im oferta bardziej atrakcyjna, tym bardziej musisz być podejrzliwy.
Nowoczesna łazienka to dziś nie tylko miejsce codziennej higieny, ale również przestrzeń relaksu, regeneracji i komfortu użytkowania - o ile tylko zadbamy o jej odpowiednie wyposażenie.