Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Piłka nożna »
Bazylego, Bernardyna, Krystyny , 20 maja 2025

Piłkarze Warty Gorzów skrzywdzeni przez sędziów

2024-03-05, Piłka nożna

W pierwszym ligowym starciu w tym roku piłkarze Astro Energy Warty przegrali na wyjeździe z LKS Goczałkowice Zdrój.

Trener Mateusz Konefał
Trener Mateusz Konefał Fot. Bogusław Sacharczuk

Ozdobą spotkania był piękny gol niemal z połowy boiska zdobyty przez Łukasza Piszczka, który zupełnie zaskoczył naszego bramkarza Dawida Smuga.

- Zaprezentowaliśmy się dużo lepiej niż w meczu sparingowym z Zieloną Góra, więc reakcja drużyny była dobra. Szkoda, że idealnej sytuacji nie wykorzystał Bielawski na 2:0, gdyż to ułatwiłoby nam sprawę. Zespół grał do końca i za to też należą mu się brawa, lecz niestety wracamy bez punktów – powiedział trener Warty Mateusz Konefał, który w tym spotkaniu ujrzał… czerwoną kartkę.

- Po stracie drugiej bramki, zdaniem wielu kontrowersyjnej, miałem pretensje do sędziego bocznego. Opuściłem strefę przy ławce rezerwowych, która praktycznie nie istnieje, gdyż jest tuż przy boisku. Wtedy sędzia pokazał mi czerwoną kartkę. Z pewnością wymiary tej strefy nie są zgodne z wymogami trzeciej ligi. Porozmawiałem z sędzią o tym po meczu i powiedział mi, że delegaci strasznie pilnują takich drobiazgów i arbitrzy muszą podejmować takie decyzje – tłumaczy nam gorzowski szkoleniowiec.

 

Patrząc na filmik z tego spotkania trudno zrozumieć jak sędzia liniowy dostrzegł, że piłka przekroczyła linię bramkową. Zawodnicy Warty zostali przez arbitrów skrzywdzeni, a trener miał sluszne pretensje do rozjemcy meczu w Goczałkowicach Zdroju.

Trenera bordowo-granatowych prawdopodobnie nie obejrzymy w dwóch meczach ligowych na ławce Warty.

- Nie obrażam sędziów, nie używam wulgaryzmów, a dostaję „czerwień” za okazywanie niezadowolenia. Trzeba siedzieć więc cicho i godzić się na skazanie jak baran w rzeźni. Ogólnie nie miałem pretensji o sędziowanie w tym meczu, wiadomo, że u Piszczka kilka decyzji będzie „gospodarskich” – dodał nasz trener.

W grudniu ubiegłego roku, podsumowując rundę jesienną zespołu Warty, zapytaliśmy Mateusza Konefała, czy otrzyma w tym sezonie kolejną czerwoną kartkę? Szybko odpowiedział, że nie. Z przymrużeniem oka możemy zatem stwierdzić, że złamał daną obietnicę. Zarazem rozumiemy irytację po uznaniu gola, którego nie było, stres i emocje trenerskie oraz trzymamy kciuki, aby opiekun gorzowskiej Warty nie wędrował już więcej na trybuny w trakcie meczów.

- Zaraz po czerwonej kartce pierwsze, co pomyślałem sobie, to było to, co odpowiedziałem na grudniowe pytanie – zakończył z uśmiechem rozmowę z nami.

W pierwszym domowym pojedynku Warty 16 marca trenera Konefała będziemy wypatrywać zapewne na trybunach stadionu przy ulicy Olimpijskiej, a nie w pobliżu zespołu na placu gry.

Przemysław Dygas

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x