2024-05-04, Piłka nożna
Piłkarze gorzowskiej AstroEnergy Warty byli bliscy przywiezienia z Zielonej Góry kompletu punktów, ale ostatecznie zremisowali z Lechią 1:1.
Warciarze bardzo potrzebują punktów, żeby zapewnić sobie pozostanie w trzeciej lidze na kolejny sezon, dlatego nie patrzą oni już z kim grają i gdzie. Do każdego spotkania podchodzą pełni wiary w wywalczenie kompletu punktów. Tak też było w Zielonej Górze.
Od pierwszego gwizdka sędziów obie drużyny starały się przejąć inicjatywę i strzelić jak najszybciej gola. I miały ku temu okazje, ale dopiero w doliczonym czasie gry w tej części do siatki trafił Igor Chiperi. Choć w tym przypadku słowo ,,doliczony czas’’ był trochę nieadekwatny do tego, co się wydarzyło na stadionie Lechii. Mianowicie, po półgodzinie gry zasłabł prezes Warty Zbigniew Pakuła i sędzia natychmiast przerwał spotkanie. Pierwszy pomocy prezesowi udzielił ratownik medyczny, potem przewieziony go do szpitala na badania. Arbiter wznowił grę po kwadransie i krótko po tym padł gol dla gości.
W drugiej połowie więcej z gry mieli gospodarze, a warciarze starali się bronić korzystnego wyniku, czasami też zaatakować. Zielonogórzanie dopięli swego w 87 minucie, a strzelcem wyrównującej bramki uderzeniem głową był Radosław Sylwestrzak.
Do dziwnej sytuacji doszło w 90 minucie. Najpierw za ostry faul czerwoną kartkę ujrzał Jakub Babij, a chwilę potem za bezmyślne kopnięcie leżącego przeciwnika taką samą karę otrzymał Jakub Kołodenny. Zielonogórzanie grali więc jeszcze chwilę w dziewiątkę, ale gorzowianie nie zdołali strzelić zwycięskiej bramki.
(red.)
LECHIA ZIELONA GÓRA – ASTROENERGY WARTA GORZÓW 1:1 (0:1)
Bramki: Sylwestrzak (87) i Chiperi (45+3)
W kolejnym spotkaniu trzeciej ligi zespół CFB Stilonu zagrał na własnym boisku z Podlesianką Katowice.