Stilon Gorzów zachwycał tylko wiosną

2024-06-19, Piłka nożna

Piłkarze Stilonu Gorzów ukończyli rozgrywki trzeciej ligi na dziewiątej pozycji z dorobkiem 45 punktów.

Zespół Stilonu przed meczem z KS Polkowice Fot. Bogusław Sacharczuk

Stilonowcy wygrali dwanaście spotkań, dziewięć zremisowali i trzynaście razy schodzili z boiska pokonani. Bilans bramkowy niebiesko-białych to 51 strzelonych i 49 straconych goli. Najwięcej bramek, bo 12 zdobył Mateusz Kaczor, 10 trafień zanotował Emil Drozdowicz.

Przypomnijmy, iż po rundzie jesiennej i jednym meczu rundy wiosennej nasz zespół zajmował dopiero 15. miejsce, a po pierwszych kolejkach był czerwoną latarnią rozgrywek.

Stilonowcy zgromadzili wówczas 18 punktów, wygrali cztery spotkania, zanotowali sześć remisów i osiem razy przegrali.

Na tak ubogi dorobek punktowy i odległe miejsce w tabeli Stilonu wpływ miał przede wszystkim fatalny start rozgrywek. Drużyna prowadzona przez trenera Marcina Węglewskiego przegrywała mecz za meczem, nie strzelała bramek i nie zdobywała punktów. Stilon okupował ostatnie miejsce w tabeli, a włodarze klubu postanowili dokonać roszady na stanowisku trenera.

Nowym opiekunem niebiesko-białych został Łukasz Maliszewski. Pod jego wodzą zespół rozpoczął zdobywanie punktów i wydostał się ze strefy spadkowej. Weryfikacja pracy trenera Maliszewskiego miała nastąpić jednakże wiosną.

- Ze swojego doświadczenia powiem, że tak ciężkich przygotowań i treningów nie miałem od dawna. Wiadomo, że wiele bramek w poprzedniej rundzie traciliśmy w końcówkach i teraz chcemy tego uniknąć – powiedział naszemu portalowi przed startem drugiej rundy Emil Drozdowicz.

Ciężka praca w okresie przygotowawczym, o której wspominał gorzowski snajper, przyniosła efekty. W rundzie wiosennej natomiast niebiesko-biali spisywali się rewelacyjnie i kroczyli od zwycięstwa do zwycięstwa. Efektem tego było szybkie wydostanie się ze strefy zespołów walczących o ligowy byt i długie prowadzenie w tabeli drugiej rundy. Pierwszoplanowymi postaciami w kadrze trenera Maliszewskiego byli, oprócz skutecznych Kaczora i Drozdowicza, Adrian Łuszkiewicz, bramkarz Szymon Czajor i obrońca Mateusz Mączyński.

Pewność ligowego utrzymania sprawiła, że trener Maliszewski coraz częściej wystawiał młodych zawodników. Byli to m.in. Jakub Kaczor, Szymon Szyszka, Marcin Bieniek, Oliwer Siwozad, Piotr Gibert, Nikodem Matuszewski, Jakub Szymaniuk. Działacze i trener liczyli w ten sposób na finansową nagrodę w klasyfikacji Pro Junior System. Przyspawany do ławki w połowie rundy wiosennej został etatowy bramkarz Szymon Czajor, ale trzeba jednak dodać, że młodzieżowiec Bartosz Szymaniuk nie popełniał błędów. Kilka jego interwencji wzbudziło podziw wśród kibiców. Coraz rzadziej pojawiali się na placu gry Drozdowicz, Łuszkiewicz, Filip Wiśniewski. Końcówka jednak nie należała już do udanych i nasza ekipa przegrała trzy spotkania.

Ostatecznie Stilon wygrał klasyfikację Pro Junior System i zgarnął 400 tysięcy złotych.

Z jednej strony dla klubu to poważny zastrzyk finansowy (o wiele większy niż ze strony magistratu), który wszelako trzeba wykorzystać odpowiednio z regulaminem programu. Z drugiej strony rodzi się pytanie - czy tak ma wyglądać budowa drużyny i czy kibice chcą oglądać zawodników aż tak młodych i w takiej ilości? Tym bardziej, że dla nich są przecież rozgrywki młodzieżowe.

Miejmy nadzieję, że w nowym sezonie z tej sporej liczby młodzieżowców kilku z nich będzie występowało w pierwszym składzie w lidze ze względu na umiejętności, a nie na status młodzieżowca.

Od włodarzy klubu przed startem nowego sezonu oczekujemy w każdym razie klarownych deklaracji, w jakim kierunku ma podążać piłkarski Stilon. Ma być trzecioligowym średniakiem z szeroką kadrą młodych piłkarzy czy walczyć o promocję do klasy wyższej?

Przemysław Dygas