Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Piłka nożna »
Bogny, Walerii, Witalisa , 28 kwietnia 2024

Mały kraj zakochany w futbolu

2024-01-16, Piłka nożna

Starsi piłkarscy kibice polskiej reprezentacji zapewne pamiętają tzw. aferę na Okęciu.

Fragment meczu Valletty z Naxxar. Od lewej: Malcon De Souza Da Silva (Naxxar) i Victor Luiz Prestes Filho
Fragment meczu Valletty z Naxxar. Od lewej: Malcon De Souza Da Silva (Naxxar) i Victor Luiz Prestes Filho Fot. Naxxar Lions FC/FB

Było to już dosyć dawno, bo pod koniec listopada 1980 roku. Tuż przed wylotem naszej drużyny na krótkie zgrupowanie do Włoch przed eliminacyjnym meczem do mistrzostw świata w 1982 roku z Maltą, na warszawskim lotnisku Okęcie w stanie ,,wskazującym’’ pojawił się nasz bramkarz Józef Młynarczyk. Ówczesny trener Ryszard Kulesza chciał go pozostawić w kraju, ale ujęli się za nim piłkarze dwóch łódzkich klubów Widzewa i ŁKS-u - Zbigniew Boniek, Stanisław Terlecki oraz Władysław Żmuda. Przekonali oni trenera i Młynarczyk poleciał do Włoch. Ostatecznie jednak decyzją władz PZPN wszyscy czterej zawodnicy zostali cofnięci ze zgrupowania i żaden z nich nie zobaczył wtedy Malty.

Obecny Stadion Narodowy Malty

Co jeszcze ciekawsze, mecz rozgrywany wtedy na nieistniejącym już stadionie Gzira w Valletcie został przerwany w 82 minucie przy stanie 2:0 dla Polaków, gdyż miejscowi kibice obrzucili kamieniami naszych piłkarzy, oberwało się też sędziom, którzy uznali drugiego gola, strzelonego w 75 minucie przez Leszka Lipkę. Kibice nie mieli problemów z kamieniami, gdyż trybuny były kamienne, a i samo boisko nie posiadało choćby źdźbła trawy. Grano na zaschniętej glinie a zawodnicy przy każdym upadku nusieli uważać, żeby za mocno nie zedrzeć sobie skóry.

Dlaczego przypominamy ten wątek z historii polskiej piłki? Ostatnio mieliśmy okazję być na Malcie i przyjrzeć się tamtemu futbolowi. Na arenie międzynarodowej nie odgrywa on większej roli, ale jednym z atutów tamtejszej ligi jest to, że można tam grać w okresie świąteczno-noworocznym, kiedy większość lig w Europie ma zimową przerwę. Co ciekawe, pomimo, że Malta liczy zaledwie pół miliona mieszkańców rozgrywki są w tym kraju mocno rozbudowane i bardzo sprofesjonalizowane.

Najwyższą klasą rozgrywkową jest Premier Leaugue, powstała – uwaga – w 1909 roku. Sama federacja piłkarska Malty jest jeszcze bardziej dojrzała, gdyż została założona w 1900 roku. W sumie to nic zaskakującego, gdyż futbol na Malcie pojawił się już w XIX wieku za sprawą rządów brytyjskich na tej wyspie, a pierwszymi amatorami biegającymi za piłką byli żołnierze brytyjscy stacjonujący na Malcie.

Pierwszym powstałym klubem był Saint Margaret Cospicua (Bormla). Został on założony przez Brytyjczyków w 1890 roku, a kilka lat później powstała Floriana FC. Jak podają historycy, 13 maja 1900 roku rozegrano pierwszy oficjalny mecz pomiędzy tymi zespołami, przy czym drużyna z Bormly grała już pod nazwą Saint George’s FC. W tym samym roku powołano do życia Malta Football Association. Związek ten odpowiada za wszystkie kwestie piłkarskie na Wyspach, w tym za: reprezentację mężczyzn, reprezentację kobiet, reprezentację juniorów oraz krajowe rozgrywki ligowe i pucharowe. Federacja zajmuje się dosłownie wszystkim, nawet sprzedażą biletów na wszystkie mecze ligowe.

W 1909 roku na Malcie ruszyły rozgrywki ligowe z udziałem pięciu zespołów. W pierwszych trzech sezonach triumfowała Floriana FC, która do dzisiaj wywalczyła 26 mistrzowskich tytułów. Tyle samo ma Sliema Wanderers FC, a o jeden mniej Valletta FC. Aktualnym mistrzem kraju jest Hamrun Spartans.

Tytularnym sponsorem ligi jest Bank of Valletta, stąd oficjalna nazwa rozgrywek to BOV Premier Leaugue. Występuje w niej 14 drużyn, które grają system ,,każdy z każdym’’. Po rozegraniu 26 kolejek ustala się końcową kolejność. Aż cztery zespoły spadają do niższej ligi, a jest nią BOV Challenge League licząca 16 zespołów. Najciekawsze jest to, że zespoły nie grają na własnych stadionach, ale na trzech wybranych przez Maltański Związek Piłkarski. Ich jakość, a przede wszystkim murawy są znakomite. To już nie te czasy, o których wspomnieliśmy na początku tekstu przy okazji meczu Polaków na Malcie w 1980 roku. 

Stadion Stulecia

Najwięcej spotkań ligowych odbywa się na Stadionie Narodowym Malty Ta' Qali w Attard, liczącym blisko 18 tysięcy miejsc. Tuż obok niego znajduje się Stadion Stulecia z trybuną na 3 tysiące miejsc, dodatkowo gra się jeszcze na obiekcie Hiberniansa Paola, gdzie również może zasiąść 3 tysięcy widzów. Na tych dwóch ostatnich obiektach znajduje się sztuczna trawa. To nie wszystko, bo swoje rozgrywki ma też druga z maltańskich wysp – Gozo. Mecz odbywają się w weekendy, jeden po drugim. Wiadomo, piłkarze na Malcie to są amatorzy, którzy od poniedziałku do piątku normlanie pracują, a w soboty i niedzielę wybiegają na murawę.

Mamy ponadto ośmiozespołową ligę kobiet pod nazwą Assikura Women’s Leaugue i wiele lig młodzieżowych. Słowem, futbol na Malcie jest bardzo rozwinięty, gra się tam praktycznie na każdym skrawnym zieleni, a że pogoda temu sprzyja można grać praktycznie przez cały rok.

Niedawno mieliśmy przyjemność obejrzeć jedno takie ligowe spotkanie w ramach najwyższej klasy rozgrywek, którym to zmierzyły się zespoły 25-krotnego mistrza Malty Valletty FC z Naxxar Lions FC, który choć powstał w 1920 roku to jeszcze nie doczekał się choćby jednego medalu w rozgrywkach ligowych. I choć na trybunach stadionu narodowego nie zasiadło zbyt wielu kibiców, to byli oni bardzo aktywni. Z obu stron.

pierwszej połowie dominowali piłkarze Lwów, którzy po trafieniach Takumy Yamaguchiego i Edsona Cerqueiry Fariasa do przerwy prowadzili 2:0. Na początku drugiej połowy kontaktowego gola dla zespołu ze stolicy Malty zdobył Federico Falcone. I już do końca spotkania oglądaliśmy świetne widowisko, dużo akcji, szybkiej gry, ale wiecej goli nie padło, choć Valletta miała mnóstwo okazji do wyrównania stanu pojedynku.

Malta jest jednym z bardziej ulubionych kierunków dla polskich turystów, zwłaszcza że z wielu polskich lotnisk latają tam samoloty. Gorzowianie najbliższej mają do Poznania, skąd po 3 godzinach już mogą lądować na bajecznej wysepce zwanej Maltą. A jak ktoś jest kibicem i miałby ochotę zobaczyć jakiś mecz naprawdę polecamy. Tak dla przyjemności w ramach wypoczynku…

Tekst: Robert Borowy

Zdjęcia: Monika i Robert Borowy

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x