więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Tym żyje Gorzów »
Aldony, Jakuba, Sergiusza , 9 września 2025

List do redakcji: Wstyd Panie Prezydencie!

2025-09-09, Tym żyje Gorzów

- Pomimo wysyłania do Urzędu Miasta podobnych apeli, pojedynczy głos obywatelski niewiele może, więc pozwoliłem sobie poprosić Redakcję o nagłośnienie tematu – pisze do nas pan Sławomir z osiedla Górczyn, zachęcając jednocześnie do upublicznienia jego apelu do gorzowskich urzędników.

medium_news_header_44633.jpg
Fot. Paweł Kamrad

Szanowni Państwo z Urzędu Miasta w Gorzowie!

Zaistniały kilka dni temu niemiły przypadek spowodował, że zostałem niejako zmuszony do napisania nw. tekstu. Otóż mieszkający w centrum Gorzowa mój ponad 90-letni teść zadzwonił, że upadł i się poturbował w okolicy katedry. Okazało się, że oprócz zniszczonej odzieży ma poważne rany obu rąk i kolan.

Wiem, że miasto jest ubezpieczone, ale chyba nie chodzi o to, żeby dochodzić swoich roszczeń, lecz raczej spowodować naprawę tego, co było przyczyną zaistniałego zdarzenia.

Informuję, że mieszkam na Górczynie i oprócz częstych odwiedzin teścia, nie korzystam „z uroków" centrum, ponieważ ja i moja rodzina nie mamy ochoty na oglądanie śmierdzących i zapijaczonych żuli, którzy opanowali od lat centrum miasta.

Ale po tym niemiłym zdarzeniu z moim teściem, wybrałem się z żoną na „oględziny" miejsca wypadku. Po godzinie lustracji, obraz ścisłego centrum okazał się po prostu zatrważający – należy stwierdzić, że zauważalny jest totalny brak nadzoru ze strony władz miasta, to kompletne przyzwolenie na bałagan, na chaos i brak pomysłu na zaprowadzenie normalności.

Nikt nie odpowiada za porządek w centrum, nikt nie powiadamia i nie alarmuje, że jest jakaś awaria, że jakiś uszczerbek na drogach, na chodnikach, czy ciągach spacerowych. To niesamowite, że władze miasta się tego nie wstydzą i pozwalają na taki okropny wizerunek naszego centrum. Ale o tym niżej.

Niedawno została oddana do użytku ul. Spichrzowa, lecz w otwartych niszach pod estakadą (np. vis a vis ul. Lutyckiej) ogromne kocie łby dalej „fruwają" sobie luzem, szpecąc i stwarzają zagrożenie, więc pytam, kto odbierał tę inwestycję, skoro ma ona takie widoczne wady?

Kolejny problem, podobny do ww., to takie same „latające" kocie łby obok pomnika biskupa W. Pluty przy samej katedrze. Wstyd dla włodarzy miasta, reprezentacyjne miejsca i okropna wizytówka.

W wielu miejscach, np. niedaleko wejścia do katedry, podobnie jak na ul. Spichrzowej, a także na ul. Pionierów czy Mostowej i w innych miejscach, mała granitowa kostka „fruwa" sobie w najlepsze po chodnikach czy deptakach, stwarzając ogromne zagrożenie nie tylko dla pieszych, nie przynosi także chluby władzom miasta - ale magistrat tego nie zauważa.

Wstyd Panie Prezydencie, że nie ma Pan nadzoru nad swoimi podwładnymi. Wszyscy wiemy, że jako UM funkcjonujecie z naszych podatków, sam płacę ich niemało, a muszę oglądać taki „tumiwisizm" ze strony władz miasta.


Co najbardziej jednak w tym wszystkim śmieszy? Otóż to, że takie naprawy prawie nic nie kosztują, to nie są inwestycje, wystarczy chęć i dobra wola, żeby „złota rączka" to prawidłowo i trwale umocowała. I tylko tyle Panie Prezydencie.

Kolejne miejsce to deptak na Wełnianym Rynku pomiędzy naszą zabytkową „bimbą" a Studnią Czarownic. To po prostu tragedia, tutaj nieco większa kostka tworzy takie okręgi na środkowej części deptaka, które wyglądają jakby powstawały kretowiska (ponieważ kostka wynosi się znacznie nad poziom powierzchni). Koszmarnie to wygląda, jakby miasto było pozbawione nie tylko nadzoru, ale nie miało pojęcia, co znaczy słowo „estetyka" i bezpieczeństwo przechodniów.

Następna negatywna rzecz, to toaleta (zresztą jedyna w centrum) na Wełnianym Rynku i nieczynna, coś niesamowitego, że miasto nie panuje nad takim prozaicznym – wydawałoby się – tematem. Wokół mieszkańcy, turyści i... cała „wataha" śmierdzących żuli, a WC nieczynne. Więc co w zamian? Wszelkie trawniki i inne publiczne miejsca w samym centrum „oznakowane" są przez wspomnianą wyżej żulię. Coś okropnego, po prostu żenada i wstyd.

Jestem gorzowianinem od urodzenia, można rzec bez ogródek, że kocham swoje miasto. Stwierdzam, że centrum po przeprowadzonych ostatnio zmianach jest naprawdę urocze, ale o szczegóły (niestety) trzeba zadbać. Pisałem już wcześniej o wielu mankamentach podczas modernizacji i remontu ul. Sikorskiego oraz Chrobrego (dotyczy tych z winy miejskiego nadzoru), ale jak można było zauważyć, nikt nie interesował się ani projektami, ani odbiorem tych remontów. Jak można było przeoczyć tak niepraktyczne projekty, jak parkingi z białego betonu czy ułożone z płyt kamiennych jezdnie przed UM?

Chyba każdy wie, że czarne opony pozostawiają ślady, natomiast autom zdarzają się wycieki różnych płynów, ale nikt tego nie brał pod uwagę, podobnie, że „klawiatura z płyt" na jezdni to nie jest asfalt. Więc nasuwa się pytanie, do czego służą miastu powołane różnej maści komisje, architekci, archeolodzy, inspektorzy nadzoru, ruchu drogowego, od zabytków, plastyków miejskich i wiele innych służb...

Dlatego pytam - za co my podatnicy płacimy, skoro miasto niczym się nie interesuje (vide: budowa wieżowca „przemysłówki", bez instalacji p. poż. i nie tylko, przecież to jest tzw. abecadło dla nadzoru i komisji odbioru).

Jest wiele mankamentów, niedokończonych obiektów, braku realizacji choćby odbudowy schodów donikąd itp. Nie będę tego rozpatrywał, bo to kolejny temat rzeka. Ale co ważne, w naszym mieście pozostaje na trwałe od lat coś w rodzaju „nie da się". Skąd my gorzowianie to znamy? Czas chyba najwyższy, żeby jednak to coś „się dało". I chyba wszyscy tego oczekują!!!

Nie chciałbym w tym omawianym temacie zbyt daleko się oddalać od Starego Rynku, ale pozwolę sobie jeszcze tylko na jeden przykład, mianowicie Park Wiosny Ludów (słynny Park Róż). Powiem tak, mimo że jestem wielkim miłośnikiem przyrody, że zwiedziłem niemal całą Europę oraz sporą część świata, dużo widziałem i mam w tym zakresie doświadczenie, to też na tej podstawie pisałem do magistratu w Gorzowie kilka razy, jak się pozbyć w sposób ekologiczny, nieinwazyjny czy też mało drastyczny tego wszelkiego rodzaju ptactwa, które nie dość, że utrudnia życie mieszkańcom, to zafajdało też wszystko, co w tym parku funkcjonuje dla człowieka. Jest wiele sposobów na uporządkowanie tej części miasta i byłby koniec smrodu, brudu i problemów, czyli pozbycie się dosłownie g... z parku.

Niestety, ale wciąż była tylko lakoniczna odpowiedź z UM, że „nie da się". I w tym momencie padały różne absurdalne odpowiedzi urzędników, że po prostu „nie da się". No cóż, na całym świecie jednak się da, ale u nas w Gorzowie niestety nie.

Takich tematów dotyczących niedociągnięć jest naprawdę ogrom, ale zabrakłoby miejsca, żeby to wszystko opisać, więc pozostanę jedynie przy minimalizacji dotyczącej ścisłego centrum Gorzowa.

Sławomir z Górczyna

Zdjęcia: Echo Gorzowa.pl

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x