2025-04-07, Miejsca wstydu
Ścisłe centrum, niemal przy samej katedrze i kolejna gorzowska rudera. Byłaby ewentualnie zrozumiała na peryferiach miasta, ale nie tu.
Naprzeciw Przedszkola Miejskiego nr 18 przy ulicy Łużyckiej, każdego dnia strasząc przedszkolaki, ich rodziców oraz mieszkańców, stoi od lat ruina pawilonu handlowego. Antyedukacja dla dzieci. Mogłaby się tu odbyć lekcja ,,Jak miasto wyglądać nie powinno”. W kolejnej interpelacji radny Jerzy Synowiec pisze, że wygląd tego obiektu nie zmienia się od 40 lat: ,,I Miasto, i prywatny właściciel powinni niezwłocznie zająć się likwidacją obiektu. Proszę o konkrety.” Pismo, podobnie jak wszystkie interpelacje, skierowane jest do prezydenta Jacka Wójcickiego oraz powiatowego inspektora nadzoru budowlanego.
Odpowiedź, którą radny otrzymał z magistratu, przynosi informację, że budynek przy Łużyckiej 31 stanowi własność prywatną. ,,W systemie prawa, poza przypadkami stwierdzenia zagrożenia dla życia i zdrowia osób, nie ma instrumentów, które mogą nałożyć na właściciela obowiązek inwestowania. Możliwość wyegzekwowania od właściciela utrzymania budynku w należytym stanie posiada jedynie Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego.”
Jak na konkret, mimo wszystko mało konkretnie. Urząd kolejny już raz w podobny sposób odpowiadając radnemu zrobił minimum tego, co powinien. Zabrakło bowiem kroku do przodu – konsultacji z PINB, próby załatwienia sprawy nieruchomości, przedstawienia wniosków oraz udzielenia pełnej informacji o stanie rzeczy i możliwościach. Mówiąc krótko – urząd umywa ręce słowami ,,nie da się”. Przypomnijmy, że takich budynków, gdzie się nie da, są w Gorzowie setki.
To nie tylko nasza opinia po lekturze pism płynących z Sikorskiego 4. – Ja jestem podłamany tymi odpowiedziami. Jak tak dalej będą odpowiadać, to ja to opublikuję. Rudera dalej będzie straszyła, bo urząd bezradny? – pyta mec. Synowiec. Zapewnia, że nie odpuści tematu poprawy wyglądu miasta. Dodajmy, że taki jest także nasz cel – piszemy licząc na to, że sukcesywnie stan miasta będzie się poprawiał, a nie tylko po to, żeby pokazać, jak jest źle.
Maja Szanter
Mógłby być jedną z wizytówek Gorzowa, od lat jest jego antyreklamą. Kolejny obiekt, który obnaża niezdolność włodarzy do zapanowania nad wyglądem miasta.