2025-04-28, Miejsca wstydu
Duże obiekty to duże i złożone problemy, ale Miasto ma nie mniejsze zmartwienia i z małymi nieruchomościami. Finalnie niszczeją, straszą i szpecą i jedne, i drugie.
Obraz Gorzowa, jaki wyłania się z interpelacji, którymi magistrat był systematycznie obdarowywany od lutego przez radnego Jerzego Synowca, nie napawa optymizmem. Mowa w nich bowiem nie tylko o nieruchomościach dużych, które w innej, lepszej wersji mogłyby być wizytówkami miasta. Ale że diabeł tkwi w szczegółach, okazuje się, że i mniejsze budynki stanowią dla władz Gorzowa wyzwanie, z którym nie umieją sobie poradzić od lat.
Dziś pokazujemy trzy takie miejsca z różnych części miasta. Pierwszy obiekt położony jest przy ulicy Chrobrego, tuż przed Mostem Staromiejskim. Od wielu lat stoi pusty, nieużywany i brudny. ,,Obiekt zawstydza. Trzeba działać, aby ten stan rzeczy zmienić” – apeluje do prezydenta Jacka Wójcickiego radny klubu PO. A szef miasta, w imieniu którego pismo wystosował zastępca, Jacek Szymankiewicz, odpowiada krótko: ,,Odnośnie budynku przy ulicy Bolesława Chrobrego 45 prowadzone są czynności w zakresie uregulowania spraw własnościowych”.
W całkiem innym punkcie Gorzowa, na rogu Mieszka I i Borowskiego stoi nieduży budynek, w którym przez lata działał sklep. Dziś, jak pisze radny Synowiec, to zabita deskami buda. I prosi prezydenta o interwencję. Tu odpowiedź jest nieco dłuższa. Wynika z niej, że budynek przy Borowskiego 32A stanowi własność Miasta. I tu się zaczyna wyjaśnianie jego skomplikowanej sytuacji oraz sąsiedztwa.
,,Plany zagospodarowania tej nieruchomości uwarunkowane są potrzebą skomunikowania zapleczy budynków Wspólnot Mieszkaniowych przy ul. Mieszka I 67-70, które nie posiadają dostępu do drogi publicznej, a dojazd do tych nieruchomości obecnie odbywa się po terenie prywatnym.” Dalej czytamy, że Miasto oraz właściciele sąsiedniej nieruchomości, w porozumieniu z ZGM, podjęło czynności, aby zabezpieczyć drogę dojazdową do wnętrza kwartału. Dotychczas rozebrano już budynki garażowe oraz niszczejące obiekty na zapleczu wymienionych wspólnot. Właściciele sąsiedniej działki rozebrali oficynę budynku. ,,Planowany jest podział tego terenu w celu przekazania na rzecz Miasta terenu wzdłuż budynków mieszkaniowych w zamian za działkę nr 585, stanowiącą własność Miasta. Dlatego też decyzja w sprawie zagospodarowania działki nr 579, w tym dotycząca rozbiórki opuszczonego budynku wskazanego w interpelacji, podjęta zostanie po sfinalizowaniu transakcji zamiany oraz wytyczeniu drogi dojazdowej zapewniającej skomunikowanie terenów w tym kwartale”.
Trzeci obiekt to pawilon, w którym dawniej był sklep i apteka, położony przy ulicy Warszawskiej. ,,Dzisiaj to ohydna buda do wyburzenia, ale właściciel tego nie widzi”. I kolejny apel radnego do prezydenta, by zadziałał.
Odpowiedź nie daje nadziei na poprawę sytuacji: ,,Nieruchomość stanowi własność prywatną, a Miasto nie posiada informacji dotyczących jej planów inwestycyjnych. W przepisach prawa, poza przypadkami stwierdzenia zagrożenia dla życia i zdrowia osób, nie ma instrumentów, które mogą nałożyć na właściciela obowiązek inwestowania.”
Jak mówi mec. Synowiec, kolejna odpowiedź z magistratu według zasady ,,kopiuj – wklej”. Nawet uwzględniając fakt, że Miasto nie ma prawnych narzędzi, by coś wyegzekwować od właściciela, co jest jasne i zrozumiałe, to może zaprosić taką osobę na rozmowę do urzędu i spróbować jej wyjaśnić sprawę, przekonać, zmotywować do działań. Gorzów jest miastem małym, właściciele takich nieruchomości są przy Sikorskiego znani, zawsze jest więc nadzieja i szansa, że osoba taka da się przekonać. Kluczem są chęci oraz potrzeba skutecznego rozwiązywania problemów, a nie tworzenie kolejnego pisma, w którym czytamy, że Miasto nie ma instrumentów, Miasto nie ma narzędzi czy Miasto nie posiada informacji.
Tekst i zdjęcia: Maja Szanter
Duże obiekty to duże i złożone problemy, ale Miasto ma nie mniejsze zmartwienia i z małymi nieruchomościami. Finalnie niszczeją, straszą i szpecą i jedne, i drugie.