2025-09-22, Miejsca wstydu
Niechlubną pozostałością czasów minionych są opuszczone kioski ,,Ruchu”. Czy magistrat widzi potrzebę uporządkowania tego elementu wizerunku miasta?
Ile ich dokładnie w Gorzowie jest, nie wie chyba nikt. Próbowaliśmy dowiedzieć się, czy Urząd Miasta ma takie dane.
- Nie mamy takiego precyzyjnego wyliczenia. ,,Ruch” wycofał się z działalności, kioski są własnością prywatną i w większości znajdują się na terenach nienależących do Miasta – mówi Wiesław Ciepiela, rzecznik prasowy magistratu. Twierdzi, że według szacunków kiosków zajmujących się sprzedażą prasy pozostało w mieście poniżej dziesięciu. Przyznaje, że urząd problem nieestetycznych, pomazanych sprajami kiosków dostrzega, jednak nie ma wpływu na ich właścicieli. Dodatkowo część z nich położona jest na terenach należących do spółdzielni mieszkaniowych, co też utrudnia rozwiązanie problemu. Mimo to, jak zapewnia rzecznik, takie przypadki magistrat będzie się starał rozstrzygać w porozumieniu z właścicielami terenu i inspektorem nadzoru budowlanego. - Ale proces takiego usunięcia, ze względu na różne uwarunkowania, niestety będzie rozłożony w czasie - zastrzega W. Ciepiela.
Według szacunków radnego Jerzego Synowca, który w sprawie kiosków złożył do prezydenta Jacka Wójcickiego interpelację na początku wakacji, punktów takich może być nawet kilkadziesiąt, ale tylko kilka z nich funkcjonuje. - Pozostałe są zabazgrane i szpecą. Czy miasto widzi potrzebę, żeby coś z tym zrobić? – pytał mec. Synowiec.
Jako przykład takich szpetot podał dwa – przy ulicy Walczaka, tuż obok Gorzowskiej Lecznicy Specjalistycznej i przystanku autobusowego oraz kilkadziesiąt metrów dalej, bliżej parku Kopernika.
I tylko do tych dwóch lokalizacji odniósł się Jacek Szymankiewicz, zastępca prezydenta, informując, że jeden z kiosków znajduje się na terenie należącym do Spółdzielni Mieszkaniowej Górczyn oraz osób prywatnych. W przypadku drugiego kiosku – jak przekazuje J. Szymankiewicz, sprawa została skierowana na drogę postępowania sądowego w celu zobowiązania właściciela kiosku do jego usunięcia i wydania Miastu nieruchomości.
Może to stanie się początkiem porządkowania i cywilizowania miejskiej przestrzeni, bo kilka nieczynnych, opuszczonych, a przez to zaniedbanych, pomazanych i nieładnych blaszaków zostało już uprzątniętych. Może jest to także wyzwanie dla miejskiego architekta, by przy okazji spróbować ujednolicić kolorystykę jeszcze istniejących kiosków, jak się to dzieje w krajach europejskich, np. we Włoszech są one od dziesiątek lat w kolorze ciemnej zieleni. Dzięki temu wkomponowują się w przestrzeń miasta, tworząc spójną i schludną całość. Wyprzedzając argumenty władz Gorzowa, do których się przyzwyczailiśmy, że ,,Miasto nie ma instrumentów, by wpływać na prywatnych właścicieli", przemycamy tylko informację, że na tzw. Zachodzie takie punkty też są własnością prywatną, a się da. Może da się i u nas, chyba że nawet tak drobny (diabeł tkwi w szczegółach...) w sumie element architektury miasta przerasta gorzowskie władze...
Tekst i zdjęcia: Maja Szanter
Niechlubną pozostałością czasów minionych są opuszczone kioski ,,Ruchu”. Czy magistrat widzi potrzebę uporządkowania tego elementu wizerunku miasta?