2012-08-27, Kwestionariusz gorzowski
Jestem tym, kim jestem:
- Bo zawsze lubiłem działanie, najlepiej tworzenie czegoś, co innym wydawało się niemożliwe do realizacji. Jak ktoś mówił, że to się nie uda, to zaraz się z reguły za to brałem. Odbudowałem PTTK wraz z garstką zapaleńców w naszym mieście, spłynąłem Kłodawką, napisałem przewodnik itp. Zawsze, jak się tym zajmowałem, wielu za plecami pukało się
w czoło.
Gorzów to moje miasto:
- Tu się urodziłem, tu jest moje miejsce na ziemi, tu jestem u siebie.
Moje ulubione miejsce:
- Jak nie Gorzów, to Mościce koło Witnicy i powstający dopiero ośrodek naszego Oddziału PTTK. Tam się „resetuję”, żeby nie ogłupieć z przepracowania i stresu.
Jestem dumny:
- Z gorzowskich parków i wszystkich tych niepompatycznych rzeźb w naszym mieście,
z secesji piękniejącej z każdą odnowioną elewacją, z bulwaru nadwarciańskiego i mostu Staromiejskiego. Dzięki nim nasze miasto ma swoją atrakcyjną „twarz”.
Wstyd mi:
- Wstyd mi za dolinkę Srebrnej, gdzie chaszcze i śmieci są jak „łachmany na księciu z bajki”. Wstyd mi, że przez lata nie udało się zrealizować nawet połowy ścieżek rowerowych w mieście, choć koncepcja już 2 lata temu została opracowana przez grupę bezinteresownych maniaków i przekazana władzom miasta.
Marzy mi się:
- Marzy mi się bezstresowe poruszanie po mieście rowerem; miasto bez „sprejowców”, którzy dziś paskudzą elewacje domów w naszym mieście, jak je malują; przekształcenie Kłodawki w rzeczkę, którą każdy spłynie kajakiem bez problemu i za małe pieniądze; ścieżki edukacyjne w naszych parkach i lekcje regionalne w postaci spaceru po naszym mieście, by dzieciaki poczuły jakiś związek emocjonalny z Gorzowem. Mam cholernie dużo marzeń do realizacji.
Gdybym był prezydentem:
- Uporządkowałbym finanse miasta, byśmy już przestali być wiecznie zadłużeni, w końcu i tak to my, mieszkańcy te rosnące długi będziemy musieli spłacić w postaci większych podatków, opłat za wodę, biletów MZK itp. Wybudowałbym ścieżki dla rowerów dla bezpieczeństwa, dla oszczędności czasu, dla zdrowia gorzowian.
Lubię gorzowian:
- Bo jak się nas przekona do czegoś, to wielu potrafi poświęcić swój czas, talent, wiedzę i nie zapyta „za ile?”.
Gościom mówię, że Gorzów:
- To ciekawe, różnorodne i atrakcyjne turystycznie miasto. Robię to skutecznie, bo kiedyś grupa osób niedowidzących i niewidomych z Krakowa, którą oprowadzałem po naszym mieście, na koniec podzieliła moje zdanie i dodała, że „nawet ślepi to widzą”.