Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Zdarzyło się kiedyś »
Jaropełka, Marii, Niny , 3 maja 2024

Zapomniani lekkoatleci, zaniedbany sport

2012-06-26, Zdarzyło się kiedyś

medium_news_header_692.jpg

To tutaj, w hali gorzowskiej AWF Dariusz Biczysko z Ireneuszem Madejem wykuwali formę na brązowy medal …

Po publikacji tekstu „Jest mi przykro głupio, że to widziałem” (vide Prosto z miasta), odezwali się ludzie związani przez lata z gorzowską lekkoatletyką, z wyrzutem, że zapomnieliśmy wspomnieć o królowej sportu, która przecież także miała u nas swoich znakomitych reprezentantów. Przepraszamy i nadrabiamy to przeoczenie przypominając wielki sukces z 1985 roku znakomitego skoczka wzwyż, Dariusza Biczysko, który w tych dniach obchodzi właśnie 50 urodziny, a którego trenerem – w klubie AZS AWF - był wówczas Ireneusz Madej.

Lot nad poprzeczką

„TEGO NIKT SIĘ NIE SPODZIEWAŁ” (tytuł z „Przeglądu Sportowego”), że skoczy w Pireusie 230 centymetrów i zdobędzie brązowy medal halowych mistrzostw Europy, pokonując m.in. mistrza świata z Helsinek Genadija Awdijenkę i Belga Eddy Annysa, który od dawna skacze powyżej 230 centymetrów. Nikt nie liczył, że wyprzedzą go jedynie  zawodnik radziecki Aleksander Kotowicz (tylko dlatego, że do 2.30 doszedł bez żadnego strącenia) oraz były rekordzista w hali (2.38) Szwed Patrick Sjoberg, przeskoczył poprzeczkę na wysokości 2.35.

A jednak Dariusz Biczysko poszybował po raz pierwszy w życiu tak wysoko i zdobył pierwszy w swej karierze medal starego kontynentu. Na medal, jak mówi, nie liczył, ale takiego wyniku się spodziewał. Utwierdzał go w tym przekonaniu Ireneusz Madej, kolega ze skoczni i trener zarazem. Obaj wierzyli, że nadeszła już pora pokonania kolejnej bariery, jaką jest w skoku wzwyż wysokość 2 metrów i 30 centymetrów.

Nie mieli tej wiary działacze, dziennikarze, którzy od pewnego czasu zarzucali mu, że nie sprawdza się na zawodach wysokiej rangi, że wręcz zawodzi. Darek ma o to żal, bo osądzano go na podstawie suchych wyników, bez wnikania w okoliczności, uwarunkowania. Ma tu na myśli nadmierne ilości startów, kontuzje, dolegliwości związane z przeciążeniami. No i kolce. Buty to nie tylko problem Jacka Wszoły. Obuwie Adidasa nie jest wcale takie cacy. Kiedyś na zawodach rozleciały mu się dwie pary. Skakał w pożyczonych. Inne, które przymierzał, okazały się zwyczajnie niedobre, bo łatwo było w nich skręcić staw skokowy. W Pireusie z kolei skakał w dwóch różnych butach. W miejsce rozpadającego się Adidasa założył but Tigera. Z konieczności. Na wszelki jednak wpadek zerwał charakterystyczny dla Tigera pasek.(…)

Medal z Pireusu wciąż cieszy, ale to już historia. Darkowi marzy się kolejny krążek ze szlachetnego kruszcu. (…) Mają też bardziej przyziemne marzenia. Ot, chociażby warunki do treningu w Gorzowie. Pozostawiają wiele do życzenia. A są przecież jeszcze inni lekkoatleci. (…)

Jan Delijewski
„Ziemia Gorzowska” nr 16  z 1985 r.
 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x