2025-11-19, Czy warto nad Wartą?
W gorzowskim ratuszu najwidoczniej zrozumiano, że betonoza jest passe.
Nowe zielone trendy, choć z opóźnieniem godnym przewoźnika kolejowego, przebiły się ostatecznie przez lokalny beton, którego w grodzie nad Wartą i Kłodawką mentalnie nie brakuje. Mógłby wypełnić niejedną betoniarkę na podwoziu radzieckiego Kamaza. Co prawda w gmachu przy Sikorskiego od czasu do czasu odbije jakaś palma, ale nie o taką zieleń nam mieszkańcom chodzi. Miejmy zatem nadzieje, że wraz z kolejnymi nasadzeniem drzew idzie nowe.
Urzędnicy wyciągnęli słuszne wnioski, iż nasadzenia egzotycznych wynalazków o kondycji kija od szczotki nie mają racji bytu. Czy ktoś z Was pamięta mikro wiśnie japońskie, nasadzone za kadencji byłego - słusznie minionego prezydenta po pamiętnej rzezi klonów na deptaku przy ulicy Chrobrego? W większości przypadków nie przetrwały bliskich spotkań trzeciego stopnia z lokalnymi wandalami. Reszty dopełniła przyroda, a konkretnie brak właściwej opieki nad sadzonkami. Podatnicy zapłacili. Inwestycje odfajkowano. Kto by się tym przejmował.
Oby nowe nasadzenia wytrwały dłużej niż nieszczęsne wiśnie japońskie ze słusznie minionej epoki miejskiego eklektyzmu. Sadzonki sprawiają wrażenie zdecydowanie solidniejszych. Także gabarytowo. Wracamy do klasyki: kasztanowiec, buk, klon, lipa. Z niecierpliwością wypatruję drzew na nadwarciańskich bulwarach. Przydadzą się zwłaszcza w upalne letnie miesiące, o ile pogoda będzie łaskawsza niż w mijającym roku.
Tak więc, urzędnicy do dzieła!
Robert Trębowicz
W gorzowskim ratuszu najwidoczniej zrozumiano, że betonoza jest passe.