2023-01-31, Sport
Z Agnieszką Szott, byłą gorzowską koszykarką, rozmawia Przemysław Dygas
- Co pani porabia na sportowej emeryturze?
- Sądziłam, że jak skończę grać to będę mieć więcej czasu dla siebie, a jest na odwrót. Przede wszystkim trenuję w swojej akademii dzieci od czwartego roku życia i mam już pięć grup. Współpracuję również z fundacją Lotto imienia Haliny Konopackiej. Mam też swoją fundację, organizuję różne campy, półkolonie. Dodatkowo pracuję w AZS od rana do popołudnia, gdzie uczę się różnych rzeczy m.in. jak zarządzać klubem, organizować turnieje i obozy. Muszę przyznać, że przez półtora roku sporo się nauczyłam, wszyscy mi tu pomagają. Nie mogłam sobie wymarzyć lepszej pracy po zakończonej karierze, gdyż cały czas jestem przy koszykówce.
- Czy była propozycja od trenera Maciejewskiego, aby znalazła się pani w jego sztabie trenerskim?
- Jak kończyłam karierę zaznaczyłam, że na razie chcę odpocząć od tej presji, stresu po tylu latach uprawiania koszykówki, czułam się wyczerpana emocjonalnie. Do tego dodam, że jeszcze byłam w tamtym roku trenerem kadry narodowej 3x3 U-17 i U-18. Zdobyłyśmy brązowy medal mistrzostw Europy i tym pozytywnym akcentem, po tych wariackich podróżach i licznych zmianach w terminarzu tych specyficznych rozgrywek, chciałam odpocząć. Dodatkowo moje dziecko za mną tęskniło i chciałam z nim spędzać więcej czasu.
- A jak w tym sezonie podoba się pani gorzowski zespół?
- Jest bardzo dobrze złożony z zawodniczkami o bardzo wysokich umiejętnościach. Rzucamy sporo trójek w porównaniu z poprzednimi sezonami. Gramy też szybciej i agresywnie w obronie. Zespół jest bardzo dobrze zbilansowany i mamy fenomenalną Alannę Smith, która jest prawdziwym liderem i jest wszędzie.
- Jak w takim razie pani ocenia szansę naszej drużyny w europejskich rozgrywkach?
- Tutaj spotkał nas pech w postaci kontuzji Alanny i pierwszy mecz z drużyną z Izraela dziewczyny przegrały wysoko 63:85. Uważam jednak, że gramy bardzo dobrze, dziewczyny się wspierają i są coraz bardziej zgrane. Wierzę, że w rewanżu 1 lutego powalczą o awans.
- Która z polskich zawodniczek zrobiła na pani największe wrażenie?
- Podoba się mi sie Wiktoria Keller, Karolina Matkowska gra bardzo dobrze w obronie jest agresywna, dobrze czyta grę, ale musi jeszcze popracować nad atakiem.
- Jak pani ocenia swoją karierę w reprezentacji?
- Nie zdobyłam niestety medalu na mistrzostwach Europy w Katowicach, gdzie paru rzeczy zabrakło, ale nie chcę do tego wracać. Żałuję, że nie pojechałam z kadrą na igrzyska olimpijskie, co było moim marzeniem. Potem myślałam, że uda mi się pojechać jako trener z kadrą 3x3. Sukces był, blisko, lecz marzenia o udziale w igrzyskach się nie spełniły.
- Rozumiem, że najbliższe plany zawodowe są związane z Gorzowem?
- Po kilku latach spędzonych w Bydgoszczy, dostałam ciekawą propozycję i możliwość rozwoju w klubie w Gorzowie i temu zadaniu chce się poświęcić. Zdecydowałam się wrócić do Gorzowa, tu mam swoją akademię, pracuję z dziećmi i jestem zadowolona.
- Dziękuję za rozmowę.
Koszykarki Polskiej Strefy Inwestycji Enea AJP Gorzów zainaugurowały nowy sezon meczem w Gdyni, gdzie spotkały się z tamtejszym VBW.