Świetny mecz w Arenie. Gorzowianki wykorzystały szansę

2024-02-23, Sport

W ostatnim spotkaniu rundy zasadniczej gorzowskie koszykarki podejmowały bardzo dobrze grającą w tym sezonie Ślęzę Wrocław.

Powrót Chloe Bibby na parkiet wypadł bardzo okazale Fot. Piotr Kaczmarek/AZS AJP

Jeżeli ktoś lubi widowiskową koszykówkę, pozbawioną szeregu taktycznych zawiłości, to mecz gorzowianek z wrocławiankami stanowił kapitalną okazję do polubienia kobiecego basketu. Stawka spotkania była naprawdę wysoka, decydowała o tym, która z drużyn trafi do teoretycznie łatwiejszej ,,połówki’’ w play off. I wydawało się, że obie drużyny skupią się głównie na twardej obronie, a one zaskoczyły kibiców i wszystkie siły skierowały na efektowną grę ofensywną. Dzięki temu oglądaliśmy naprawdę bardzo dobre widowisko, a świadczy o tym choćby końcowy wynik. Zdobycie przez obie drużyny 182 punktów na poziomie polskiej ligi jest naprawdę dobrym wynikiem.

CZYTAJ: Włosi wymagają od nas tylko jednego

Od pierwszego gwizdka sędziów praktycznie do końca spotkanie było bardzo wyrównane. Tylko do przerwy prowadzenie zmieniało się – uwaga - 19 razy! Po zmianie stron przez początkowe siedem minut nic się nie zmieniło. Dalej gra była niemal ,,kosz za kosz’’ i żadna z drużyn nie mogła wypracować sobie większej przewagi. Uczyniły to dopiero gospodynie pod koniec trzeciej kwarty, gdy odskoczyły na osiem punktów (63:71). Głównie za sprawą powracającej po wyleczeniu kontuzji do gry Chlo Bibby. Od razy powiedzmy, że Australijska zrobiła w pewnej chwili znaczącą różnicę na parkiecie, wystarczyło jej kilka indywidualnych akcji i gra gorzowianek zupełnie się zmieniła. Bardzo na korzyść, choć oczywiście nie można odmówić fantastycznej gry kilku innym naszym zawodniczkom. Wszystkie praktycznie prezentowały się bardzo dobrze i wniosły cegiełki do wygranej.

Wrocławianki walczyły bardzo dzielnie, w ich szeregach dominowały Angel Berker i Alexa Held, choć ta ostatnia straciła trochę animuszu w drugiej połowie. Przed ostatnią kwartą każdy wynik nadal był możliwy. W 32 minucie gorzowianki ponownie wypracowały ośmiopunktową przewagę (76:68), ale wystarczyło 46 sekund i mieliśmy remis 76:76. I ponownie sprawę w swoje ręce wzięła Bibby, szybko rzuciła ,,trójkę’’, chwilę potem wykorzystała jeden rzut osobisty, dalej kapitalnie asystowała przy trafieniu Weroniki Telengi i dorzuciła trzy osobiste za faul przy próbie rzutu zza linii 6,75 m. To wszystko spowodowało, że zrobiło się 85:76 i podopieczne trenera Dariusza Maciejewskiego już nie pozwoliły rywalkom na złapanie kolejnego oddechu.

Gorzowianki kończą fazę zasadniczą na drugiej pozycji i naprawdę mają dobry układ dalszych spotkań. W sporcie często mówi się na to ,,autostrada’’, ale oczywiście to jest sport i wszystko może się wydarzyć.

Już we wtorek, 27 lutego akademiczki zagrają w Arenie Gorzów pierwszy mecz o awans do strefy medalowej z Eneą AZS Poznań. Drugi mecz w Poznaniu odbędzie się 29 lutego, a w przypadku potrzeby rozegrania trzeciego spotkania (rywalizacja toczy się do dwóch wygranych) będzie miał on miejsce 3 marca w Gorzowie.

W przypadku awansu do czwórki najlepszych, w co nie wątpimy rywalem naszego zespołu w walce o awans do finału będzie zwycięzca z pary Arka Gdynia – AZS UMCS Lublin. Gra też będzie toczyła się do dwóch wygranych, a zacznie się 5 marca w Gorzowie.

PolskaStrefaInwestycji Enea AJP Gorzów - 1KS Ślęza Wrocław 96:86 (20:20, 26:23, 25:23, 25:20)

PSI Enea: Stephanie Jones 22, Elena Tsineke 20, Chloe Bibby 16, Weronika Telenga 15, Aleksandra Pszczolarska 9, Anna Jakubiuk 7, Nora Wentzel 7, Wiktoria Kuczyńska.

Ślęza: Angel Baker 21, Schaquilla Nunn 18, Martyna Pyka 14, Alexa Held 13, Digna Strautmane 6, Aleksandra Mielnicka 6, Natalia Kurach 6, Karolina Stefańczyk 2, Anna Wińkowska, Wanesa Furman.